Późnym latem 2020 roku kupiłem rower szutrowy Specialized Diverge E5 Sport w rozmiarze ramy 54 cm (M). Już wówczas słyszałem od kolegów i sprzedawców, że są problemy z kupnem nowych jednośladów. Rynek oszalał, ludzie podczas pandemii zaczęli wykupować rowery, w wielu sklepach były braki. W tym roku sytuacja wcale nie jest lepsza.
Na przełomie kwietnia i maja 2021 roku postanowiłem zmienić rower. Chciałem kupić rozmiar mniejszy – mam 171 cm wzrostu i szukałem czegoś, co będzie bardziej sterowne, a dzięki odpowiedniemu rozmiarowi nie będę odczuwał dyskomfortu w kolanach na dystansach powyżej 50-60 kilometrów. Mój dotychczasowy rower był jednak za duży, co dało o sobie znać.
Proste prawa rynku
Na nowy model chciałem przeznaczyć maksymalnie 6000 złotych. Wydaje się, że to spora suma, jednak - jak się okazało - przy obecnych cenach kupienie roweru na sensownych (nie najtańszych) podzespołach w takim budżecie i tak jest trudne.
Miałem konkretne wymagania dotyczące przerzutek i możliwości wsadzenia jak najszerszych opon. I niestety szybko zorientowałem się, że mój budżet nie jest wystarczający.
Po przejrzeniu rynku brałem pod uwagę modele:
- Cannondale Topstone 3 (5899 zł)
- Scott Speedster Gravel 40 (5999 zł)
- Kross Esker 6.0 2021 (6499 zł)
- Merida Silex 400 (6699 zł)
- Kellys Soot 50 2021 (6099 zł)
- Rondo Ruut AL2 2021 (6799 zł)
- NS Bikes Rag 2+ 2021 (5799 zł)
Rondo i NS Bikes były postawione na niższej grupie napędowej – Apex w konfiguracji 1x11 przełożeń. Nie jest to szczyt marzeń, ale na bezrybiu i rak ryba. Zacząłem pisać do sklepów rowerowych z całej Polski, jak również bezpośrednio do producentów. NS Bikes poinformowało mnie, że trzeba czekać (również na Rondo – to ten sam producent). Cannondale’a dawno nikt nie widział.
Scotta w rozmiarze S można było dostać, ale coś mi się w nim nie podobało. Kross Esker 6.0 2021 pod mój wzrost był dostępny przez 15 minut na stronie producenta (dostałem informację o tym od samego Krossa). Nie zdążyłem.
Chcesz konkretny rower? Może być problem
Postanowiłem polować na Meridę Silex 400. Wiele osób na forach internetowych chwaliło ten rower za bardzo wygodną geometrię, która sprawdzi się na dłuższych przejażdżkach, a przecież na tym mi zależało. Niestety ten rower nigdzie nie był dostępny. Producent mi nie odpisał, kilka sklepów zignorowało moją wiadomość z pytaniem o to, kiedy będzie wspomniany model. Merida wydaje się jakimś białym krukiem na rynku. Rower – widmo?
Meridą ostatnio zainteresował się UOKiK. Z ustaleń Urzędu wynika, że spółka mogła ograniczać swoim dystrybutorom możliwość sprzedaży rowerów przez internet.
- Zasady sprzedaży rowerów przez spółkę Merida Polska powodują, że konsument ma ograniczony wybór sprzedawców wyłącznie do najbliższych sklepów stacjonarnych. Konsument nie ma możliwości skorzystania z atrakcyjniejszej oferty przez internet. Może to powodować nie tylko ograniczenie konkurencji wśród sprzedawców, ale także wyższe ceny sprzętu – tłumaczył prezes UOKiK Tomasz Chróstny.
Tutaj przypomniała mi się historia kolegi pracującego dla jednej z amerykańskich firm kolarskich. Niektóre marki nie decydują się na sprzedaż wysyłkową, ponieważ w ich polityce jest przygotowanie roweru pod klienta – taki proces nazywa się "bike fitting", czyli dosłownie "dopasowanie roweru". Składa się na to kilka pomiarów, badań komputerowych oraz późniejszych korekt wykonywanych przez przeszkolonego fizjoterapeutę. Bez tego ani rusz.
Sama spółka o szczegółach sprawy rozmawiać nie chce. "Merida Polska jest w kontakcie z UOKiK, sprawa jest w toku" – przekazał jedynie money.pl Mateusz Musioł, specjalista ds. PR w firmie.
Co do mojej historii – został mi Kellys Soot 50 2021 w rozmiarze S, który nieznacznie przekraczał mój początkowy budżet. Całe szczęście udało mi się go upolować w jednym z warszawskich sklepów wysyłkowych. Przyszedł do mnie wyregulowany, dobrze zapakowany i gotowy do jazdy. Jego podzespoły to połączenie grup napędowych Shimano GRX 400, 600 i 810, a miłym dodatkiem są hydrauliczne hamulce. Jestem pewny, że przejeżdżę na nim setki kilometrów.
Z tej historii płynie nauka: warto wiedzieć, jaki dokładnie rower z jakimi podzespołami się chce, żeby móc szybko się zdecydować, gdy akurat coś w naszym guście będzie dostępne na rynku. Przy ustalaniu budżetu trzeba też być świadomym, że ceny wystrzeliły w kosmos. To proste prawo rynku – jest popyt, jest i podaż. Na tanie nowe rowery nie ma co liczyć w tym sezonie i nie wiadomo, kiedy ta sytuacja się zmieni.