Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jakub Ceglarz
Jakub Ceglarz
|
aktualizacja

Mateusz Morawiecki zapowiadał odchudzenie rządu. Odchudził, ale obietnicy nie spełnił

434
Podziel się:

Na początku ubiegłego roku premier Mateusz Morawiecki obiecał, że w najbliższych miesiącach mocno odchudzi swój gabinet. Zadeklarował, że liczba ministrów i wiceministrów spadnie o 20-25 proc. Słowa dotrzymał, ale tylko częściowo. Money.pl mówi: sprawdzam.

Gabinet Mateusza Morawieckiego przez ostatnie 1,5 roku zmniejszył się, ale premier obietnicy nie spełnił.
Gabinet Mateusza Morawieckiego przez ostatnie 1,5 roku zmniejszył się, ale premier obietnicy nie spełnił. (East News, Tomasz Jastrzebowski)

- Chciałbym przedstawić propozycję zmian. Sprawne i efektywne państwo działa w oparciu o profesjonalne kadry, a nie o rozbudowaną biurokrację. Nie ilość, a jakość. Zaczynamy od siebie. Dlatego zmniejszymy skład ministrów i wiceministrów - tak jedną ze swoich konferencji w marcu ubiegłego roku rozpoczął Mateusz Morawiecki.

Premierem był wtedy krótko. Na stanowisko powołany został niespełna trzy miesiące wcześniej, więc takie zapowiedzi spotkały się z entuzjazmem. Skoro jest nowy premier, to jest szansa na mniej rozbudowany rząd. A wtedy liczył on w sumie 126 członków.

Morawiecki obiecał, że w ciągu 2-3 miesięcy zredukuje tę liczbę o 20-25 proc.

Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej

Tydzień później zaczęły się nawet pierwsze dymisje. Premier wręczył je 17 ówczesnym wiceministrom. Pracę stracili m.in. Rafał Bochenek, Piotr Gryza, Maciej Małecki, Ewa Lech czy Aleksander Bobko.

W kolejnych miesiącach aż tak wielu zmian nie było. Druga fala przyszła dopiero po tegorocznych wyborach europejskich, gdy wielu członków rządu dostało mandat i wyjechało do Brukseli. Pojawili się nowi ministrowie, którzy dobierali swoich zastępców na nowo.

Przykładem może być tutaj resort finansów. Nowy szef Marian Banaś (wcześniej wiceminister) powołał w ostatnich tygodniach choćby Tomasza Słaboszowskiego i Tadeusza Kościńskiego. Z pracą pożegnał się natomiast Filip Świtała. Nowi wiceministrowie pojawili się też w Ministerstwie Edukacji Narodowej.

105 osób w rządzie

Po tych przetasowaniach postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda stan liczbowy rządu na początku lipca. O liczbę zapytaliśmy Centrum Informacyjnym Rządu. Nie chcieliśmy bowiem nikogo pominąć albo niesłusznie zaliczyć do grona wiceministrów. Odpowiedzi jednak nie otrzymaliśmy, dlatego postanowiliśmy policzyć sami.

Bierzemy tu pod uwagę wszystkich urzędników w randze ministra i wiceministra. Nie tylko tych, którzy mają "pod sobą" resort, ale też tych bez teki, na przykład ministrów w KPRM.

Okazuje się, że Morawiecki może i rzeczywiście zmniejszył liczebność swojego gabinetu, ale swojej obietnicy nie spełnił. W rządzie wciąż jest ponad 100 osób - dokładnie 105, licząc ministrów oraz wiceministrów (zarówno sekretarzy, jak i podsekretarzy stanu).

Na dodatek, jak niedawno pisał konkret.tvn24.pl, dymisja ze stanowiska wiceministra nie zawsze oznaczała opuszczenie rządu. Portal przytacza historię Michała Wosia, który w 2018 roku pożegnał się co prawda z funkcją wiceministra, ale w zamian został pełnomocnikiem ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. I dzięki temu zarobił znacznie więcej.

Czy takich sytuacji było więcej? Rafał Bochenek na przykład po odejściu z roli rzecznika rządu został pełnomocnikiem ds. organizacji szczytu COP24 w Katowicach.

Największe kierownictwo w KPRM

Najliczniejsza pod względem liczby ministrów i wiceministrów jest Kancelaria Prezesa Rady Ministrów. Rangę wiceministra mają chociażby szef gabinetu politycznego premiera Marek Suski, rzecznik rządu Piotr Müller. Do tego pełnomocnicy: Adam Lipiński, Piotr Naimski czy Anna Schmidt-Rodziewicz. Z kolei ministrami bez teki są m.in. Jacek Sasin, Michał Dworczyk czy Michał Woś.

Drugi pod względem liczby wiceministrów jest resort finansów. Nowy szef Marian Banaś ma obecnie aż siedmiu zastępców. Wśród nich jest m.in. szef Krajowej Administracji Skarbowej Piotr Walczak czy wspomniani wcześniej Kościński i Słaboszowski.

Po pięciu zastępców mają Zbigniew Ziobro (sprawiedliwość), Elżbieta Witek (MSWiA), Jerzy Kwieciński (inwestycje i rozwój), Jacek Czaputowicz (MSZ) i Łukasz Szumowski (zdrowie).

Z kolei na drugim biegunie są wicepremier Jarosław Gowin (nauka), Jadwiga Emilewicz (przedsiębiorczość), Marek Gróbarczyk (gospodarka morska) i Krzysztof Tchórzewski (energia). Im wystarczy po dwóch wiceministrów w resorcie.

Nie ulega jednak wątpliwości, że liczba członków rządu jest w Polsce całkiem spora. I to nawet mimo redukcji. Łatwo policzyć, że od deklaracji Mateusza Morawieckiego liczebność zmalała. Ale nie o obiecywane 20 czy 25 proc. Na tę chwilę redukcja objęła 16,7 proc. etatów.

Rozbudowaną administrację rządową w okresie przedwyborczym krytykują politycy opozycji.

- Statystyka, w której awansowaliśmy na 2. miejsce wśród krajów Unii Europejskiej - ironizuje Andrzej Halicki. Udostępnia przy tym zestawienie, w którym widać, że bardziej rozbudowana jest tylko węgierska administracja rządowa. Opozycja uważa, że za jej czasów podobnej armii ministrów i wiceministrów nie było.

"Rzeczpospolita" wyliczyła, że za czasów Donalda Tuska w rządzie było 80 wiceministrów i 18 ministrów.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(434)
WYRÓŻNIONE
la figo
5 lata temu
Jak widzę tych pobierających 500+++ to mnie sz...g trafia, rozumiem, biedni tak, ale reszta że im sie ręka nie zatrzęsie jak biorą. Czuję się okradany
...
5 lata temu
ŚPIESZMY SIĘ NACHAPAĆ BO TAK SZYBKO MOŻEMY ODEJŚĆ.
rodak
5 lata temu
dwa razy większy rząd niż w Niemczech a rezultaty 10 razy mniejsze!
NAJNOWSZE KOMENTARZE (434)
xxx
5 lata temu
No pewnie musiało być mniej no bo przecież mniej głów do podziału ze zdobyczy i łupów.
lol
5 lata temu
Obiecał 20% a wyszło 16,7%, nie no, straszne zaiste! Jak on śmiał! Hejt za 3...2...1...
Maul666
5 lata temu
Resort finansów jest duży to i funkcjonuje świetnie. Coś o czym PO-PSL mogło pomarzyć. Przypominam, że pod koniec 2010 roku amerykańska agencja ratingowa Standard&Poor’s opublikowała symulację, z której wynikało, że gdyby kolejne polskie rządy nie podjęły reform finansów publicznych, to dług naszego kraju osiągnąłby poziom 199% PKB. Dla porównania, dług publiczny w relacji do PKB Grecji wynosił 130% PKB. Dla uświadomienia dzisiaj ta sama agencja ocenia sytuację Polski na "stabilną".
Czytelnik
5 lata temu
Jeżeli waszym zadaniem było przekonać nas do tego, że Morawiecki to dobry premier bo podejmuje konkretne działania, a nawet niechcąco wychodzą mu dobre decyzje to wam się udało. Spełniliście swoje zadanie wzorowo, bo teraz już wiem, że lepszego nie było i nie będzie.
rycho2
5 lata temu
szkoda ze tylko Morawieckiego trzymacie za kazde slowko a reszta moze opowiadac w tym czasie takie niestworzone dyrdymaly ze az glowa boli podobno schetyna obiecal taxowke dla kazdej kobiety w ciazy czy cos podobnego, tak slyszalem cos ostatnio... no przeciez to sa jaja
...
Następna strona