Środa (12 czerwca) to trzeci i ostatni dzień Europejskiego Kongresu Finansowego 2024 w Sopocie. Jeden z paneli poświęcony był mediom cyfrowym. Wśród zagadnień debaty znalazła się m.in. konkurencja z gigantami technologicznymi.
Gośćmi panelu dyskusyjnego "Jak zachować konkurencyjność mediów na rynku cyfrowym i zapewnić różnorodność treści dla odbiorców?" byli: prezes zarządu Wirtualna Polska Holding Jacek Świderski, prezes Grupy Agora Bartosz Hojka, prezes UOKiK Tomasz Chróstny, Agnieszka Kosik, prezeska Brainlabs, Agnieszka Krużewska-Wiercińska, partnerka zarządzająca Kancelarii WKB, prezes Związku Pracodawców Cyfrowych Maciej Kossowski, a także Ignacy Niemczycki, wiceminister rozwoju i technologii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co "konstytucja internetu" oznacza dla użytkownika?
Pierwszym tematem była tzw. konstytucja internetu, czyli przepisy unijne, które nie zostały jeszcze wprowadzone w Polsce. - Wydaje mi się, że te regulacje na pewno idą w bardzo dobrym kierunku, ponieważ one dotykają tych wszystkich obszarów, o których dyskutujemy już od dawna, mając do czynienia z wielkimi gigantami internetowymi - oceniła Agnieszka Krużewska-Wiercińska.
Prawniczka wyjaśniła, że regulacje dotyczą tzw. strażników dostępów, czyli wszystkich tych, którzy tak naprawdę kontrolują zarówno infrastrukturę, jak i np. dystrybucją treści. Chodzi np. o Google.
- To są niezmiernie ważne regulacje, które będą miały wpływ na wszystkich - na graczy na rynku, ale też na nas, jako użytkowników końcowych, czy nasze prawa będą zabezpieczone, czy nasze dane osobowe będą wykorzystywane w sposób prawidłowy, czy treści, które będą nam wyświetlane, to treści, których chcemy, czy takie, które ktoś inny chce, abyśmy zobaczyli - mówiła partnerka zarządzająca Kancelarii WKB.
Uzupełnijmy, że w ramach nowych obowiązków największe platformy internetowe muszą m.in. ustanowić podlegające audytom plany zmniejszenia ryzyka systemowego, jakie wiąże się z ich działalnością (dezinformacja, manipulacje wyborcze, cyberprzemoc i inne), udostępniać badaczom i instytucjom państwowym dane dotyczące ich działalności, wprowadzić mechanizm umożliwiający użytkownikom dokonanie wyboru czy chcą otrzymywać reklamę targetowaną.
Media uzależnione od algorytmów
Prowadząca dyskusję redaktor naczelna "Forbesa" Katarzyna Dębek zapytała Jacka Świderskiego o to, jak dużym problemem dla mediów są zmiany algorytmów przez gigantów, które wpływają na wyświetlanie się treści np. w przeglądarkach. To kwestie, do których nagle muszą się dostosowywać media, nierzadko całkowicie dostosowując do tego swój biznesplan.
- Na pewno poziom uzależnienia od globalnych platform, jeśli chodzi o pozyskiwanie użytkowników do naszych treści, wzrósł diametralnie w ostatnich dwóch dekadach - powiedział prezes zarządu Wirtualna Polska Holding. - W tej chwili są to źródła ruchu, bez których trudno sobie wyobrazić rozwój, inwestycje, ale i bieżącą pracę. To jest wszystko podporządkowane ruchowi, który otrzymujemy np. z Facebooka, Google'a, ale i innych mniejszych platform - dodał Jacek Świderski.
To jest oczywiście problemem, że platformy w tym zakresie są nieprzewidywalne. Są "sądne dni", gdy cała firma biega po korytarzach, jakby ktoś zewnątrz popatrzył, to by się zastanawiał, co się stało, a to np. zmienił się algorytm Google'a i wszyscy się zastanawiają, co takie zrobił, że przykładowo WP Kobiecie spadło (wyniki), a autocentrum wzrosło. Ale to jest coś, do czego jesteśmy już przyzwyczajeni - powiedział szef WP Holding.
Koniec z darmowymi mediami cyfrowymi w Polsce?
W kontekście konkurencji z gigantami technologicznymi Jacek Świderski mówił o ostrej rywalizacji na rynku reklam, od czego w dużej mierze zależy, czy media cyfrowe, jak Wirtualna Polska będą płatne.
- Z naszej perspektywy konkurowanie z Google na rynku reklamowym wygląda mniej więcej tak, jak pojedynek z zawodnikiem sumo i przy zgaszonym świetle. I to nie jest mój cytat, ale z raportu Departamentu Sprawiedliwości USA, opublikowanego przez amerykańskich wydawców - mówił prezes WP Holding.
Na pewno wśród wydawców toczy się wewnętrzna debata, czy jesteśmy w stanie dostarczać treści za darmo, czyli za oglądanie reklam. To jest fundamentalna rzecz nie tylko dla nas, ale społecznie. Może okazać się, że takie portale jak Wirtualna Polska, Interia, już widzimy, że robi to w pewnym zakresie Onet, będą swoje treści zamykać i pytanie, jaki to będzie miało skutek? Dzisiaj do tych treści opiniotwórczymi i rzetelnymi mają dostęp wszyscy Polacy, a może się okazać, że za kilka lat tylko ci, których stać na kolejną i kolejną subskrypcję - stwierdził Jacek Świderski.
- Warto zwrócić uwagę na to, w jaki sposób pod wpływem wielkich globalnych platform technologicznych ten rynek reklamowy, na którym funkcjonujemy, się zmienia. Według naszych szacunków one odpowiadają w tej chwili za mniej więcej 2/3 obrotów, jeśli chodzi o reklamę internetową - powiedział z kolei prezes Grupy Agora Bartosz Hojka.
Z naszego punktu widzenia oznacza to, że ta reklama, która kiedyś w 100 proc. finansowała lokalne media, a także te najtrudniejsze i najbardziej kosztowne gatunki dziennikarskie - śledcze, analityczne - dzisiaj w 2/3 obrotów wypływa do Kalifornii. To powoduje, że rynek się gwałtownie kurczy, a media w ślad za tym gwałtownie ubożeją. Jakość tego, co oferujemy - i mówię to z pełną odpowiedzialnością wobec państwa, ja sobie z tego zdaję sprawę - jakość mediów spada - powiedział Bartosz Hojka.
- Duże platformy działają w modelu aukcyjnym, tylko normalnie tradycyjna aukcja wygląda tak, że jest aukcjoner, jest osoba, która sprzedaje dane dobro i jest ktoś, kto je kupuje. Jak sobie wyobrazimy dużą platformę, czy to będzie Meta, Google, czy TikTok, to jednocześnie jest ona aukcjonerem, kupującym, sprzedającym i jeszcze wyznaczającym cenę - wyjaśniła Agnieszka Kosik, prezeska Brainlabs.
Media cyfrowe również na Impact'24
Przypomnijmy, że temat przyszłości mediów cyfrowych był również poruszony na kongresie Impact'24. Na zagrożenia związane z gigantami technologicznymi zwrócił uwagę Jacek Świderski.
- W branży jestem od 25 lat i nie da się nie zauważyć, że wraz ze wzrostem globalnych platform nasila się zjawisko nadużyć. Przykład? Reklamy, które są oszustwem, a które niestety możemy zobaczyć w internecie. Widzimy np. celebrytkę, która reklamuje jakiś środek, który miał być kosmetykiem. Sama zainteresowana była tym zaskoczona. Wszystkie tego rodzaju reklamy trafiły na nasz portal przez Google. W przypadku tego gracza mamy duży kłopot. Google wymaga dostarczenia reklamy na kilka godzin przed emisją. W drugą stronę to już tak nie działa. Jak Google zamawia reklamy u nas, to dowiadujemy się o treści reklamy, gdy już emisja trwa. Co często oznacza, że reklama, która jest np. oszustwem, widoczna jest przez kilka godzin, zanim zostanie zdjęta. Czujemy się faulowani - mówił prezes zarządu Wirtualna Polska Holding na Impact'24.
- Muszą być jasne zasady gry. Jeżeli korzystasz z efektu mojej pracy, to zapłać za to. Ta zasada jest fundamentalna, żeby media mogły się dalej rozwijać. Tym razem jednak czas jest krytycznie ważny. Netflix potrzebował kilku lat, żeby zdobyć 100 mln użytkowników. Aplikacji Tik Tok zajęło to 9 miesięcy, a chat GPT potrzebował na to już tylko dwóch miesięcy - podkreślał natomiast Aleksander Kutela, prezes zarządu Ringer Axel Springer Polska.