Ukraina nie bez powodu nazywana jest "spichlerzem świata". To państwo odgrywa kluczową rolę w produkcji rolnej. Ukraina jest m.in. czwartym co do wielkości eksporterem pszenicy, którego udział w międzynarodowym handlu wynosi 12 proc. W przypadku kukurydzy jest to 20 proc. Kraje Afryki Płn. i Bliskiego Wschodu zależą w 30-70 proc. od zboża naszych wschodnich sąsiadów. Rosja zaś w ubiegłym roku miała 17 proc. udział w międzynarodowym handlu pszenicą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Eksperci nie mają wątpliwości co do tego, że wojna wpłynie na ceny surowców rolnych, a co za tym idzie, także na ceny żywności. Monika Piątkowska, prezes Izby Zbożowo-Paszowej w rozmowie z PAP zwraca uwagę, że drogie zboża będą miały wpływ na inne produkty rolne.
Skalę problemu, w swoim czwartkowym przemówieniu zauważył prezydent Francji Emmanuel Macron.
"Trwająca wojna między Rosją a Ukrainą, poważnymi producentami zbóż, prawdopodobnie doprowadzi w ciągu najbliższych 12-18 miesięcy do kryzysu żywnościowego w Afryce i na Bliskim Wschodzie" - powiedział prezydent Francji cytowany przez Agencję Reutera.
Podobne zdanie mają także inni politycy. Kilka dni temu były wicepremier, Janusz Piechociński na radiowej antenie ostrzegał: "Wojna w Ukrainie oznacza głód dla wielu części świata. To brak chleba na Bliskim Wschodzie i w Afryce. Egipt zbożem ukraińskim i rosyjskim karmi ponad 100 milionów swoich obywateli".
W 2013 roku ówczesny prezes Ukraińskiej Konfederacji Agrarnerj przekonywał, że Ukraina jest w stanie wykarmić do 600 mln ludzi. Dodawał, że 20 proc. produkcji kraj będzie wykorzystywać na własne potrzeby, a resztę może eksportować. Z powodu wojny Ukraina ogłosiła zakaz eksportu niektórych towarów żywnościowych, m.in. zbóż. Zakaz obowiązuje do końca tego roku.