Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, komentując słowa przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, że niewypłacalność Rosji jest kwestią czasu, powiedział: "Cóż, proszę spróbować". Dodał też, że "brak płatności zagranicznych Rosji może oznaczać hiperinflację w Europie i jej własną niewypłacalność".
"Niewypłacalność Rosji może pociągnąć za sobą niewypłacalność Europy, zarówno moralną, jak i, całkiem możliwe, namacalną, ponieważ system finansowy Unii Europejskiej nie jest zbyt stabilny, a ludzie tracą zaufanie" - słowa byłego premiera i prezydenta Rosji cytuje rosyjska agencja informacyjna TASS.
Rosyjski polityk przekonuje także, że Unii Europejskiej nie chodzi wcale o zakończenie wojny w Ukrainie, tylko o bankructwo Rosji. "To jest to, o czym oni marzyli! To jest główna strategia Unii Europejskiej. To jest to, czego naprawdę chcą masochiści z Brukseli i ich zagraniczni towarzysze" - mówił Miedwiediew, cytowany przez Tass.
Unia może spać spokojnie
Czy słowa Miedwiediewa mają jakiekolwiek pokrycie w rzeczywistości? Marcin Klucznik, analityk zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego przekonuje, że bankructwo Rosji nie spowoduje hiperinflacji w Unii Europejskiej.
- Według najnowszych prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) inflacja w strefie euro wyniesie 5,3 proc. w tym roku oraz zaledwie 2,3 proc. w 2023 roku. MFW wskazuje, że w późniejszych latach inflacja spadnie do ok. 1,8 proc. Na podobne trendy wskazują prognozy Europejskiego Banku Centralnego oraz innych organizacji międzynarodowych - mówi money.pl ekspert.
Dodaje, że europejski system finansowy jest stabilny, a europejskie banki mają niewielkie powiązania z rosyjskim sektorem finansowym. - Dlatego nawet pełen kryzys finansowy w Rosji nie grozi recesją w Unii Europejskiej - mówi Marcin Klucznik.
Kreml ma problemy ze spłatą zadłużenia
Na ten moment to Rosja, przez wywołaną wojnę, znalazła się w ogromnych tarapatach finansowych. Według danych rosyjskiego ministerstwa finansów, na dzień 1 lutego 2022 r. zadłużenie zagraniczne Rosji wynosiło 59,5 mld dolarów, w tym 38,97 mld dolarów z tytułu zagranicznych pożyczek obligacyjnych.
Po inwazji Rosji na Ukrainę Stany Zjednoczone i ich sojusznicy nałożyli na Rosję szerokie sankcje, w tym także te dotyczące ograniczeń związanych z rezerwami banku centralnego. Według Bloomberga restrykcje zamroziły około połowy z 642 mld dolarów rezerw. Minister finansów Rosji Anton Siłuanow w marcu informował, że Rosja będzie spłacać swoje zadłużenie w walutach obcych tylko wtedy, gdy jej aktywa walutowe zostaną odblokowane. Zagroził, że w przypadku odmowy Rosja będzie spłacać i obsługiwać swoje zobowiązania zagraniczne w rublach. Analitycy ostrzegali jednak, że próba przewalutowania należności będzie stanowić złamanie warunków umów regulujących zadłużenia kraju na międzynarodowych rynkach finansowych i spowoduje sytuację określaną jako techniczne bankructwo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najważniejsze osoby w Rosji zdają już sobie sprawę ze skali problemu, ale robią dobrą minę do złej gry. "Trudny proces przystosowania się do nowych warunków nieuchronnie doprowadzi do spadku PKB, ale gospodarka rosyjska będzie w stanie powrócić na trajektorię wzrostu" - przekonywała Elvira Nabiullina, szefowa rosyjskiego banku centralnego, cytowana przez Bloomberga.
Rosyjska gospodarka kurczy się
Tymczasem przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen nie ma wątpliwości, że zachodnie sankcje wstrząsają gospodarką Rosji - setki dużych firm i tysiące ekspertów opuściły Rosję, a jej PKB ma spaść o 11 proc.
W drugiej połowie marca Goldman Sachs obniżył prognozę wzrostu rosyjskiego PKB na rok 2022 do minus 10 proc. Podobną prognozę na ten rok przedstawił na koniec marca Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju. Z kolei w 2023 r., zdaniem EBOiR, gospodarka Rosji odnotuje zerowy wzrost w wyniku zaostrzenia sankcji.
Ten kryzys różni się od poprzednich
Ośrodek Studiów Wschodnich w swojej analizie zwraca uwagę, że obecny kryzys gospdarczy, w którym pogrąża się Rosja, różni się znacznie od pięciu poprzednich, których doświadczyła w ciągu ostatnich 30 lat.
"Wcześniej recesję wywoływał spadek cen ropy naftowej, co odbijało się na całej gospodarce. Obecny kryzys ma natomiast przyczyny polityczne. Ceny surowców dynamicznie rosną, ale Rosja stopniowo odcinana jest od rynków zbytu i importu. Dlatego walka z nim instrumentami ekonomicznymi jest bardzo trudna" - czytamy w raporcie OSW.
Anality nie mają wątpliwości, że kraj czeka najprawdopodobniej kilkuletnia recesja, a powrót do poziomu rozwoju sprzed wojny może zająć nawet dekadę, ponieważ "znalezienie w nowych realiach czynników potencjalnego wzrostu gospodarczego będzie bardzo trudne".
Skutki wojny odczuje cały świat
Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżył we wtorek swoją prognozę globalnego wzrostu gospodarczego o prawie cały punkt procentowy, powołując się właśnie na wojnę w Ukrainie i ostrzegając, że inflacja jest teraz "wyraźnym i obecnym zagrożeniem" dla wielu krajów.
"Dalsze zaostrzanie zachodnich sankcji wobec Rosji spowoduje kolejny poważny spadek światowej produkcji" - przekonuje Międzynarodowy Fundusz Walutowy, cytowany przez Reutersa.
Według MFW rosnące ceny żywności, energii i innych towarów mogą wywołać niepokoje społeczne, szczególnie w podatnych na nie krajach rozwijających się.
"Wojna stanowi kolejny element serii szoków podażowych, które w ostatnich latach dotknęły światową gospodarkę. Jak fale sejsmiczne, jej skutki będą się rozchodzić daleko i szeroko - przez rynki towarowe, handel i powiązania finansowe" - powiedział główny ekonomista MFW Pierre-Olivier Gourinchas cytowany przez agencję.
Fundusz Walutowy zauważa, że zmniejszone dostawy ropy naftowej, gazu i metali produkowanych przez Rosję, a także pszenicy i kukurydzy - produkowanych zarówno przez Rosję, jak i Ukrainę - spowodowały gwałtowny wzrost cen w Europie, na Kaukazie i w Azji Środkowej, na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, a także uderzyły w gospodarstwa domowe o niższych dochodach na całym świecie.
Eksperci MFW nie mają wątpliwości, że inflacja w wielu krajach będzie dłużej utrzymywać się na wyższym poziomie ze względu na wzrost cen surowców spowodowany wojną oraz rozszerzającą się presję cenową.
Malwina Gadawa, dziennikarka money.pl