Sprawa dotyczy lichwiarskiej pożyczki zaciągniętej w 2010 roku. Pożyczka na 25 tys. złotych była zabezpieczona dwoma wekslami płatnymi za okazaniem - na kwoty 37 tys. zł i 90 tys. zł.
"Co więcej dla zabezpieczenia wykupu weksli kobieta ustanowiła hipoteki kaucyjne na nieruchomości stanowiącej jej własność. Powyższe okoliczności zostały potwierdzone w kancelarii notarialnej" - czytamy w komunikacie prokuratury.
"Kobieta nie wykupiła pierwszego weksla, a tym samym, zgodnie z warunkami porozumienia wekslowego, była zobowiązana do wykupu obydwóch weksli, do czego również nie doszło" - dodają śledczy.
Pożyczkodawca wystąpił do katowickiego sądu o zapłatę z weksli kwoty 127 tys. zł. Sąd wydał nakaz zapłaty wraz z odsetkami.
Kobieta oskarżyła mężczyznę, od którego pożyczyła pieniądze, o przestępstwo lichwy. Został on jednak uniewinniony.
W listopadzie Prokurator Generalny złożył do Sądu Najwyższego skargę nadzwyczajną, która pozwala podważyć prawomocne wyroki z ostatnich 20 lat.
"Prokurator Generalny zaznaczył, że analiza treści i celu zawartej umowy pożyczki daje podstawę do przyjęcia, że została zawarta z pogwałceniem granic swobody kontraktowej i pokrzywdzeniem pożyczkobiorcy. Pożyczkodawca wykorzystał słabość pożyczkobiorcy, doprowadzając do zawarcia tak niekorzystnej umowy" - podaje prokuratura.
Jak twierdzi Prokurator Generalny, "doszło do wypaczenia celu umowy pożyczki, którym jest czasowe skorzystanie z cudzego kapitału, nie zaś swoiste rujnowanie dłużnika, co jest ewidentnie sprzeczne z zasadami współżycia społecznego".
Po rozpatrzeniu w Sądzie Najwyższym skarga wróciła do katowickiego sądu okręgowego, który ostatecznie uchylił nakaz zapłaty.