To doniesienia "Rzeczpospolitej", która ujawnia kulisy umowy dożywocia, którą Banaś podpisał z Henrykiem Stachowskim, byłym żołnierzem AK.
W myśl tej umowy były wojskowy przekazał Banasiowi nieruchomości, a w zamian otrzymywał od niego pieniądze do końca życia. W tej konkretnej umowie, podpisanej w obecności notariusza, obecny szef NIK miał zapłacić emerytowanemu żołnierzowi w sumie 30 tys. zł.
Ta kwota była rozbita na 5 lat, co oznacza, że wydatek Banasia wynosił 6 tys. zł rocznie, czyli 500 zł miesięcznie. Niewiele, jak za dwie nieruchomości, w tym za kamienicę w Krakowie.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
Jak pisze "Rz", nieruchomości wyceniono na 150 tys. zł, podczas gdy "skapitalizowana wartość dożywocia" to ledwie 30 tys. zł. Skąd ta różnica? CBA tego nie zbada, bo umowa została zawarta w 2001 roku, a Biuro może badać tylko oświadczenia majątkowe z 5 ostatnich lat.
Banaś zobowiązał się w umowie, że przyjmie Stachowskiego na domownika i będzie zapewniać mu wszystko, co niezbędne do życia. Czy rzeczywiście staruszek zamieszkał z obecnym szefem NIK? Tego nie wiadomo.
Afera Banasia. Skarbówka prześwietla prezesa NIK
Wiadomo za to, że jego obóz polityczny nie będzie za wszelką cenę bronił Mariana Banasia.
Jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", PiS w przypadku głosowania nad uchyleniem immunitetu prezesowi NIK nie będzie za niego "umierać", Jeśli bowiem do akcji wkroczy prokuratura, a później sąd wyda prawomocny wyrok, to Banasia będzie można usunąć z pełnionej funkcji. W innym wypadku będzie to praktycznie niemożliwe.
Przypomnijmy, że wynajem kamienicy przez Mariana Banasia jest pod okiem skarbówki. Chodzi o zaniżoną kwotę, za którą szef NIK wynajmował nieruchomość już jako jej właściciel. Informowaliśmy o tym w money.pl.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl