Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|

Mała Moskwa odradza się w Emiratach. Dubaj sięga po rosyjską finansjerę

Podziel się:

Nie tylko firmy handlujące rosyjskimi surowcami czy zbożem, ale też instytucje finansowe i oligarchowie przenoszą się do Dubaju. Emiraty Arabskie obrały kierunek bliższy rosyjskim interesom niż Zachodu, za co Europa grozi wpisaniem ZEA na czarną listę. Kiedy Londyn nakłada sankcje i rekwiruje majątki oligarchów, a Zurych respektuje europejskie embarga, nowa "Mała Moskwa" powstaje pod palmami.

Mała Moskwa odradza się w Emiratach. Dubaj sięga po rosyjską finansjerę
Książę Abu Dhabi Mohammed bin Zayed Al Nahyan i prezydent Rosji Władimir Putin (Getty Images, Mikhail Svetlov)

Inwazja Rosji na Ukrainę zburzyła dotychczasowy porządek świata. Bezwzględność tego ataku nie tylko spotkała się ze stanowczą odpowiedzią USA i Europy, sankcjami, utratą rynku naftowego i kluczowego odbiorcy gazu. Doprowadziła też do tego, że zachodnie enklawy i raje, w których Rosjanie lokowali swoje majątki, firmy, nieruchomości, gdzie spędzali wakacje i posyłali dzieci do szkół, przestały być im przychylne. Nawet szczycąca się neutralnością Szwajcaria przestała być dla nich bezpieczna.

Świat się podzielił, a zamknięcie dla Rosjan londyńskiego City czy szwajcarskich kont postanowiły wykorzystać na przykład Zjednoczone Emiraty Arabskie. Nie tylko nie potępiły wojennej ofensywy Władimira Putina na niepodległy europejski kraj, ale wręcz zaoferowały bezpieczną przystań dla bogatych Rosjan.

Dubaj chce być nową Szwajcarią, gdzie swobodnie będzie odbywał się międzynarodowy handel, wolny od zachodniego embarga, gdzie przepływ pieniądza nie będzie sankcjonowany, a biznes kręcić się będzie jak dotychczas, tyle że śmietankę będą spijać Arabowie, a nie Europejczycy.

Palmy zamiast Alp

Szwajcaria zapowiedziała, że do końca roku śladem UE wprowadzi ograniczenia zakazujące ubezpieczania i finansowania transportu rosyjskiej ropy. To uderzy w handel rosyjską ropą, a także wzmocni zakaz pośrednictwa, sprzedaży i świadczenia usług finansowych w zakresie rosyjskiego węgla tak w Unii, jak i samej Szwajcarii. 

To jednak ma swoje konsekwencje. Część firm zajmujących się pośrednictwem w handlu międzynarodowym dotąd działających pośród alpejskich szczytów już zakłada swoje spółki w Dubaju lub wzmacnia istniejące tam placówki.

- Trwamy w chaosie przebudowy świata. Procesem tym jednak rządzi geoekonomika. Emiraty Arabskie nie patrząc na sentymenty, realizują swoją strategię business as usual. W długoterminowej perspektywie będzie dawało im to profity – komentuje w rozmowie z money.pl dr Marta Drabczuk, ekspertka Instytutu Europy Środkowej.

Jak donosił Bloomberg, ruch ten już wykonały firmy i instytucje rosyjskie, jak choćby Sbierbank, a kolejne spółki powiązane z Rosją strukturą akcjonariatu, albo choćby tylko interesami, stopniowo przenoszą swoją działalność pod inną jurysdykcję.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Dlaczego studio z Litwy, pracujące dla Atari, przywozi 50 pracowników na konferencję do Poznania?

Mająca swoją siedzibę w szwajcarskim mieście Zug spółka Suek AG, która odpowiada za sprzedaż rosyjskiego węgla, zamierza założyć firmę handlową w Dubaju, biuro ma tam już działający dotąd w Szwajcarii handlarz rosyjskim zbożem, firma Solaris Commodities – zaznacza Blommberg. Sprzedażowe ramię Łukoila spółka zlokalizowana w Szwajcarii - Litasco SA przenosi pracowników z Genewy do Dubaju.

Już nie mówiąc o rosyjskich gigantach, którzy poważnie biorą pod uwagę możliwości, jakie dają im Zjednoczone Emiraty Arabskie. Według informacji Bloombegra rozpoczęcie działalności w Zatoce rozważa Rosnieft czy Gazprom Neft PJSC oraz EuroChem Group AG, jeden z największych światowych producentów nawozów (większość aktywów znajduje się w Rosji).

- To zrozumiały ruch. Skoro Europa zamyka się na kontakty z Rosją, ale też utrudnia handel z nią innym światowym pośrednikom poprzez instytucje w stolicach Starego Kontynentu, szybko powstaną miejsca, które chętnie przejmą ich rolę. Naiwnością byłoby sądzić, że po zakończeniu wojny z Ukrainą Rosja będzie izolowana na całym świecie. Patrząc z innej niż europejska perspektywy, to nawet osłabiona Rosja będzie wciąż graczem międzynarodowym – zaznacza dr Marta Drabczuk.

Między światowymi stolicami trwa nieustanny wyścig o palmę pierwszeństwa, jako stolicy finansów, bankowości czy biznesu. W Europie prym wiodły londyńskie City, Zurych czy Genewa, ale kandydatów na świecie jest znacznie więcej, w wśród nich Dubaj. Czy przejmie rolę europejskich stolic?

Na firmy czekają tam bardzo korzystne warunki podatkowe, liberalne prawo dla zagranicznych inwestorów i stabilna sytuacja polityczna. Jeśli nałożyć na to brak ograniczeń sankcyjnych, okaże się, że ZEA staną się mocną konkurencją w nowym układzie gospodarczo-biznesowym.

- Emiraty otwierają się na kapitał zagraniczny i starają się zróżnicować swoje źródła dochodów, aby tworzyć przyszłą alternatywę dla sprzedaży ropy. Jest specjalna lista poszczególnych biznesów, które mają zagwarantowane preferencyjne warunki – zaznacza ekspertka Instytutu Europy Środkowej.

Jak podkreśla, na ZEA powinniśmy patrzeć szerzej. UE ma własne, często wyśrubowane standardy. Sankcje je jeszcze zaostrzają. Nie wszyscy chcą się do nich stosować. - Dla Unii Emiraty Arabskie są wyzwaniem. Działają jak raj podatkowy, mają łatwiejsze do spełnienia wymagania. Mogą być rozpatrywane jako poważna konkurencja. Im mniej standardów, tym łatwiej wejść na rynek – zaznacza dr Drabczuk.

Bezpieczna przystań

Wielu Rosjan już potraktowało Dubaj jako bezpieczne schronienie. Rosyjska Rada Biznesu, organizacja non profit z siedzibą w Dubaju, na którą powołuje się amerykański dziennik "New York Times", oszacowała, że w Emiratach Arabskich działa około 3 tys. firm, których właścicielami są Rosjanie.

W obawie przed przejęciem majątków przenosili swoje jachty, samoloty nad Zatokę. Jak informował "New York Times", według danych rosyjskiej ambasady w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, w Dubaju mieszka około 100 tys. Rosjan, a wśród nich co najmniej 38 biznesmenów powiązanych z Kremlem posiada nieruchomości warte ponad 314 mln dol. – donosiła organizacja Center for Advanced Defense Studies.

Boom na Dubaj trwa od początku roku, ale nasilił się po agresji na Ukrainę. Według stacji BBC, powołującej się na agencję nieruchomości Betterhomes z siedzibą w Dubaju, tylko w pierwszych trzech miesiącach 2022 roku zakupy nieruchomości dokonywane przez Rosjan wzrosły o 67 proc.

- Dla bogatych Rosjan Emiraty to pewne zabezpieczenie, miejsce, gdzie mogą bezpiecznie ulokować swoje majątki poza krajem – komentuje dr Drabczuk.

Europa bierze na cel

Jak przypomina w rozmowie z money.pl dr Przemysław Zaleski, ekspert z Fundacji Pułaskiego, sankcje omijane są przez różne kraje w bardziej lub mniej widoczny sposób. Emiraty Arabskie nie tylko nie sprzeciwiają się inwazji rosyjskiej na Ukrainę, ale są dyskretnym wsparciem dla Putina.

– Im dalej od Zachodu, tym większa nienawiść do USA. Emiratom Arabskim bliżej do Moskwy. Ma to również związek z negocjowanym porozumieniem z Iranem, największym konkurentem w regionie – zaznacza.

Już w marcu, a więc po rozpoczęciu wojny w Ukrainie przedstawiciele ZEA złożyli wizytę w Moskwie. Szef dyplomacji Zjednoczonych Emiratów Arabskich Szejk Abdullah bin Zajed wprost zadeklarował, że Kraje Zatoki Perskiej chcą współpracować z Rosją w kwestii "bezpieczeństwa energetycznego". 

Zbliżenie ZEA do Rosji nie zostało bez reakcji Europy. W Parlamencie Europejskim domagano się, aby wpisać Emiraty na listę krajów będących zagrożeniem dla światowego systemu finansowego.

W maju odpowiednie pismo trafiło na biurko komisarz Komisji Europejskiej ds. usług finansowych, a inicjatorem byli duńscy europosłowie – o czym informowała Polska Agencja Prasowa. Jak argumentowała deputowana Kira Marie Peter-Hansen, ostatnie śledztwo ujawniło, że ZEA stanowią bezpieczną przystań dla dochodów z przestępstw, skorumpowanych urzędników i rosyjskich oligarchów.

Financial Action Task Force, międzynarodowy organ nadzorczy już w marcu zwracał uwagę na problem z ZEA. Z powodu braku wystarczających środków mających służyć do zwalczania przestępstw finansowych wpisał ten kraj na tzw. szarą listę.

- Finanse nie mają granic. Dla demokratycznych krajów rosnący na znaczeniu konkurent zwłaszcza w kraju autorytarnym, który pozostawia furtki dla przestępstw finansowych i umożliwia obejście kosztowanych sanacji, będzie zagrożeniem – zaznacza ekspertka Instytutu Europy Środkowej.

Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl