"Jak tatuś zrobi biznes, to nie ma..." - tak mógłby rzec Marek Kondrat, gdyby miał podsumować filmowym cytatem własną działalność winiarską. Spokojnie mógłby skorzystać właśnie z kultowej kwestii z "Dnia świra", jednego z ostatnich filmów, w którym wystąpił.
W biznesie radzi sobie wyjątkowo dobrze. Jeszcze w 2016 roku zysk jego firmy wynosił ledwo 50 tys. zł. W 2018 roku to o 700 tys. zł więcej.
W 2008 roku Marek Kondrat stracił powołanie do gry aktorskiej. Zrezygnował z teatru, filmu. Na ekranie pojawiał się tylko w reklamach. A właściwie - tylko w jednej. Kondrat od 1999 roku działa na rzecz ING Banku Śląskiego. Ale nie ma i nigdy nie miał zamiaru utrzymywać się tylko z telewizyjnych spotów.
Spółka Marka Kondrata to "Kondrat Wina Wybrane". Wspólników jest dwóch: Marek Kondrat i jego syn Mikołaj. I to młodszy z rodziny jest prezesem. Firma właśnie podsumowała 2018 rok. Efekty? Biznes zarabia lepiej, sprzedaje więcej i zwiększa zatrudnienie. W ciągu zaledwie roku pod względem zysków urósł niemal trzykrotnie.
Jeszcze w 2017 roku firma wypracowała 255 tys. zł na czysto. W 2018 roku było to już 752 tys. zł, czyli niemal 294 proc. więcej.
Fragment sprawozdania finansowego spółki Wina Wybrane:
Zgodnie z informacjami z raportu za ubiegły rok, wszystkie sklepy na bieżąco są w posiadaniu towaru o wartości aż 2,7 mln zł. To głównie alkohole. W ciągu ostatniego roku przychody ze sprzedaży osiągnęły kwotę 13,5 mln zł. Oczywiście równie wysoki był koszt prowadzenia działalności - w tym np. zakupu towaru. Do wypracowania zysku jednak wystarczyło.
Co można kupić u Marka Kondrata? Najtańsze wina zaczynają się już od 19 złotych, najdroższe w okolicach 600 - 700 złotych. Tyle kosztuje na przykład "Château Pape Clément". To fragment opisu: ma zacną i długą historię. Kiedy arcybiskup Bordeaux, Bertrand de Got, fundator posiadłości, został wybrany papieżem Klemensem V w 1305 roku, château zyskało obecną nazwę i papieskie emblematy na pamiątkę tego wydarzenia.
Spółka organizuje też wydarzenia dla firm - degustacje i warsztaty. Nie jest tajemnicą, że od wielu lat bank ING współpracuje z Kondratem i na polu winiarskim. Prezenty wręczane klientom i kontrahentom banku bardzo często pochodzą właśnie ze sklepu byłego aktora. Kondrat odwiedza również imprezy bankowe. Do tego Kondrat zajął się organizowaniem wyjazdów dla koneserów wina, na przykład do włoskiej Toskanii.
I widać, że biznes powoli się rozkręca. W 2016 roku zarobek Kondrata wyniósł 50 tys. zł. W ciągu roku podniósł zysk aż pięciokrotnie, a następne 12 miesięcy przyniosło kolejne zyski.
Sklepy z winami są typową franczyzą. Na taki model rozwoju marki postawił Marek Kondrat na początku drogi. W tej chwili Wina Wybrane są w 8 miastach Polski.
Co ciekawe, pierwsze biznesowe kroki Kondrat stawiał z Bogusławem Lindą i Zbigniewem Zamachowskim. W 1997 roku otworzyli sieć restauracji Prohibicja. Nazwa nie była przypadkowa, lokale były stylizowane właśnie na lata dwudzieste i trzydzieste w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Wszyscy przyznawali, że lokale wyrosły z ich marzenia o przeniesieniu się do czasów gangsterskich. Po kilku latach biznes nie wypalił i przyznawał to wprost Linda.
Kondrat z biznesu nie zrezygnował. Związał się z Piotrem Pabiańskim i otworzył Winarium. Wina Wybrane były elementem tego projektu. Panowie długo razem nie pracowali, rozstali się przez "odmienne wizje". Pabiański chciał na sklepowe półki wprowadzać na przykład whisky. Kondrat wolał pozostać przy winach. I został.