Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Piotr Bera
Piotr Bera
|
aktualizacja

Liga oligarchów stanie się ligą pariasów. Co dalej z rosyjską piłką nożną po sankcjach?

Podziel się:

- Liga rosyjska zalicza spektakularną katastrofę finansowo-sportową - mówi Grzegorz Kita, prezes firmy marketingu i konsultingu sportowego Sport Management Polska. Russian Premier League to jedna z najbardziej dochodowych lig piłkarskich na świecie, ale z powodu sankcji nałożonych na Rosję jej wartość finansowa i sportowa spada. Adam Pawlukiewicz z Pentagon Research dodaje, że bez zagranicznych sponsorów trudno rozwijać sport.

Liga oligarchów stanie się ligą pariasów. Co dalej z rosyjską piłką nożną po sankcjach?
Zenit Petersburg nie zagra w Lidze Mistrzów w sezonie 2022/23. Rosyjskie kluby wyrzucono z europejskich pucharów (Photo by Sportinfoto/DeFodi Images via Getty Images) (Getty Images,, 2021 DeFodi Images)

Nakładane na Rosję sankcje odbijają się na reprezentacji i klubach piłkarskich. Męską reprezentację wyrzucono z eliminacji do mistrzostw świata w Katarze oraz Ligi Narodów, żeńską - z mistrzostw Europy, a klubom zakazano udziału w europejskich pucharach w sezonie 2022/23.

Rozpętana przez Rosję wojna w Ukrainie uderzy w Russian Premier League (RPL), której przychody w sezonie 2019/20 wyniosły 877 mln euro - jak wynika z raportu Deloitte opublikowanego w ubiegłym roku. Rosyjska ekstraklasa od lat zajmuje szóste miejsce w finansowej klasyfikacji piłkarskiej, ustępując jedynie tzw. Wielkiej Piątce - Anglii, Niemcom, Hiszpanii, Włochom i Francji. Nakładane na Rosję sankcje mogą to zmienić.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Greenpact - rozmowa z Filipem Bittnerem

Wielkie pieniądze z wydobycia surowców

Nie jest żadną tajemnicą, że sport, a w szczególności piłka nożna, to oczko w głowie dyktatora Władimira Putina. Gazowy gigant Gazprom to właściciel Zenitu Petersburg, który cztery razy z rzędu zdobył mistrzostwo kraju i osiągał sukcesy na arenie międzynarodowej. Zenit na co dzień gra na wybudowanym na mistrzostwa świata w 2018 r. Gazprom Arena. Sam klub znalazł się na opublikowanej w tym roku przez Deloitte liście 20 piłkarskich krezusów z przychodami rzędu 212 mln euro. Z tego aż 76 proc. (161,5 mln euro) to przychody z reklam.

Budżet żadnego innego klubu z czołówki nie jest tak mocno powiązany ze sponsorami (średnia to 43 proc.). A miało być jeszcze lepiej, lecz Petersburgowi odebrano też tegoroczny finał Ligi Mistrzów. Hiszpański dziennik Marca podaje, że miasto straci na tym 60-70 mln euro. To nie koniec rosyjskich problemów. ESPN podało, że w 2023 r. mecz o Superpuchar Europy UEFA zostanie przeniesiony z Kazania.

Duże quasi-państwowe czy oligarchiczne firmy jak Gazprom inwestują w potęgę rosyjskiego sportu. Soft power i sportswashing w wykonaniu Rosji to standard w ostatnich latach - dodaje Kita.

Soft power to możliwość wywierania wpływu np. na inne kraje poprzez własną kulturę czy tradycje. Z kolei sportswashing jest "praniem wizerunku" nadszarpniętego przez afery, łamanie praw człowieka czy zbrojenia. Tylko w ostatnich 4 latach w Rosji zorganizowano mistrzostwa świata oraz mistrzostwa Europy, a Gazprom od 2012 r. był jednym z głównych sponsorów Ligi Mistrzów. Według Sport Business Sponsorship, tylko w latach 2018-21 umowa opierała na 40 mln euro rocznie.

Gazprom ma również bezpośredni wpływ na innych partnerów biznesowych Zenitu. Na początku lutego sponsorem klubu została firma PESCO Switzerland AG, która świadczy usługi w zakresie projektowania i zarządzania budową dla przemysłu naftowego, gazowego i energetycznego. Kolejnym z partnerów jest austriacka OMV Group, zajmującą się przetwarzaniem ropy naftowej oraz dystrybucją produktów ropopochodnych m.in. paliw. Jak donosi Reuters, ta pięcioletnia umowa opiewa na 25 mln euro i zakończy się w przyszłym roku. Nie wiadomo, czy zostanie przedłużona.

5 mln euro to ponad 23 mln zł. Żaden polski klub nie ma takiego sponsora. Gdyby pojawiła się taka oferta na stole w piłkarskiej ekstraklasie, to każdy prezes skakałby z radości. Nie wiemy, jak w przyszłości zachowają się austriackie, niemieckie czy inne zachodnie firmy współpracujące z rosyjskim sportem. A bez sponsorów zagranicznych ciężko rozwijać sport w każdym kraju, bo sport to rynek globalny - tłumaczy Adam Pawlukiewicz z Pentagon Research, firmy badającej m.in. efektywność sponsoringu sportu.

- Firmy, bez konsumenta detalicznego, mogą reklamować się poprzez sport, zyskują na tym, ale nie jest to dla nich kluczowe. Dlatego zdarzają się transakcje wiązane mające na celu np. tworzenie dobrej atmosfery do współpracy czy robieniu dobrego wrażenie na kontrahencie, choć czasem jest to też nieformalna część większej umowy - dodaje Kita.

Sankcje na oligarchów wpływają na sport

Tuż przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji na Ukrainę spółka holdingowa CSKA Moskwa pojawiła się na liście sankcji amerykańskiego ministerstwa finansów. Jeden z najstarszych i najbardziej utytułowanych klubów w kraju należy do VEB - państwowego banku rozwoju. VEB ma 77 proc. udziałów klubu. Na czarną listę Amerykanów trafiły też spółki zależne od VEB.

Z kolei właścicielem Spartaka Moskwa jest Leonid Fedun, wiceprezes rosyjskiego koncernu naftowego Łukoil. Według Bloomberga Fedun po rozpoczęciu wojny i załamaniu się akcji kompanii na giełdzie miał jednak stracić większość fortuny (z 8,5 na 1,7 mld dol). Mimo to oligarcha zapowiada, że nie opuści Spartaka.

Neil Fredrik Jensen, dziennikarz podążający tropem pieniędzy w piłce nożnej, podkreśla, że ponad połowa drużyn Russian Premier League jest własnością państwa lub jest wspierana przez lokalne władze.

- Liga jest sponsorowana przez Tinkoff Bank należący do Olega Tińkowa, który wypowiedział się na temat bezsensowności wojny. Nie widzi on żadnych korzyści z trwających kłopotów i oskarża Rosję o "nepotyzm i służalczość" - napisał Jensen na portalu Game of the People.

Każdy inwestor wkładający swoją gotówkę w klub inwestuje. Katarczycy czy Roman Abramowicz nie są tutaj odosobnieni. Biznesmeni dokapitalizują spółki i w obiegu sportowym jest więcej pieniędzy. Rosja nie jest tutaj odosobnionym przykładem - zauważa Pawlukiewicz.

Kto zastąpi zachodnie marki?

Z Rosji wycofało się wiele firm, które nie chcą sponsorować rozlewu krwi w Ukrainie. A to oznacza rezygnację ze sportu. Nike już zerwało trwającą od 2005 r. współpracę ze Spartakiem Moskwa na dostarczanie odzieży klubowej. Amerykańskie przedsiębiorstwo w ten sposób odpowiedziało na decyzję UEFA o zamknięciu drzwi rosyjskim klubom do europejskich pucharów. Spartak Moskwa został wyrzucony z tegorocznej Ligi Europy i do ćwierćfinału bezpośrednio awansował niemiecki RB Lipsk.

Swoją działalność na terenie Federacji Rosyjskiej wstrzymały też PepsiCo czy Nissan mający fabrykę w Sankt Petersburgu.

Jeśli Gazprom i inne rosyjskie molochy się uprą, to mogą próbować wypełnić dziurę komercyjną, jaka powstanie, gdy zachodnie marki przestaną się reklamować w Rosji. Już teraz radykalnie spadł potencjał marketingowy ligi. Bez Ligi Mistrzów i Ligi Europy zmniejszą się przychody największych klubów. Kolejnym aspektem jest radykalny spadek wartości sportowej. Z Rosji, ze względu na bezpieczeństwo oraz sankcje, uciekają obcokrajowcy - zauważa Kita.

Problemy z transferami

Zgodnie z decyzją FIFA do 30 czerwca zawieszone są kontrakty wszystkich piłkarzy i trenerów przebywających w Rosji i Ukrainie. Dlatego wiosną część zawodników wyjechała, tak jak Grzegorz Krychowiak, który opuścił FK Krasnodar i podpisał umowę z greckim klubem. Reprezentant Polski do Rosji raczej już nie wróci.

Według danych portalu Transfermarkt szacującego wartość transferową zawodników jeszcze 15 lutego, czyli tuż przed wybuchem wojny, łączna wartość graczy w ekstraklasie rosyjskiej wynosiła 977 mln euro. Natomiast w maju było to 860,6 mln euro (spadek o 12 proc.). Najwięcej straciły: Rubin Kazań (53 proc.), FK Krasnodar (37 proc.) i FK Rostów (26 proc.). Szacuje się, że ponad 25 proc. graczy pochodzi z zagranicy.

Liga rosyjska stała się pariasem. Z konieczności tworzy się układ zamknięty bez możliwości rozwoju. Oligarchowie mogą dosypać pieniędzy, ale pogarsza się sytuacja ekonomiczna samych Rosjan, czyli słabnie portfel kibica. Zaczną spadać wpływy z dnia meczowego, bo społeczeństwo biednieje. Kluby jednak nie upadną, ponieważ piłka nożna to w Rosji sport propagandowy - uważa Kita. - Ciężko obecnie ocenić rzeczywistą wartość rosyjskich piłkarzy, ponieważ po prostu stracili status transakcyjny, bo mało kto będzie ich chciał w swoim zespole. Przez najbliższy rok, może dwa, są raczej nietransferowalni.

Jeden z ekspertów znających rosyjski rynek piłkarski podkreśla anonimowo, że Rosjanie sami nie wiedzą, co ich czeka. - Jeśli sankcje nie zostaną szybko zniesione, to niektóre kluby mogą mieć zablokowane konta bankowe. Okienko transferowe rusza w lipcu, a kontrakty ustala się znacznie wcześniej. Wszyscy czekają na rozwój sytuacji - mówi dla money.pl.

Sport kluczem do utrzymania nastrojów

Grzegorz Kita zwraca uwagę, że sport może odgrywać w Rosji kluczową rolę przy tonowaniu nastrojów społecznych.

"Chleba i igrzysk" - to hasło jest bardzo aktualne. Dla dyktatur sport to narzędzie kształtowania także polityki wewnętrznej i sposób na tonizowanie nastrojów społecznych, a nawet zwykłe odwracanie uwagi. Żeby Rosjanie nie okazywali niezadowolenia z pogarszającej się sytuacji w kraju, trzeba im dać coś w zamian. Dlatego w przypadku fatalnej kondycji finansowej zasłużonego klubu zainterweniuje państwo albo władze regionalne, żeby nie zanotować spektakularnej wpadki wizerunkowej. A uciekających z kraju dostawców sprzętu czy odzieży można po prostu zastąpić firmą krajową, która odzieje narodowych czempionów. I to wszystko pewnie pod hasłami, że Rosjanom nie potrzeba do tego zgniłego Zachodu - podkreśla Grzegorz Kita.

Mniejszą wiarę w Zachód pokłada Pawlukiewicz.

- Może w krótkiej perspektywie rosyjski futbol straci, ale w piłce nożnej gra przede wszystkim kasa. Jeśli rosyjski klub zapłaci cztery razy więcej niż europejski, to pojawią się piłkarze, którzy będą chcieli tam grać, na pierwszy ogień być może pójdą gracze z dość dalekich od Europy krajów - Brazylijczycy, Kolumbijczycy czy zawodnicy z Afryki. Dla nich liczy się zarobek, a nie "jakaś" wojna, której nie rozumieją lub nawet o niej nie wiedzą. Można się z tym nie zgadzać, ale niestety takie są realia - uważa Pawlukiewicz.

Gdzie znajdzie się rosyjski futbol w najbliższych miesiącach i latach?

Futbol jest tak brudny, że oddał się w ręce ludzi, którzy walczą o to, by mieć na niego jak największy wpływ. Kto da więcej, ten ma imprezę sportową, najlepszego sportowca, trenera, piękny stadion - mówi Pawlukiewicz. - Przykładem jest Katar - tonący w pieniądzach kraj wielkości woj. świętokrzyskiego. Różne dziwne zachowania decydentów z FIFA i UEFA wskazują, że rynek piłkarski służy do swoistej zabawy przedsiębiorcom. Czas pokaże, czy część z nich wróci do Rosji - dodaje.

Ligę czeka bliżej nieokreślony czasowo pobyt najpierw w sportowo-biznesowym piekle, potem w swoistym czyśćcu. Będą zmarginalizowani i zahibernowani na parę lat. Liga cofnie się w rozwoju i będzie musiała później mozolnie nadrobić to, co straciła. Kiedy to nastąpi? Wszystko zależy od trwałości i długości sankcji. To trochę wróżenie z fusów. Wystarczy przecież, że w ciągu kilku miesięcy np. zostanie usunięty Władimir Putin, pojawi się quasi-reformator i to będzie okazja dla wielu krajów, żeby ocieplić stosunki z Rosją. I wtedy wszystko szybciej wróci do normy - mówi Kita.

Piotr Bera, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl