Według ustaleń "Wyborczej" matka posła została zatrudniona jako pomoc administracyjna, zatem PZD, zatrudniając ją na tym stanowisku, nie musiał przeprowadzać konkursu.
Kobieta, poproszona przez autorkę tekstu o komentarz, odmówiła rozmowy. Podkreśliła jedynie, że konkurs na takie stanowisko nie był wymagany.
Cezary Majcher, członek zarządu powiatu kieleckiego, odpowiedzialny za komunikację, przekonuje w rozmowie z gazetą, że przy zatrudnianiu pracowników w ogóle nie patrzy się na względy polityczne, a kobieta została przyjęta do pracy, bo była taka potrzeba.
Podkreślił, że wykonuje ona swoje obowiązki sumiennie i w pracy cieszy się dobrą opinią.
Starosta kielecki Mirosław Gębski przekonuje, że posła Porzucka nie zna osobiście. Dodał jednak w rozmowie z "Wyborczą": – W poszczególnych jednostkach to dyrektorzy są kadrowymi, nie ja. Dlatego przeprowadzę w tej sprawie rozmowę.