W Chinach wciąż obowiązują surowe ograniczenia możliwości wjazdu do kraju i wymóg kwarantanny. Przy wejściu do miejsc publicznych sprawdzane są "kody zdrowia" w aplikacjach na smartfonach. Prowadzone są obowiązkowe testy na COVID-19, podróże po kraju są utrudnione, a nawet stosunkowo małe ogniska choroby rodzą ryzyko nagłych lockdownów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lockdown w Chinach. Kraj na wojnie z COVID-19
Tak jest m.in. w mieście Xi'an, w którym mieszka 13 mln osób. Początkiem października władze metropolii zdecydowały o zamknięciu szkół podstawowych, szkół średnich oraz przedszkoli. W części dzielnic nadal obowiązuje wysokie lub średnie ryzyko zakażenia koronawirusem.
Foxconn Technology Group wprowadziła ograniczenia w swoim głównym kampusie montażowym iPhone'a w Zhengzhou. W prowincji Henan firma zamknęła w swoim zakładzie kawiarnie, zaleciła pracownikom spożywanie posiłków w odrębnych pokojach, a także nakazała noszenie maseczek z bardziej zaawansowanych filtrem N95. Niektóre przejścia na terenie zakładu zostały zamknięte po to, by ograniczyć przemieszczanie się personelu.
W Szanghaju, gdzie w czwartek odnotowano 13 zakażeń SARS-CoV-2, w związku z trwającym zjazdem Komunistycznej Partii Chin, zaostrzono restrykcje covidowe. Część kompleksów mieszkalnych została zamknięta z powodu potwierdzenia przypadków COVID-19 lub bliskich kontaktów z zakażonymi.
Hefei, stolica prowincji Anhui, zamknęła kina, siłownie, kafejki internetowe i bary. Zajęcia w gimnazjach, szkołach podstawowych i instytucjach udzielających korepetycji zostały wstrzymane.
Polityka "zero COVID" narzędziem kontroli nad obywatelami?
Wszystkie wspomniane decyzje podyktowane są realizacją krajowej polityki "zero COVID", mającej na celu ograniczenie transmisji koronawirusa. W minioną niedzielę przywódca Chin Xi Jinping podczas otwarcia zjazdu Komunistycznej Partii Chin podkreślił, że polityka "zero COVID" jest częścią "totalnej ludowej wojny" przeciwko COVID-19. Przekonywał, że Chiny "postawiły ludzi i ich życie na pierwszym miejscu", a ich odpowiedź na pandemię zdobyła "międzynarodowe uznanie".
- Było to prawdą na początku pandemii, gdy Chiny chwalono za powstrzymanie wirusa przy pomocy powszechnych lockdownów - ocenił ekspert ds. zdrowia globalnego z think tanku Council on Foreign Relations Yanzhong Huang, cytowany przez dziennik "New York Times". W 2021 r. Wuhan - pierwsze miasto dotknięte pandemią COVID-19 - określane było jako wzór powrotu do normalności dla wielu państw świata.
Jednak gdy do Chin przedostał się bardziej zaraźliwy wariant Omikron, władze musiały dodatkowo zaostrzyć restrykcje, dążąc do całkowitej eliminacji wirusa z kraju. - Międzynarodowe uznanie dla odpowiedzi Pekinu na COVID-19 szybko i znacznie zmalało, co podważyło chiński soft power, szczególnie w świecie zachodnim - ocenił Huang.
Chińczycy mają dość. "Nie chcemy testów PCR, chcemy jeść"
Są przesłanki, by sądzić, że rozczarowanie narasta także w Chinach. Uwagę obserwatorów przykuł ostatnio protest w Pekinie, gdzie według relacji w mediach społecznościowych na jednym z wiaduktów wywieszono transparent wzywający do obalenia Xi Jinpinga i odejścia od "zero COVID". "Nie chcemy testów PCR, chcemy jeść. Nie chcemy lockdownów, chcemy wolności" - napisano.
Szerokim echem na świecie odbił się szczególnie lockdown w Szanghaju. Mieszkańcy najbogatszego miasta Chin przez dwa miesiące nie mogli wychodzić z domów, wielu skarżyło się na błędy organizacyjne, korupcję, niedobory jedzenia i fatalne warunki w rządowych ośrodkach kwarantanny. Władze cenzurowały relacje z lockdownu w sieci i karały za ich rozpowszechnianie.
Stąd opinie, według których Xi używa walki z COVID-19 jako narzędzia kontroli nad społeczeństwem. Dr Michał Bogusz z Ośrodka Studiów Wschodnich ocenił w rozmowie z PAP, że Xi wykorzystuje politykę "zero COVID" do przeprowadzenia "mniej lub bardziej miękkiej restalinizacji Chińskiej Republiki Ludowej". W czerwcu władze udaremniły protest niezadowolonych klientów banku, manipulując przy ich "kodach zdrowia" na smartfonach, co uniemożliwiło im korzystanie z publicznego transportu.
Chińskie władze twierdzą natomiast, że polityka "dynamicznego zera" - jak ją określają - zapobiegła milionom potencjalnych zakażeń i zgonów na COVID-19, szczególnie wśród seniorów.
W czwartek, 20 października, według oficjalnych danych w Chinach potwierdzono 783 nowe zakażenia koronawirusem.