- Przed chwilą wpłynęło do mnie pismo od ministra sprawiedliwości informujące o tym, że sąd w Warszawie wydał wyrok skazujący w stosunku do panów posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. To bardzo obszerny dokument, który w tej chwili jest analizowany przez służby prawne Sejmu. Kiedy ta analiza się zakończy, wszystko na to wskazuję, będę zmuszony wydać postanowienie o wygaszeniu mandatów obu panów posłów. To jest czynność, jak to się mówi w języku prawniczym, deklaratoryjna. Ona jedynie potwierdza zaistnienie faktu, który już miał miejsce wcześniej w związku z wydaniem wyroku przez sąd - powiedział w środę w Sejmie Szymon Hołownia.
Sąd ogłasza decyzję. Kamiński i Wąsik skazani
Marszałek Sejmu dodał, że takie postanowienie podlega zaskarżeniu przez zainteresowanych do Sądu Najwyższego. Można to zrobić w ciągu trzech dni. Natomiast Sąd Najwyższy ma siedem dni na rozpatrzenie tego sprzeciwu.
"Kolejny precedens w Sejmie"
- Z taką sytuacją mamy do czynienia po raz pierwszy. To kolejny precedens w tej kadencji Sejmu - oświadczył Hołownia. Dlatego wszystko "musi być zgodnie z prawem i ściśle według formalności".
Hołownia zaznaczył, że wezwie posłów, żeby do zakończenia procedury odwoławczej "powstrzymali się od wykonywania swoich mandatów" poselskich.
Chciałbym, żeby w tej sprawie nie było żadnych wątpliwości. Nie potrzebujemy dziś w kraju kolejnych eskalacji i wojny. Potrzebujemy zimnego i skutecznego stosowania prawa, ale stosowania też z myślą, że nie można podpalać kraju, kiedy to nie jest konieczne. Do zakończenia procedury odwoławczej nie będę stosował innych środków niż perswazja, wymiana korespondencji i zwracanie uwagi ze strony prawnej - wyjaśnił Hołownia.
Do momentu zakończenia procedury odwoławczej nikt nie zastąpi Kamińskiego i Wąsika w ławach poselskich, chociaż "fakt już zaistniał i skutkuje dla obu panów utratą mandatów" - dodał Hołownia.
Mariusz Kamiński odpowiedział, że nie uznaje tego wyroku. - Ten wyrok, którego nie uznajemy i uważamy, że nie ma podstaw do wygaszania nam mandatów, jest to wyrok godny pogardy wpisujący się politycznie w to, co dzieje się w tej chwili w naszym kraju - mówił w Sejmie.
Ułaskawienie prezydenta Dudy?
Przypomnijmy, że w marcu 2015 r. Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście skazał w I instancji byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na trzy lata więzienia m.in. za przekroczenie uprawnień i nielegalne działania operacyjne CBA podczas "afery gruntowej" w 2007 r. Na kary po 2,5 roku skazano dwóch innych byłych członków kierownictwa CBA. Kamiński oceniał wtedy, że wyrok "godzi w elementarne poczucie sprawiedliwości, jest kuriozalny, rażąco niesprawiedliwy i niezrozumiały".
Fortel przy Woronicza. Zmienili studio. Trwają próby
Zanim się ten wyrok się uprawomocnił, zarówno Mariusz Kamiński, jak i Maciej Wąsik zostali ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę.
- Gdyby prezydent chciał teraz stosować wobec obu panów ułaskawienie, zaprzeczyłby sam sobie i sam sobie wymierzyłby śmiertelny cios od strony prawniczej. Prezydent twardo stał na stanowisku, że skutecznie obu panów ułaskawił. Jeżeli ułaskawiłby ich raz jeszcze, to oznaczałoby, że za pierwszym razem nie ułaskawił ich skutecznie, a więc nie zrobił tego, co mówił, że zrobił. Nie wydaję mi się, że prezydent byłby gotów na taką ekwilibrystykę do samego siebie - ocenił Hołownia. Po czym dodał, że "nie jest wróżbitą" i nie wie, co zrobi prezydent.
Andrzej Duda odpowiedział jednak, że jego decyzja ws. Kamińskiego i Wąsika wciąż jest ważne. "Ułaskawienie z 2015 roku zostało wykonane zgodnie z prawem, co potwierdził Trybunał Konstytucyjny i pozostaje w mocy prawnej" - napisał prezydent na portalu X.