Jeśli ktoś nie wie, czym są lody Ekipa, pewnie nie ma w domu nastolatka. Te lody podbiły serca (i portfele) młodych osób, a najbardziej wytrwali potrafią chodzić od sklepu do sklepu i przeglądać zawartość lodówek w nadziei, że gdzieś uchowała się choćby ostatnia sztuka. W poszukiwaniach pomaga też społeczność internetowa, bo ludzie wymieniają się informacjami o tym, gdzie akurat "rzucili" dostawę lodów.
Fanów lodów od popularnych youtuberów nie zniechęca fakt, że w niektórych sklepach za lody Ekipa trzeba zapłacić znacznie więcej niż za inne podobne lody.
W rozmowie z serwisem "Wiadomości Handlowe" do kwestii cen ustosunkował się Mariusz Jurek, dyrektor generalny firmy Koral, producenta lodów.
Zapewnił, że z chwilą wprowadzenia lodów na rynek w marcu tego roku firma określiła tzw. sugerowaną cenę sprzedaży na poziomie 2,00 zł za sztukę za wersję 50 ml oraz 2,80 zł za wariant XL o pojemności 65 ml. Dodał, że ostateczne ceny, jakie klient widzi w sklepie, są niezależnie od producenta.
- Pragnę zapewnić, że lody "ekipa (50ml)" oraz "ekipa XL (65ml)" są przez nas non-stop produkowane oraz sprzedawane, a dzięki wydatnie zwiększonym mocom produkcyjnym oraz poszerzeniu sieci dystrybucji będą one dużo bardziej osiągalne dla każdego konsumenta w różnego formatu punktach handlowych – powiedział.
Lody Ekipa dźwignią handlu
Desperację niektórych klientów wykorzystały sklepy i punkty gastronomiczne. Np. uzależniają zakup lodów od kupienia innego produktu. Tak uczyniła np. burgerownia z województwa warmińsko-mazurskiego, która umożliwia zakup lodów pod warunkiem kupienia również hamburgera. Żeby była jasność: lody to żaden gratis, trzeba za sztukę zapłacić 5,9 zł, czyli prawie trzy razy więcej niż wynosi cena sugerowana.
Szansą na to, by fani Ekipy nie musieli biegać od sklepu do sklepu jest zwiększenie dostępności ulubionych ostatnio lodów. Jest na to szansa, bo Koral zapowiada, że po uruchomieniu dodatkowej linii produkcyjnej może wypuszczać dziennie aż milion sztuk lodów.