Ale po kolei. Kobieta zaciągnęła 7,5 tys. zł pożyczki w firmie, która swoją siedzibę miała w Bielsku-Białej. Okazało się, że wysokość kosztów pozaodsetkowych wynosiła ponad 6 tys. zł prowizji i kolejne 1,3 tys. zł za dodatkowy pakiet usług, podaje PAP. Sprawa trafiła do sądu Sądu Rejonowego w Tomaszowie Mazowieckim, który 3 października 2018 roku przyznał rację kobiecie, wskazującej, że wysokość kosztów pozaodsetkowych wynika z niedozwolonych zapisów umowy.
Jednak sąd odwoławczy nie podzielił tego stanowiska. "Sąd Okręgowy w Zamościu 18 czerwca 2019 roku zasądził od kobiety ponad 13 tys. złotych z odsetkami. Była to pełna kwota, jakiej domagała się firma pożyczkowa, a także ponad 5 tysięcy złotych kosztów sądowych" - podała Prokuratura Krajowa.
Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro zaskarżył wyrok sądu drugiej instancji. "W ocenie Prokuratura Generalnego sąd nie ochronił kobiety jako strony słabszej strukturalnie przed nieuczciwymi praktykami rynkowymi przedsiębiorcy. Tym samym naruszone zostały również konstytucyjne gwarancje obywatela takie jak godność i prawo do własności" - podkreślono w komunikacie prokuratury, który przywołuje PAP.
Prokurator Generalny domagał się uchylenia wyroku w całości i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Zamościu.
"Sąd Najwyższy wyrokiem z 28 lipca 2021 r. uwzględnił skargę nadzwyczajną Prokuratora Generalnego od prawomocnego wyroku Sądu Okręgowego w Zamościu z 18 czerwca 2019 r. wywiedzioną na korzyść kobiety, która zaciągnęła lichwiarską pożyczkę" - podał Dział Prasowy Prokuratury Krajowej.