– Podjęliśmy decyzję o starcie wspólnie z innymi środowiskami - poinformował w środę Donald Dusk, lider Koalicji Obywatelskiej, ogłaszając jako kandydatów do Sejmu Michała Kołodziejczaka oraz Bogusława Wołoszańskiego, a do Senatu – byłego Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara.
Michał Kołodziejczak jest liderem Agrounii, w ostatnich latach zrobiło się o nim głośno za sprawą organizowanych przez niego akcji i protestów. Jeśli zostanie posłem, będzie musiał złożyć oświadczenie majątkowe. Na razie chwalić się tym, co posiada, nie ma obowiązku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lexus, vespa i traktor w garażu
W 2021 roku w rozmowie z Onetem mówił, że ma 17 hektarów ziemi i szykuje się do dokupienia trzech dodatkowych. Jeździł wówczas czteroletnim lexusem, wartym wtedy około 150 tys. zł.
Jak jego sytuacja materialna wygląda teraz? W rozmowie z money.pl Michał Kołodziejczak potwierdza, że nadal ma około 20 hektarów ziemi. Zmienił natomiast samochód – znów na lexusa, model ES300H z 2022 roku. Używany samochód z tego rocznika kosztuje ponad 200 tys. zł. Jak tłumaczy polityk, dużo jeździ po Polsce.
"Kołodziejczak ma żal, że tego lexusa ciągle mu wypominają, ale nikogo nie interesuje, że zakup jednego ciągnika i sadzarki do ziemniaków to koszt rzędu 600-700 tysięcy złotych. Kupionych na kredyt oczywiście" – pisał w maju "Tygodnik Powszechny".
W rozmowie z money.pl polityk wylicza, że ma specjalistyczny traktor, a niedawno kupił też skuter vespę, bo policja tymczasowo zatrzymała mu prawo jazdy. Za kierownicę samochodu będzie mógł wrócić na początku września.
Skromny dom, spore oszczędności
Kołodziejczak twierdzi, że mieszka w "skromnym domu na wsi, wielorodzinnym". Ma też odłożone spore oszczędności. Choć nie ujawnia kwoty, to przyznaje, że "wystarczą na dobrą kampanię".
Michał Kołodziejczak dostanie pierwsze miejsce na liście Koalicji Obywatelskiej w Koninie. Już w 2021 r. Agrounia złożyła wniosek o rejestrację partii politycznej. Kilka dni temu jeszcze zbierała podpisy pod listami poparcia dla własnego komitetu wyborczego.
"Ja nie wchodzę do żadnej partii politycznej, bo partię mam swoją. Wiarygodność buduję od pięciu lat i nikt nie jest w stanie jej podważyć, autentyczności Agrounii i mojej. Broniliśmy ludzi i będziemy ich bronić, dzisiaj wspólnie w ramach KO i wspólnego startu w wyborach" – tłumaczył w środę.
A w maju w "Tygodniku Powszechnym" mówił: "Sprzeciwiam się debacie publicznej w stylu "cancel culture", w której nawet drobne rozbieżności ideologiczne przekreślają szanse na porozumienie".
"My będziemy rozmawiać z każdym, kto w danym momencie ma cele zbliżone do naszych. Stąd współpraca z Piotrem Ikonowiczem, z ludźmi Jarosława Gowina, górnikami i aktywistkami klimatycznymi. Szukajmy kompromisu. Jeśli wiatraki przeszkadzają wsi, ale potrzebne są krajowi, budujmy je mniejsze, dalej od ludzi. Jeśli trzeba zamknąć kopalnie, to zróbmy to tak, by nie sprowadzić na Śląsk katastrofy gospodarczej" – tłumaczył.