Konferencję będziemy transmitowali w WP.
Trzecia fala COVID-19 rozwija się w Polsce błyskawicznie. W środę liczba zakażeń SARS-CoV-2 wyniosła 29 978 przypadków - najwięcej od początku pandemii. Zmarło również 575 osób. Jednak nie tylko te liczby spędzają sen z powiek rządzącym.
- Przypomnę, że w szczycie drugiej fali mieliśmy zajętość łóżek mniej więcej na poziomie 23 tys., a my w tej chwili, dzisiaj, mamy zajętość tych łóżek powyżej 26,5 tys. - mówił w środę w programie "Tłit" Wirtualnej Polski minister zdrowia Adam Niedzielski. - Hospitalizacji jest więcej, mimo że liczba zakażeń jest porównywalna - dodał.
Szef resortu zdrowia nie pozostawił wątpliwości - będą zaostrzenia restrykcji. Niedzielski wyjaśnił, że trwają dyskusje nad tym, czy będą one ogólnokrajowe, czy regionalne.
Nowe obostrzenia w Polsce. Czego możemy się spodziewać?
A jakie pomysły są na stole? Tutaj z odpowiedzią przychodzą dziennikarze. Z informacji Wirtualnej Polski wynika, że rząd rozważa zamknięcie żłobków i przedszkoli.
- Nawet jeśli taka decyzja będzie podjęta, nie będzie dotyczyć dzieci pracowników służb i medyków - zastrzegają rządowe źródła.
Obecnie w trybie zdalnym działają szkoły podstawowe i ponadpodstawowe. Od poniedziałku 22 marca z domu uczą się także uczniowie klas 1-3. Taki stan rzeczy ma potrwać przynajmniej do 11 kwietnia. Jednak minister edukacji Przemysław Czarnek wierzy, że już od 12 kwietnia część uczniów wróci do klas.
- Scenariusz jest taki: najpierw klasy 1-3, równocześnie w hybrydzie klasy 4-8 i szkoły ponadpodstawowe, ale wszystko zależy od tego, kiedy ustąpi trzecia fala pandemii - zastrzegł szef resortu edukacji w rozmowie na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia.
Dziennikarze WP ustalili również, że innymi ograniczeniami mogą być: zmniejszenie liczby osób w sklepach, zmniejszenie liczby osób w kościołach, przemieszczanie się jedynie w gronie osób bliskich (rodziny). Ostatnie ma ograniczyć mobilność Polaków w czasie Wielkanocy.
Źródła WP wskazały również, że gabinet Mateusza Morawieckiego myśli nad zamknięciem marketów budowlanych i sklepów RTV/AGD. Tę informację potwierdziły również źródła RMF FM.
Rozgłośnia podała w środę, że rząd rozważa zamknięcie sklepów meblowych, budowlanych oraz marketów ze sprzętem elektronicznym. Do tej pory takie sklepy były otwarte, a ograniczenia działalności dotyczyły tylko galerii handlowych (i to z wieloma wyjątkami).
Twardy lockdown. Rząd rozważa zamknięcie sklepów
Nie ma natomiast pewności, czy w życie wejdzie pomysł całkowitego zamknięcia świątyń i miejsc kultu w takim samym stopniu, jak miało to miejsce na wiosnę zeszłego roku. Konferencja Episkopatu Polski zachęca do uczestnictwa w nabożeństwie i korzystania z sakramentu pokuty jeszcze przed świętami. Obecnie w świątyniach obowiązuje limit 1 os/15 m kw.
- Jeśli w najbliższych dniach lub tygodniach sytuacja epidemiologiczna w Polsce pogorszy się, całkowity lockdown może okazać się konieczny. Rząd chce uniknąć takiego scenariusza, lecz przy 30-40 tys. zakażeń dziennie potrzebne będą radykalne działania - powiedział we wtorek Ryszard Terlecki w Programie Trzecim Polskiego Radia, cytowany przez PAP.
A co kryje się za owymi "radykalnymi działaniami"? Wicemarszałek Sejmu podkreślił, że w przypadku zwiększania się liczby zakażeń trzeba będzie przygotować się na zamknięcie wszystkich miejsc publicznych, w tym również kościołów.
Od kiedy można spodziewać się wejścia w życie nowych obostrzeń? - Jeśli podejmiemy decyzje, będziemy chcieli jak najszybciej wdrożyć je w życie. Trzeba się liczyć z tym, że od soboty będą one obowiązywały - zapowiedział w programie "Tłit" Adam Niedzielski.
Twardy lockdown. Co o tym sądzą Polacy?
Minister zdrowia wspomniał, że przy wprowadzeniu pierwszego lockdownu na wiosnę 2020 roku, społeczeństwo - obawiające się wirusa SARS-CoV-2 - niezwykle karnie przestrzegało wszelkich restrykcji.
- Teraz te same obostrzenia działają zdecydowanie mniej skutecznie, mniej efektywnie. Niestety ludzie przyzwyczaili się, że koronawirus jest z nami. To nie jest takie proste, że wprowadzimy obostrzenia i sprawy się automatycznie rozwiążą. Teraz ten poziom obostrzeń musiałby być zdecydowanie większy, żeby reakcja społeczna była porównywalna. A przecież obostrzeń nie można wprowadzać w nieskończoność - stwierdził Adam Niedzielski.
Lockdown w Europie. Jak to robią inne kraje?
Rządowym pomysłom zatrzymania życia gospodarczego sprzeciwił się prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. - Trzeba skoncentrować się na miejscach faktycznego rozsiewu zakażeń, a nie tworzyć nowe restrykcje - mówił w programie "Newsroom" WP.
- Należy dopracować metody kontroli i egzekwowania przepisów, które już są - dodawał.
Badanie "Gazety Wyborczej" nt. twardego lockdownu na Wielkanoc przyniosło zaskakujący rezultat - 42 proc. badanych popiera pomysł całkowitego zamknięcia kraju na święta. Jednocześnie 47 proc. jest przeciwnych zakazowi przemieszczania się na święta.
Za całkowitym lockdownem opowiadają się przede wszystkim osoby w wieku 56-80 lat. Najwięcej przeciwników obostrzeń jest wśród najmłodszych dorosłych - od 18 do 22 lat - i wśród mieszkańców dużych miast.