W Polsce król automatów do przesyłek na razie jest tylko jeden - to Rafał Brzoska, jego InPost i Paczkomaty. W kraju jest ich blisko 6 tys. A nazwa sprzętu jest zastrzeżona. Paczkomatami innego sprzętu nazywać nie można.
Kilka lat temu ochotę na ten rynek miał duński SwipBox. To producent automatów do odbioru przesyłek pocztowych. W Polsce interesy firmy reprezentowała na początku firma NoaTech. Organizowała spotkania, a później miała dbać o obsługę operacyjną maszyn. Ich stawianie, serwis, wymianę. Duńczycy produkowali, Polacy tworzyli podstawy pod biznes.
- Oni dostarczali sprzęt, my mieliśmy za zadanie znaleźć klientów i wdrożyć system, a następnie go obsługiwać - tłumaczy money.pl Julian Kozankiewicz, prezes NoaTech. Taki układ powstał, by firma z Danii nie musiała stawiać spółki nad Wisłą, a jednocześnie mogła działać. Nic nadzwyczajnego.
Po sprzęt SwipBox w Polsce sięgnął trzy lata temu na przykład gigant kurierski DHL. Bo duńska firma odpowiada tylko za sprzęt, a nie (jak jest w przypadku InPostu) za logistykę i paczki.
W Polsce Duńczycy mieli walczyć z imperium Brzoski. Takim rywalem okrzyknęły ich media, sami też się tak ustawiali. A Brzoska mówił, nieco prowokując, że konkurencja się przyda.
Rozwój nowych maszyn na paczki napotkał jednak na spory opór. Jak wynika z informacji money.pl - pomiędzy firmami NoaTech i SwipBox, które jeszcze niedawno grały do jednej bramki, trwa teraz otwarty konflikt.
Prawna wojna
Efekt? Dziś NoaTech ze swoim byłym kontrahentem nie chce mieć wiele wspólnego. I jak mówi Julian Kozankiewicz, firma radzi sobie o wiele lepiej, gdy przestawiła się na inne tory. Duńczycy mają za to już swoją spółkę. To SwipBox Polska. I są oskarżani o nieuczciwą konkurencję.
Powód? Szef SwipBox Polska - Michał Czechowski - to były pracownik NoaTech. Pracował tam przez lata, był nawet współwłaścicielem części firmy. Do czasu, aż został wezwany do odsprzedania akcji. A chwilę później został po prostu szeregowym pracownikiem.
To właśnie on miał - zdaniem byłego pracodawcy - przez długie miesiące działać na niekorzyść firmy. Po co? By nakłonić klientów do współpracy z nowo rodzącym się podmiotem. Tym, do którego przeszedł i został szefem. Czyli mówiąc wprost: miał nakłaniać nie do współpracy z NoaTech, a po prostu do SwipBox Polska.
Fragment zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa
Na liście tych, którzy mieli być wyciągnięci, jest Jeronimo Martins, czyli właściciel Biedronki, oraz Poczta Polska.
Jak zapewnia Julian Kozankiewicz, to NoaTech negocjował z nimi umowy i starał się nakłonić, by maszyny do paczek stanęły w Biedronkach i na poczcie. Jednak ostatecznie umowy podpisywał już SwipBox Polska.
- W tej sprawie złożyliśmy zawiadomienie o możliwym popełnieniu przestępstwa. Dołączyliśmy szeroki materiał dowodowy. To między innymi bilety lotnicze do Danii oraz szeroka korespondencja e-mailowa. Liczymy, że organy ścigania podzielą nasze zdanie - mówi Kozankiewicz. Nie chce jednak komentować całej historii. Podkreśla za to, że w tym przypadku jest zbyt wiele zbiegów okoliczności, by mógł w nie uwierzyć.
Jak wynika z informacji money.pl, NoaTech w tej sprawie prowadzi dwa działania. Po pierwsze firma złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Jak wynika z naszych informacji, już w listopadzie przesłuchano i Juliana Kozankiewicza, i oskarżannego Michała Czechowskiego.
Fragment zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa
Blisko 10-stronnicowe pismo wskazuje, że Czechowski miał wciąż obowiązujący zakaz pracy dla konkurencji, ale go złamał. Zawiadomienie podkreśla, że Czechowski miał współpracować z klientami NoaTech jako przedstawiciel firmy. Zamiast tego - jak wynika z zawiadomienia - działał na swoją korzyść.
"Podejrzewany bez konsultacji z zarządem spółki Noa Tech wykasował praktycznie całą korespondencję z firmowej skrzynki mailowej posiadanej w spółce NoaTech, co wygląda na próbę zacierania śladów swojego zachowania i prowadzonych rozmów" – możemy przeczytać w dokumentach.
Nie wszystko jednak udało się wykasować. "Pozostawione wiadomości e-mail potwierdzają jednak, że podejrzewany podejmował działania mające zaowocować przejęciem klienta spółki NoaTech".
W zawiadomieniu można przeczytać też, że Czechowski miał testować swój nowy adres e-mail - już w domenie SwipBox.
Druga akcja to wezwanie byłego pracownika do zapłaty sporych pieniędzy. NoaTech szacuje, że wykonał prace za blisko 400 tys. zł - rozpoczynając negocjacje, które zakończył ktoś inny.
"Finał w tym roku"
Chcieliśmy skontaktować się z Michałem Czechowskim za pośrednictwem obsługującej jego firmę agencji PR. Jeszcze niedawno rozsyłała ona informacje prasowe właśnie z wypowiedziami Michała Czechowskiego, przedstawianego jako szef polskiej firmy SwipBox. Na pytania odpowiedział jednak główny udziałowiec - Thomas Fugl z duńskiej centrali SwipBox.
- SwipBox Polska ma świadomość działań podjętych przez NoaTech. W naszej opinii wszystkie zarzuty w stosunku do firmy nie są zgodne z prawdą, co zostało udowodnione w toku postępowania. Liczymy, że sprawa znajdzie swój finał jeszcze w tym roku - odpowiada.
- SwipBox Polska dopiero drugi rok rozwija w Polsce agnostyczną sieć automatów do odbioru przesyłek kurierskich. Współpracujemy z wiarygodnymi partnerami, dzięki którym możemy rozwijać swoje usługi i zauważamy, że zapotrzebowanie na nie sukcesywnie rośnie – podkreśla.
Poczta Polska, która rozwija ze SwipBox swoje maszyny do paczek, nie komentuje sprawy. Na pytania money.pl poczta w ogóle nie odpowiada. Zapewnia jedynie, że firma została wybrana w transparentny sposób.
- Współpracę z firmą SwipBox, na podstawie kilku miesięcy współpracy, oceniamy pozytywnie. Usługa wynajmu automatów do odbioru przesyłek Poczty Polskiej jest wykonywana zgodnie z umową - przekonuje Justyna Siwek, rzecznik prasowy PP.