Firmy ubezpieczające tankowce i transport ropy po wprowadzeniu limitu cenowego nie mogą ubezpieczać statków przewożących rosyjską ropę, niezależnie od jej przeznaczenia, o ile nie została ona sprzedana w ramach wyznaczonego pułapu.
Oto skutki limitu cen na rosyjską ropę
Około 19 tankowców czekało w poniedziałek na możliwość przepłynięcia przez tureckie cieśniny. Zarzuciły kotwicę w pobliżu Bosforu i Dardaneli. Pierwszy z nich pojawił się 29 listopada i nadal czeka - poinformował brytyjski dziennik, powołując się na źródła branżowe.
W poniedziałek (5 października) weszło w życie unijne embargo na sprowadzanie ropy z Rosji drogą morską. Równolegle UE i kraje G7 - Francja, Japonia, Niemcy, USA, Wielka Brytania, Włochy i Kanada - nałożyły limit cenowy na ten surowiec. Mechanizm zakłada, że Rosjanie nie mogą sprzedawać go po cenie wyższej niż 60 dol. za baryłkę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krok ten ma zmniejszyć skoki cen surowca i uszczuplić dochody rosyjskiego budżetu.
Część ekspertów twierdzi, że taki pułap na ten moment niewiele zmienia, bo już teraz ropę kupują głównie "zaprzyjaźnione" państwa za promocyjną cenę poniżej 60 dol. za baryłkę. Inne kraje, głównie z Zachodu, starają się odejść od rosyjskich surowców. Zaznaczmy jednak, że ceny na światowych rynkach wahają się w okolicy 80 dolarów za baryłkę.
Federacja Rosyjska jeszcze przed ustaleniem limitu ostrzegała, że go nie zaakceptuje. A jeśli któryś z klientów będzie stosował się do pułapu cenowego, to po prostu ropy od Rosji nie kupi.
Limit cen na rosyjską ropę. Będzie wyjątek?
W sobotę na Facebooku minister spraw zagranicznych i handlu Węgier Peter Szijjarto poinformował, że Węgry zostały zwolnione ze stosowania limitu cen ropy naftowej sprowadzanej z Rosji
"Potrzebne jest zwiększenie liczby źródeł energii, bo to spowoduje spadek cen" – przekonywał, dodając, że "takie działania Unii Europejskiej najbardziej szkodzą europejskiej gospodarce".