Jak pisaliśmy w money.pl, w tym tygodniu nowa wersja projektu ustawy o kredycie mieszkaniowym #naStart wprowadziła poważne zmiany w programie rządu Donalda Tuska. Chodzi m.in. o waloryzację limitów dochodowych. Ponadto Ministerstwo Rozwoju i Technologii zakłada, że z dopłat skorzysta więcej osób, niż pierwotnie planowano.
Zmian, które budzą zdziwienie, jest więcej. Rozmówcy Interii zwracają uwagę np. na brak limitu dochodowego dla rodziny z 2+3 (z trójką dzieci) czy limitu cenowego, do którego można zyskać dotowany kredyt na mieszkanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Eksperci zdziwieni zapisami nowej ustawy o kredycie #naStart
- Mnie najbardziej dziwi, że w ostatecznej wersji projektu nie ma limitu ceny za metr kwadratowy. Argumentacja MRiT zupełnie mnie nie przekonuje, bo na poziomie każdego powiatu jest znana średnia cena sprzedanych mieszkań, więc można ustalić limity w oparciu o sensowne i dobrze dobrane wskaźniki - ocenił w rozmowie z Interią Biznes Jan Dziekoński, analityk rynku mieszkaniowego i założyciel portalu FLTR.
Resort rozwoju, jak przypomina Interia, uważa, że limit cenowy byłby nieskuteczny, bo podbiłby ceny tanich mieszkań, a do tego ograniczyłby zasób lokali możliwych do zakupu przy pomocy programu. Eksperci rynku mieszkaniowego twierdzą natomiast, że można wprowadzić dynamiczny limit cenowy, jak w przypadku limitu dochodowego.
"O ile sam kredyt nie zakłada limitów, to będą one obejmować kwotę kapitału, której będzie dotyczyć dopłata. Czyli 200 tys. zł dla singla, 400 tys. zł dla dwóch osób, 450 tys. zł dla trzyosobowej rodziny. Dla gospodarstwa czteroosobowego to pół miliona zł, a dla rodziny 5-osobowej lub więcej to 600 tys. zł" - pisze serwis strefainwestorow.pl.
Portal dodaje, że oprocentowanie kredytu ma maleć wraz z liczbą dzieci. Wyniesie 1,5 proc. dla pary albo bezdzietnego singla, 1 proc. w przypadku jednego dziecka, 0,5 proc. w przypadku dwójki, a 0 proc. (jak wspominaliśmy) dla trójki i więcej dzieci.