I ci mali, i ci duzi – praktycznie nie ma w Polsce biura podróży, które nie miałoby w swojej ofercie wakacyjnej imprez z dojazdem własnym. Takie wakacje są tańsze niż standardowa oferta z transportem, a dla biur podróży wygodniejsze i bezpieczniejsze. Wybierając taką ofertę, warto dobrze się wczytać w umowę.
Kazimierz Waluch, ekspert turystyki, już na początku rozmowy prosi, by nie demonizować imprez z dojazdem własnym. - Takie oferty w ofertach biur są od dawna i mają swoje zalety. Można podróżować do miejsca docelowego, jak się chce, nic nas nie ogranicza. To nie jest nowość, która pojawiła się dopiero w czasach pandemii – podkreśla nasz rozmówca.
Uciążliwy dojazd w dobie pandemii
To prawda, tyle że wcześniej nie było też tylu problemów z dojazdem na miejsce imprezy, ile jest teraz. Niemal każdego dnia przewoźnicy lotniczy informują podróżnych o zmianach w siatce połączeń. Loty odwoływane są nawet na kilkanaście godzin przez planowanym wylotem.
Z kolei kierowcy, udający się w trasy po Europie, dowiadują się czasami przypadkiem, że władze danego kraju wyznaczyły inny korytarz sanitarny i za skorzystanie z planowanej autostrady grożą wysokie mandaty. Niekiedy zamykane są konkretne przejścia graniczne. Zdarza się też, że podróż daną trasą może się odbyć tylko pod warunkiem niezatrzymywania się.
Do tego dochodzą różne przepisy dotyczące testów na koronawirusa. Odnaleźć się w tym nie jest takie proste, szczególnie dla kogoś, kto wiele w życiu nie podróżował.
Ci, którzy wybrali wakacje z własnym dojazdem i własny transport, sporo więc ryzykują. Nie zawsze udaje się im dotrzeć do zagranicznego hotelu w oznaczonym terminie. Ale to niejedyne zmartwienie.
- Wielu klientów biur podróży nie zdaje sobie też sprawy, że wykupując opcję wakacji z własnym transportem, zgadza się tym samym na ograniczoną ochronę prawną. Biura podróży nie zawsze wystarczająco dobitnie informują klientów o tym fakcie przy podpisywaniu umowy - przyznaje Waluch.
Dodaje, że biura, które sprzedało wakacje z własnym transportem, nie interesuje, w jaki sposób Kowalski dotrze do zagranicznego hotelu, który zarezerwował i czy w ogóle do niego dotrze. - Jego ochrona prawna zaczyna się, dopiero kiedy przekroczy on próg tego hotelu i kończy się ona również z chwilą jego opuszczenia. To, co wydarzy się przed tym i po tym czasie, nie ma znaczenia – przyznaje Waluch.
Sam hotel to nie impreza
Potwierdzają to również prawnicy specjalizujący się w przepisach turystycznych. Jak podkreśla adwokat Leszek Przybyła z Kancelarii Adwokackiej Proniewski Przybyła, klient, który wykupuje w biurze podróży pojedynczą usługę - np. sam hotel albo sam lot czarterowy - nie jest objęty ochroną prawną wynikającą z ustawy o imprezach turystycznych.
- Imprezy turystyczne zostały w ustawie zdefiniowane jako dwie i więcej usług – przypomina prawnik.
Co daje ochrona wynikająca z tej ustawy? Korzyści jest wiele. Pierwsza jest taka, że w razie problemów z dojazdem na miejsce imprezy – np. w razie odwołanego lotu - odpowiedzialność za ten fakt ponosi organizator imprezy, czyli biuro podróży.
Możemy od takiej imprezy odstąpić i biuro musi nam zwrócić wpłacone pieniądze. Na organizatorze spoczywa bowiem obowiązek przewiezienia turysty na miejsce zgodnie z planem i zaznajomienie go z obowiązującymi miejscowymi przepisami sanitarnymi.
To nie wszystko. Turystów uczestniczących w imprezie turystycznej obejmują też usługi Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego. Jeśli wyrzucają nas z hotelu, bo biuro podróży zbankrutowało i nie opłaciło naszego pobytu, mamy zagwarantowany bezpłatny powrót do kraju.
A co, jeśli zagraniczny hotel istnieje, ale nie spełnia naszych oczekiwań? Jest w trakcie remontu, nie ma w nim atrakcji, które były wyliczone w katalogu lub zostaliśmy skierowani do całkiem innego obiektu, niż mieliśmy zarezerwowany?
- Sytuacja osób, które miały wykupioną opcję z dojazdem własnym, jest odmienna niż w przypadku umów o imprezę turystyczną, często dość znacznie - przyznaje dr Piotr Cybula, radca prawny specjalizujący się w prawie turystycznym. Dodaje, że wiele zależy od tego, w jaki sposób została skonstruowana umowa na taką pojedynczą usługę.
Jeśli biuro podróży pośredniczyło jedynie w zarezerwowaniu nam zagranicznego hotelu, a stroną umowy jest hotelarz, w niektórych przypadkach swoich praw możemy dochodzić przed sądem hotelarza. Mogą być to więc bardzo egzotyczne sądy i prawa właściwe: w Egipcie, Turcji czy Tunezji.
Inaczej jest, gdy to biuro podróży jest stroną umowy, a zagraniczny hotelarz jest tylko jej podwykonawcą – wówczas kierujemy nasze roszczenia bezpośrednio do biura podróży.
Nie bać się, ale uważać
Nie znaczy to, że pomysł o wakacjach z dojazdem własnym trzeba całkowicie porzucić. Korzysta z nich w Polsce coraz więcej osób.
- W Wakacje.pl cały czas pracujemy nad poszerzeniem oferty z dojazdem własnym, tylko w tym roku powiększyliśmy ją dwukrotnie, notujemy też wzrost liczby rezerwacji takich wyjazdów w porównaniu z 2019 rokiem - przyznaje Anna Podpora, kierownik produktu w Wakacje.pl.
Jak podkreśla, w Polsce istnieje podwójny, a teraz wręcz potrójny system zabezpieczeń klientów, który uznawany jest za jeden z najlepszych w Europie. Warto jednak pamiętać, że w przypadku każdego zakupu należy dokładnie przeczytać umowę. Nie dotyczy to tylko wycieczek. Jeśli coś budzi nasze wątpliwości, lepiej poszukać pewniejszej oferty.