Jak zauważa brytyjski "The Economist", gdy Lula kandydował 20 lat temu, rynki finansowe "demonizowały" go jako kandydata skrajnej lewicy. Brazylijska waluta real straciła wówczas 35 proc. swojej wartości, a Lula był zmuszony wydać specjalne oświadczenie, że nie zrobi "żadnego skrajnego zwrotu".
Lula – radykalny kandydat, zrównoważony prezydent?
W trakcie pierwszej kadencji jako prezydent dał się poznać jednak jako wręcz wyjątkowo konserwatywny fiskalnie polityk. Odmiana przyszła za drugiej kadencji Luli, gdy rząd jego partii wykorzystał surowcowy boom na sfinansowanie doraźnej pomocy dla najbiedniejszych Brazylijczyków. Wzrost państwowych wydatków za kadencji jego następczyni, wywodzącej się również z Partii Pracy Dilmy Rousseff, w połączeniu ze spadkami cen surowców na światowych rynkach doprowadził kraj do poważnych problemów i recesji w latach 2014-16.
Lula chwali się danymi, które mają wskazywać, że za jego czasów Brazylijczykom żyło się lepiej. Za jego dwóch pierwszych kadencji Brazylia mogła się pochwalić średnio 4.5 proc. rocznego wzrostu PKB, zadłużenie zmniejszyło się z 60 do 40 proc. PKB, inflacja spadła z poziomu 12 proc. w 2002 r. do niecałych 6 proc. w 2010 r., a 20 milionów Brazylijczyków znalazło się powyżej granicy skrajnego ubóstwa.
Chociaż więc jego przeciwnik w drugiej turze, urzędujący prezydent i prawicowy populista Jair Bolsonaro nazywał Lulę "diabłem, który chce wprowadzić w Brazylii komunizm", to wyborcy nie dali się raczej przekonać, a podobnego zdania były raczej rynki finansowe i brazylijski real zachowuje się po jego wygranej raczej stabilnie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brazylia jest w innym miejscu niż była 20 lat temu
Za swojej trzeciej kadencji Lula ma mieć jednak znacznie trudniejsze zadanie niż za dwóch pierwszych. Zadłużenie wynosi 78 proc. PKB, a aż 93 proc. wydatków budżetowych pochłaniają wydatki obowiązkowe w rodzaju pensji pracowników budżetowych czy emerytur.
Gospodarce Brazylii sprzyjają wysokie ceny surowców, ale problemem jest wysoka inflacja, która w ostatnich miesiącach zaczęła jednak się zmniejszać się z kilkunastu do 7 proc. we wrześniu. By jej przeciwdziałać, brazylijski bank centralny gwałtownie podnosił stopy procentowe do poziomu 13,75 proc. w sierpniu, czyli o 11,75 punktu procentowego więcej niż wynosił ich poziom w marcu 2021 r.
W dniu wygranej Luli w wyborach 33 miliony mieszkańców Brazylii żyje za mniej niż 55 dolarów miesięcznie, co jest najgorszym wynikiem od 2012 r.
Lula nie zamierza rezygnować z dużych, państwowych inwestycji, ale chce to robić bez szkody dla gospodarki i środowiska
Lula zapewniał w trakcie kampanii, że nie pójdzie drogą Rousseff, która m.in. łamała prawo, by ukryć rzeczywisty stan budżetu państwa. Jako kandydata na stanowisko wiceprezydenta wybrał centrowego gubernatora stanu São Paulo i swojego byłego politycznego rywala Geraldo Alckmina, który uchodzi za polityka przyjaznego światowi biznesu.
Lula, tak jak cała Partia Pracy, nigdy nie przeprosił jednak za korupcyjny skandal, który wstrząsnął Brazylią i doprowadził do zwycięstwa Bolsonaro. Między swoją drugą a trzecią kadencją spędził za to parę lat w więzieniu za przyjęcie łapówek. Sąd Najwyższy jednak ostatecznie cofnął wyrok w tej sprawie.
Od 2017 r. Brazylia ma limity zadłużenia wpisane do konstytucji, ale zawieszono je na czas pandemii, a Lula sugeruje wprowadzenie bardziej "elastycznych" zapisów, podobnie zresztą jak Bolsonaro.
Szczegółowe rozwiązania, które proponuje Lula to daleko posunięta ingerencja państwa w gospodarkę, która ma bazować na wielkich inwestycjach finansowanych przez państwowe banki. Lula chce też "brazylijskich cen benzyny" czy proponuje program "narodowych rezerw żywności".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W porównaniu z Bolsonaro na pewno będzie to bardziej zielony prezydent. Lula opowiada się za przyspieszeniem przemian na rzecz zwiększenia wykorzystania energii pochodzącej z odnawialnych źródeł. Z kolei Bolsonaro to denialista klimatyczny. W czasie jego prezydentury tempo wycinania lasów Amazonii wzrosło do poziomu najwyższego od 15 lat. Tymczasem Lula zapowiedział walkę "z nielegalnym wycinaniem lasów".
Gospodarka Brazylii – kraj wielkich, niewykorzystanych możliwości
Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że gospodarka Brazylii odnotuje 1,7 proc. wzrostu PKB w 2022 r. i 0,7 proc. w 2023 r. To gospodarka w dużym stopniu surowcowa, która dzięki temu zyskała w trakcie kryzysu energetycznego po inwazji Rosji na Ukrainę. Ale traci, gdy spadają ceny surowców, od których w dużym stopniu pozostaje zależna.
Sami tylko państwowi giganci Vale (największy producent rud żelaza i niklu na świecie) oraz Petrobas (wydobycie oraz przetwórstwo ropy i gazu) stanowią ok. jednej trzeciej wartości całego brazylijskiego indeksu MSCI, który od początku 2022 r. zyskał ponad 17 proc. swojej wartości.
Ten jeden z najliczniejszych i największych pod względem zajmowanego obszaru krajów świata, dodatkowo bogaty pod względem surowców, bardzo słabo wypada, jeśli chodzi o przeliczenie PKB na jednego mieszkańca. Według danych IMF w 2022 r. Brazylia pod tym względem była 85. z niecałymi 9 tysiącami dolarów PKB na osobę, gdy dla porównania Polska była 56. z 19 tysiącami dolarów PKB na osobę.