Państwo dokłada dziś do refundowanych leków większość środków, dlaczego więc nie może pokryć całej kwoty? - pyta Lewica i w Sejmie składa projekt ustawy, który ma określić maksymalną stawkę za medykamenty.
W 2019 roku Polki i Polacy wykupili 434,3 mln opakowań leków refundowanych, w tym leków na receptę, surowych środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych dostępnych w aptece na receptę na łączną kwotę 12,7 mld zł.
Z tej kwoty 74 proc. stanowiła refundacja ze środków publicznych, a jedynie 26 proc. stanowiły dopłaty pacjentów.
Lewica chce, aby odpłatność za leki jest albo zniesiona, albo jest symboliczna. Podobny system działa w innych krajach.
- W krajach takich jak chociażby Dania, Niemcy czy Wielka Brytania leki są ryczałtowe. W Wielkiej Brytanii pacjent, który przychodzi wykupić receptę płaci zryczałtowaną wartość w wysokości 6 funtów i 40 pensów. W Niemczech jest koszt od 5 do 10 euro - argumentował podczas konferencji prasowej poseł Marek Rutka.
Symboliczna opłata w Polsce, a więc jaka? Maksymalnie pudełko leków ma kosztować 5,88 zł.
- 7,3 mld złotych - tyle wynoszą długi polskich seniorów. 8 proc. z nich odchodzi sprzed okienka w aptece z kwitkiem. Dlaczego tak się dzieje? Zwyczajnie nie stać ich na wykupienie leków. Przed tym okienkiem stoją przed decyzją: kupić jedzenie czy kupić leki? - dodał poseł Rutka.
Projekt zakłada rozszerzenie bezpłatnych leków dla: zasłużonych honorowych dawców krwi i przeszczepów, żołnierzy, inwalidów wojennych i wojskowych. Budżet NFZ na refundację miałby zostać zwiększony z 17 proc. do 22 proc.
- Projekt Lewicy wprowadza zasadę, że leki na receptę będą dostępne za odpłatnością ryczałtową. ale nie większą niż 5,88 zł. Wprowadzamy zasadę zgodnie, z którą pierwszy w roku zakup sprzętu medycznego jest realizowany za odpłatnością ryczałtową. W przypadku np. zakupu pomp insulinowych, czy też pielucho-majtek - wyjaśnia Marcelina Zawisza.