Architekt Sebastian Pitoń z Kościeliska ogłosił na swoim kanale Pitoń TV, że nie będzie się stosował do rządowych obostrzeń.
- Jak chcecie sobie zamykać hotele, i co tam chcecie, wszystkie swoje biznesy, to sobie zamykajcie, ale od naszych wam wara. Jestem wolnym człowiekiem i zgłaszam liberum veto do rządowych obostrzeń - ogłosił Pitoń.
Branża turystyczna nie może wybudzić się z najgorszego koszmaru, który – z różnym natężeniem – trwa od marca. Czwartkowa decyzja o całkowitym zamknięciu hoteli to dla nich rozpacz, bo nie wiedzą, kiedy będą mogli przystąpić do pracy.
Problemem zatrudnionych w turystyce – nie tylko w hotelarstwe, bo ograniczenia odbijają się na sprzedawcach pamiątek, instruktorach sportowych, przewodnikach turystycznych, o zamkniętej i tak gastronomii nie wspominając.
W niewielkich miejscowościach turystycznych po prostu brak jest innej pracy. Nie ma tam zakładów przemysłowych, więc całe rodziny żyją z turystów. Przez co najmniej kilka najbliższych tygodni podstawą ich utrzymania będzie rządowe postojowe.
Mieszkańcy Szczyrku nie chcą się biernie przyglądać temu, co się dzieje, choć też wiele zdziałać nie mogą. Mirosław Bator, prezes Szczyrkowskiej Izby Gospodarczej powiedział na antenie TOK FM, że z "zaufanych źródeł" wie, że ograniczenia będą przedłużane do końca marca.
Czy tak będzie, dowiemy się w przyszłości, bo patrząc na chaotyczne działania rządu (gdzie zapewnienia o tym, że "wygrywamy z pandemią" przeplatane są kolejnymi ograniczeniami) możemy założyć, że w głowach najważniejszych polityków zupełnie brak planu działania, który jednocześnie byłyby spójny, przemyślany i uzgodniony z epidemiologami.
W minioną niedzielę do Warszawy przyjechali górale z Podhala, by okazać rządzącym swoje niezadowolenie. Ich działania nie przyniosły żadnego skutku – wszak ledwie cztery dni później rząd i tak zamknął hotele.