Rosja została obłożona już ośmioma pakietami sankcyjnymi. Choć od wybuchu wojny na Moskwę spadają gospodarcze gromy, Władimir Putin wraz z całą kremlowską świtą utrzymuje, że kraj skutecznie radzi sobie z ograniczeniami, a wszelkie chwilowe niedobory rekompensuje produkcją wewnętrzną lub współpracą z przyjaznymi krajami.
Putin zachowuje pokerową twarz, nie zdradza, że wraz z kolejnymi rozdaniami trzyma w rękach coraz słabsze karty. Choć Rosja broni się szeregiem taktycznych posunięć, by utrzymać szańce swojej gospodarki, a działania Maksima Orieszkina, doradcy ekonomicznego Władimira Putina, osłabiają wpływ sankcji, to nie jest tajemnicą, że kolejne fale obostrzeń podmywają jej brzegi.
Sankcje nie dają natychmiastowego, spektakularnego efektu. Mają pewną bezwładność. Pierwsze pakiety uruchamiane na początku roku dopiero dziś skutkują kolejnymi problemami w Rosji - komentuje dla money.pl dr Marta Drabczuk z Instytutu Europy Środkowej. – Na razie Putin gasi pożary, ale problemy będą narastać – zaznacza.
Zgromadzone przez Rosję zapasy, wysokie ceny surowców energetycznych oraz ograniczony spadek fizycznych wielkości eksportu, zwłaszcza ropy naftowej pozwalał utrzymywać kraj w lepszej kondycji niż zakładały instytucje europejskie.
Niemniej jej gospodarka sukcesywnie stacza się w stronę recesji. Już w drugim kwartale roku skoczyła się o 4 proc., a na jesieni o problemach mówią już przedstawiciele najważniejszej instytucji finansowej w kraju. – Rosyjska gospodarka pod koniec września 2022 r. wyraźnie zwolniła – przyznał niedawno zastępca szefowej Banku Centralnego Rosji Aleksiej Zabotkin.
W ostatnim kwartale roku PKB Rosji może spaść o nawet 12 proc. rok do roku - jak szacuje Rosyjski Bank Centralny. W całym 2022 r. gospodarka skurczy się o nawet o 6 proc. PKB, a w przyszłym roku o kolejne 4 proc.
Inflacja, spadek PKB, kurcząca się gospodarka – to wymierny skutek izolacji kraju Putna i sankcji gospodarczych. Rosja ratuje się jak może handlem surowcami, ale i tu nie brakuje problemów – dodaje dr Marta Drabczuk.
Maszyna się rozpada
Wskaźniki makroekonomiczne to jedno, ale embarga i sankcje dają znacznie bardziej działające na wyobraźnię efekty. Problemy widać w kolejnych branżach, państwowa maszyna nie działa tak skutecznie, jak przekonuje Kreml.
Duma rosyjskiej kolei, czyli składy mogące przewozić ładunki o osiem ton większe od powszechnie stosowanych, stają na bocznicach z powodu braku części pozwalających na ich serwis, o czym donosił na początku września branżowy serwis Railway Supply.
Głównym dostawcą łożysk dla Kolei Rosyjskich były bowiem szwedzkie SKF, a także firmy Timken i Amsted Rail z USA. Wszystkie wycofały się z działalności w Rosji. W efekcie do końca sierpnia z eksploatacji wycofanych zostało około 10 tys. wagonów towarowych – szacuje National Transport Company (NTC).
Sprowadzanych z zachodu komponentów nie łatwo zastąpić, a poza tym brakuje również uszczelniaczy i smarów, które nie są produkowane w Rosji. Według szacunków NTC zagrożonych wyłączeniem jest ponad 200 tys. wagonów.
Podobny problem dotyczy rosyjskiej floty samolotów pasażerskich. Część z nich została uziemiona przez zerwane połączenia. Przestój powoduje, że ich stan techniczny stopniowa się pogarsza. Już brakuje części do ich serwisowania. Jak pisaliśmy w money.pl, Aeroflot i inne rosyjskie linie lotnicze już zaczęły rozbierać samoloty na części.
Kreml pilnie szuka rozwiązania tego problemu. W lipcu Rosja zgodziła się na import sprzętu lotniczego z Iranu, a teraz rosyjskie Ministerstwo Transportu chce przepchnąć projekt dokumentu pozwalającego na wymianę zagranicznych części samolotów na nieoryginalne. Te mają być produkowane w kraju, a naprawa samolotów ma być prowadzona w oparciu o "dokumentację opracowaną przez organizacje krajów uznanych za liderów w światowym środowisku lotniczym", wynika z projektu, do którego dotarł dziennik "Kommersant".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po wyprowadzeniu się z Rosji zachodnich firm motoryzacyjnych produkcja samochodów w Rosji spadła w maju o rekordowe 96,7 proc. – wynika z oficjalnych rosyjskich statystyk, które przytaczał choćby Reuters. Stanęły bowiem montownie, AwtoWAZ zmuszony został do wstrzymania produkcji.
Również w tym przypadku Rosja zapewnia, że państwowy przemysł przejmie na siebie produkcję samochodów, wskrzeszając choćby markę Moskwicz. Trwają też negocjacje z chińskim JAC Motors, producentem aut z silnikami spalinowymi, jak i elektrycznymi.
To działania doraźne. Mamy międzynarodowy podział pracy. Świat jest tak powiązany gospodarczo, że dziś żaden kraj nie jest w stanie samodzielnie wszystkiego produkować. Czasowo może wynajdywać rozwiązania, ale nie będzie to ani skuteczne, ani ekonomiczne. Jakości tych sztukowanych komponentów i maszyn można się domyślać - dodaje analityczka Instytutu Europy Środkowej.
Turbiny do gazociągów
Przykładów można mnożyć, problemy będą dotyczyć zwłaszcza wysokotechnologicznych rozwiązań. Co prawda współpraca z Chinami mogłaby częściowo rekompensować Rosji utratę technologii zachodnich, ale Pekin jasno dał do zrozumienia, że choć politycznie popiera Moskwę, to jawnie łamać sankcji poprzez dostarczanie obłożonych nimi produktów czy technologii nie zamierza.
Z pomocą idą więc kraje, które już mają doświadczenie sankcyjne, jak choćby Iran. Ten ratuje dumę rosyjskiego sektora wydobywczego. Według najnowszych doniesień Moskwa podpisała z Teheranem umowę na dostarczenie jej 40 gazociągów. Sama miała problem serwisowaniem swoich rurociągów w związku z brakiem części.
Te same problemy mają rosyjskie tłocznie gazu i ropy naftowej, o czym pisaliśmy w money.pl. Znaczna część rosyjskiej ropy wydobywana jest z głębokich pokładów syberyjskich szybów. Zatrzymanie produkcji zwiększa ryzyko awarii urządzeń, a i w tym przypadku Rosja polega na technologiach zachodnich. Te obarczone są obecnie zakazem sprzedaży. To może więc oznaczać paraliż konkretnych złóż – mówił nam Przemysław Zaleski, ekspert z Fundacji Pułaskiego.
Przypomnijmy, że do tej pory z zachodnich technologii korzystały także Gazprom i Novatek.
Rosja co prawda próbowała własnych rozwiązań, ale na tym polu nie miała sukcesu. Przykładem, który już opisywaliśmy w money.pl jest choćby projekt "Obski LNG". Ten w całości był oparty na rosyjskiej technologii, ale musiał zostać przekształcony w zakład przetwórstwa gazu, gdyż okazała się ona nieefektywna.
Przypomnijmy, że Novatek zastosował ostatecznie technologię niemieckiej firmy Linde w swoim projekcie Arktyczny LNG 2 rozwijanym obecnie na wschodnich brzegach Zatoki Obskiej przy Półwyspie Jamalskim. Po sankcjach rozbudowa linii LNG musiała zostać zamrożona.
Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl