Artykuł powstał w ramach 2. edycji akcji #moneypomaga. Prowadzisz biznes turystyczny? Zgłoś swoją firmę i wypromuj ją na łamach money.pl. Szczegóły akcji znajdziesz tutaj.
Czy historia mazurskiego hotelu może zacząć się we francuskiej Toskanii? Jak najbardziej. To właśnie tam Iwona i Elwir Świętochowscy jeszcze na początku XXI wieku wpadli na szalony pomysł, żeby rzucić wszystko i otworzyć swój własny mały hotel.
- Siedzieliśmy w zabytkowych piwnicach winiarni i pomyśleliśmy sobie, że w przyszłości super byłoby wypić drinka we własnej zabytkowej piwnicy – wspomina właściciel Dworu Kaliszki.
Jako doświadczeni pracownicy sektora finansowego nie poprzestali na marzeniach. Praca w korporacji uczy jak zamienić marzenie w cel, a później go zrealizować. Dlatego pomysł z Toskanii zamienił się w realny hotel na Mazurach. Wybór padł na mazurski dwór z 1830 roku niedaleko Białej Piskiej.
- Dwór kupiliśmy w 2005 roku. Sprzedaliśmy małe mieszkanie w Warszawie. Planowałem kupić ziemię rolną, bo wtedy pracowałem w banku obsługującym branżę rolno-spożywczą. Myślę, że z punktu widzenia finansisty wolę nie liczyć, bo być może zwrot inwestycji byłby wyższy, niż w przypadku hotelu. Ale nie o to chodziło – wspomina Eliwr Świętochowski.
Dwór Kaliszki to uroczy obiekt położony na Mazurach. Na gości czeka tam 25 pokoi w wysokim standardzie. Dworska restauracja serwuje dania kuchni slow food bazujące na regionalnych produktach (pochodzących również z eko-ogrodu). Serwowane wędliny pochodzą ze znajdującej się na terenie kompleksu wędzarni.
Oprócz budynku dworu z restauracją, kameralnym spa, salą kominkową i salą balową z bilardem, goście mają do dyspozycji ponad trzy hektary parku z dwoma starymi dębami, których wiek szacowany jest na ok. 300 lat. Na końcu parku na gości czekają kort tenisowy, odkryty basen oraz bar.
Dachówek szukali w okolicy, tak poradził konserwator zabytków
Obecny wygląd Dworu Kaliszki to wypadkowa poświęconego inwestycji serca, pieniędzy, ale i czasu. Prace remontowe trwały pięć lat. Remont prowadzony był pod nadzorem konserwatora zabytków.
– Kiedy wymienialiśmy dachówki, to konserwator polecił nam, żebyśmy znaleźli historyczne dachówki w okolicy – opowiada właściciel hotelu.
W trakcie remontu państwo Świętochowscy bywali co tydzień na Mazurach. Doprowadziło to dość zabawnej historii w przedszkolu ich córki, która urodziła się w roku zakupu dworu.
- Kiedy córka chodziła do przedszkola, to przedszkolanka powiedziała, że powinniśmy iść z córką do specjalisty, bo opowiadała, że jedzie do pałacu na weekend. Wtedy co weekend jeździliśmy na Mazury, bo remontowaliśmy dwór. Oczywiście córka nie zmyślała - wspomina Elwir Świętochowski.
Cały koszt inwestycji państwo Świętochowscy pokryli z własnych oszczędności. Hotel pierwszych gości przyjął w 2010 roku. Ten wspólny projekt jest nie tylko pomysłem czysto biznesowym. Dwór Kaliszki zmienił życie Iwony i Elwira Świętochowskich. Z każdym rokiem coraz więcej czasu spędzają na Mazurach.
- Staramy się być na Mazurach w sezonie. Pochodzimy z Lubelszczyzny, a nasze życie zawodowe było związane z Warszawą – opowiada Elwir Świętochowski.
Na początku byli bardziej gośćmi na północy Polski, ale z biegiem lat dużo się zmieniło.
- W ostatnich latach udało nam się zagospodarować własny dom i czujemy się już bardziej miejscowi. Poznajmy mieszkańców, a oni poznają nas. Stajemy się częścią społeczności. Kiedy nasza córka pójdzie na studia, a my skończymy wiążące nas z Warszawą projekty, to całkowicie przeprowadzimy się na Mazury – dodaje Świętochowski.
Nasi pracownicy dodają nam siły
Trudno jest rozmawiać o branży turystycznej w 2021 roku, nie podejmując tematu pandemii COVID-19 i obostrzeń z nią związanych. Właściciele Dworu Kaliszki codziennie borykają się z problemami finansowymi.
Straty liczone są w setkach tysięcy złotych, ale doświadczenie wyniesione z rynków finansowych pomaga im w czasach koronakryzysu. W końcu w świecie banków, inwestycji i wielkich rynków finansowych, kryzys jest czymś, co zawsze w pewnym momencie musi się pojawić.
Obecna sytuacja w Polsce i na świecie jest jednak pod wieloma względami bezprecedensowa i nie można jej porównywać np. z kryzysem z końca pierwszej dekady XXI wieku.
- Zmieniliśmy nasze podejście do kryzysów, jak poznaliśmy hotelarstwo. Chcąc, żeby nasz obiekt był wyjątkowy, nie możemy zatrudniać osób przypadkowych - mówi przedsiębiorca.
Dlatego priorytetem stało się utrzymanie kadry, która dba o atmosferę. - W branży finansowej, kiedy przychodzi kryzys, to redukujemy zatrudnienie, tniemy koszty i czekamy. Teraz działamy wbrew logice finansisty. Sercem weszliśmy w branżę hotelarską - dodaje Świętochowski.
- Biznesowo jest słabo, ale ludzko cieszymy się, że pracownicy nie boją się, że stracą pracę - podkreśla.
Pomogło nieco poprzednie lato na Mazurach, kiedy to można było przyjmować gości. Dzięki temu straty są, ale nie tak wielkie, jak mogły być bez chwilowego odmrożenia branży latem i jesienią. Ale od tego czasu poza krótką przerwą zimą, hotele na Warmii i Mazurach znowu są zamknięte od końca lutego w związku z lokalnym lockdownem całego województwa (który teraz został rozszerzony na całą Polskę).
Dziś wszyscy w Dworze Kaliszki z nadzieją patrzą w stronę nadchodzącego lata. Wszyscy czekają na pierwszych gości, pierwsze wydane posiłki i pierwsze dni bez obostrzeń.