Poranny handel na rynku walutowym przyniósł znaczące zmiany. Kurs dolara rozpoczął się od poziomu 4,02 zł, by w kolejnych godzinach osiągnąć maksimum na poziomie 4,03 zł. Później nastąpiła niewielka korekta i około godziny 10 dolar był wyceniany na 4,02 zł.
Obecny kurs oznacza spadek wartości złotego o 0,17 proc. w porównaniu z poprzednim dniem handlu. Jest to kontynuacja trendu osłabiania się polskiej waluty, który obserwujemy w ostatnich tygodniach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Długoterminowy trend wzrostowy
Analiza ostatnich pięciu miesięcy pokazuje, że kurs dolara systematycznie rośnie od września. W tym okresie amerykańska waluta zyskała na wartości 2,62 proc. To znacząca zmiana, biorąc pod uwagę, że jeszcze we wrześniu dolar kosztował poniżej 3,85 zł.
Od początku roku dolar podrożał o 2,20 proc. Największe wahania kursu w tym okresie zawierały się w przedziale między 3,79 zł a 4,25 zł. Obecne notowania sugerują, że amerykańska waluta znajduje się w fazie wzrostowej, co może niepokoić importerów i osoby spłacające kredyty w dolarach.
Złoty najlepsze ma za sobą?
Dr Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB, w porannym komentarzu dla mediów wskazuje, że polska waluta ma za sobą bardzo udany okres. W niecałe dwa lata kurs dolara spadł z ponad 5 do okolic 3,80 złotego. Bardziej miarodajny w ocenie złotego kurs euro spadł z okolic 4,90 do 4,25. Jednak już ostatni miesiąc nie był tak dobry. Czy to koniec passy złotego?
Patrząc z perspektywy tych dwóch lat złotemu sprzyjało wiele czynników, niekoniecznie takich, które możemy zaliczyć do jednej kategorii. Zacznijmy od tego, że silne niedowartościowanie naszej waluty (jak i europejskich walut w ogóle) jesienią 2022 to był w dużej mierze efekt obaw o kryzys energetyczny, który ostatecznie nie zmaterializował się zimą 22/23, co już pozwoliło na odrobienie sporej części strat wobec dolara. Złoty dostał dodatkowego wiatru w żagle po wyborach parlamentarnych jesienią ubiegłego roku - z dwóch powodów - wskazuje dr Przemysław Kwiecień.
Jego zdaniem po pierwsze, rynek uznał, że to koniec problemów w relacjach z Brukselą co nie tylko pozwoli na odblokowanie unijnych środków, ale ociepli też wizerunek rynku w oczach inwestorów zagranicznych. - Po drugie, nałożył się na to zmiana postawy RPP, w której większość komunikowała brak chęci kontynuowania procesu obniżek stóp procentowych. Ten argument zaczął nabierać coraz większego znaczenia w momencie, gdy na świecie banki centralne coraz bardziej angażują się w proces luzowania monetarnego - argumentuje.
Co się zmieniło? Zdaniem autora analizy uwaga skupiona jest na ostatnich słabych danych makroekonomicznych. - Przede wszystkim fatalnie wypadł wrześniowy raport o sprzedaży detalicznej, pokazując spadek sprzedaży o 3 proc. w skali roku, będący udziałem wielu kluczowych kategorii. Choć jest to na razie jeden tak słaby raport, może on sugerować, że podwyżki cen energii dla gospodarstw domowych od lipca zaczynają odciskać piętno na sile portfela i pewności siebie polskiego konsumenta - wskazuje.
- Nie są to jednak jedyne dane, które wyglądają niepokojąco. Dane o produkcji również zdają się sugerować, że problemy europejskiego przemysłu nie są dla nas obojętne. W tym kontekście RPP będzie pod rosnącą presją na zmianę postawy. Choć do tej pory Rada komunikowała obniżki najwcześniej wiosną 2025 rynek spekuluje, że mogłoby do nich dojść już w tym roku - dodaje.
Stopy procentowe w USA wpływają na złotego
Ekspert XTB przypomina też, że na złotego spory wpływ ma też sytuacja globalna. Dolar odzyskał siły tuż po tym, jak Fed obniżył stopy procentowe o 50bp.
- Oczywiście powodem jest nie decyzja Fed, a zaskakująco wytrwały amerykański konsument, szczególnie w zestawieniu z problemami gospodarczymi w Europie, stagnacją w Chinach i nowymi problemami (utrata większości przez LDP) po wyborach w Japonii - mówi.
- Jak widać czynników tych jest dużo, ale dla złotego kluczowa wydaje się koniunktura w Europie. Jeśli ta ulegnie dalszemu pogorszeniu, nie tylko europejskie waluty będą pod presją wobec dolara, ale jednocześnie RPP będzie pod większą presją na cięcia stóp. O 8:40 w poniedziałek euro kosztuje 4,35 złotego, dolar 4,03 złotego, frank 4,64 złotego, zaś funt 5,22 złotego - wylicza analityk.