Sebastian Ogórek, redaktor naczelny money.pl: Znowu pan będzie przepraszać? Tym razem za kurierów i opóźnienia. Paczki z prezentami nie dojdą i dzieci będą płakać.
Rafał Brzoska, prezes InPostu, właściciela marki Paczkomaty:Nie, nie, nie. Będziemy pracować najdłużej w tym kraju, żeby te wszystkie paczki dotarły. Biorąc jednak pod uwagę, że w Polsce dostarcza się codziennie grubo ponad milion paczek, to na pewno zdarzą się sytuacje, w których, niezupełnie z naszej winy, dostanie się nam. Na przykład sklep wyśle za późno przesyłkę, choć obiecał, że zrobi to wcześniej. Albo wyśle przesyłki takie, które się nie mieszczą do paczkomatu.
I nigdy nie ma winy kuriera?
Oczywiście, że wina kuriera też się zdarza. Chodzi mi o to, że ta odpowiedzialność jest rozłożona na różnych etapach procesu dostarczenia paczki. Będą sytuacje zawinione przez kurierów, ale statystycznie najwięcej przewinień jest, niestety, ze strony wysyłających. Rzadko przez zamawiających, aczkolwiek też się takie przypadki zdarzają.
Cały hejt spada na kuriera?
Zawsze idzie na konto kurierów. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni i się o to nie obrażamy, bierzemy to na klatę. Naszym zadaniem jest obniżyć to ryzyko do absolutnego minimum. Dlatego istnieją aplikacja mobilna, powiadomienia, pushe, przypomnienia. Chodzi o to, żeby klient był jak najmniej dotknięty przez "fazę gorączki świątecznej". Na pewno nie będziemy mówić klientom, że mają zakończyć dzisiaj zamówienia na święta.
Do kiedy powinniśmy w takim wypadku zamawiać, żeby dostać przesyłkę jeszcze przed świętami?
20 grudnia jest realny. Będziemy dostarczać, jak zwykle, jako chyba jedyna firma w branży paczki w Wigilię.
Do której godziny?
Przeważnie do 15.
To później niż sklepy pracują.
Wiemy.
Jeszcze wam ktoś zakaz rozdawania paczek wprowadzi.
Na razie nie.
Na razie - ale może coś takiego w przyszłości będzie, skoro już tam Pocztę Polską gryziecie.
Nie powiedziałbym, że kogoś gryziemy – po prostu robimy swoje.
Przejmujecie rynek.
Tak ktoś powiedział?
Tak widzę po waszym rozwoju.
Zawsze mówię, że rynek nie znosi próżni. Widocznie rynek oczekiwał kogoś takiego jak my.
Poczta Polska tej próżni nie dostrzegała?
Nie będę komentować w żaden sposób poczynań naszego szacownego konkurenta. Uważam, że mają bardzo dużo roboty w biznesie listowym i są w tym zakresie świetni…
Przecież nikt już dzisiaj listów nie wysyła.
Cała administracja rządowa…
Ale już niedługo, bo zaraz będą e-listy.
Jednak listy też trzeba będzie w jakiś sposób bezpiecznie dostarczyć. A biorąc pod uwagę sygnały o licznych awariach infrastruktury IT, to jest to duże wyzwanie.
Za e-listy też ma odpowiadać Poczta.
Ponoć.
Ponoć. A wy nie macie do tego "zapędów"?
Dwa razy do tej samej rzeki się nie wchodzi.
To już inna rzeka, e-rzeka.
Zawsze będzie w nazwie "list", a ja mam awersję do tej nazwy i raczej nie będę podchodził do tego tematu.
Ile kurier dzisiaj dostaje za dostarczenie jednej paczki do paczkomatu?
Nie mam pojęcia.
Nie rozumiem…
Nie mam pojęcia, ponieważ nie ma czegoś takiego jak "sztywny cennik". Kurier dostaje wynagrodzenie zależne od bardzo wielu czynników: od swojego obszaru, który może być bardziej zagęszczony czy też mniej zagęszczony, strefy A i strefy B, gdzie strefa A to są miasta, a B to są miejscowości wokół. Od tego czy ma paczkomaty wokół, czy ich nie ma. Ile ma paczek do rozwiezienia.
To od ilu do ilu mniej więcej to jest?
Ja mogę powiedzieć tylko tyle, że nasi kurierzy dzisiaj zarabiają najwięcej w Polsce.
Za paczkę czy miesięcznie?
Miesięcznie. Mają najłatwiejszą pracę z racji tego, że mają nie tylko dostawy pod drzwi, tylko mają również paczkomaty, które mogą szybko wypełnić, a które im tę dniówkę budują. Dlatego my dzisiaj, chyba jako jedyni, nie mamy problemu z kurierami i z chętnymi do pracy u nas na tym stanowisku. Na dzisiaj mamy na stanie 4,6 tys. kurierów, a powinniśmy mieć 4,5 tys. Mamy ten komfort, że stu pozostaje w rezerwie, tak aby wypełnić luki i pomóc tym, którzy się nie wyrabiają.
Połamane to były ostatnio nogi u kuriera DPD. Jak to możliwe, że takie rzeczy dzieją się w waszej branży?
Słyszałem tę historię. Aż trudno mi w to uwierzyć, chyba że to była jakaś przekręcona informacja.
Nie, nie była.
Przydarzyła mi się taka historia, że przez miesiąc przychodziłem do pracy ze złamaną kością pięty, bo nie wiedziałem, że mam ją złamaną. Myślałem, że skręciłem kostkę.
W przypadku tamtego kuriera dostarczał paczki w gipsie.
Nie komentuję tej sytuacji. Doradziłbym kurierowi, gdyby to był nasz pracownik, żeby najpierw się jednak wyleczył.
To nie jest tak, że jednak zasady na tym rynku logistycznym, nie mówię o pana firmie, są tak brutalne, że trzeba cały czas pracować?
Z tym się akurat nie zgadzam. Zgadzam się natomiast z tezą, że jest to bardzo, ale to bardzo trudna i ciężka praca. Ludzie wysyłają różne rzeczy. Są jeszcze firmy kurierskie, które dostarczają np. betoniarkę.
Wyobraża pan sobie załadowanie i wyładowanie betoniarki? Nawet we dwóch jest ciężko. Jednocześnie jest to bardzo źle oceniany zawód przed konsumentów. Poprosiłbym ich, żeby popatrzyli na pracowników tej branży odrobinę życzliwiej i podziękowali za otrzymaną paczkę.
Mówię tutaj o całej naszej branży, nie tylko o kurierach InPostu. Wiem, że każdemu ta paczka się należy, bo każdy za nią zapłacił. Ale proszę się zamienić z tymi panami chociaż na jeden dzień - gwarantuję, że nauczymy się mówić "dziękuję" i "miłego dnia" i szanować tych ciężko pracujących ludzi.
Jak zdążę, to będę mówił, ale najczęściej to jest tylko podpis i następny klient. Skoro ten zawód jest taki trudny, to może trzeba by go było jakoś ucywilizować?
My go cywilizujemy. Mamy politykę, która powoduje, że klienci, za niestandardowe, wysokogabarytowe paczki, niestety muszą zapłacić tyle, ile na Zachodzie. Wysłanie np. stołu i krzeseł powinno kosztować mniej więcej 200-300 złotych, a nie 20-30. Nasza polityka cenowa dąży do tego, żeby nasi pracownicy nie byli narażeni na urazy kręgosłupa, na przeciążenia.
A czas pracy?
Czas pracy jest pochodną tego ucywilizowania. Jeżeli ma pan dziesięć dużych paczek, których przetransportowanie i wyciągnięcie z samochodu zajmuje panu 20 minut albo ma pan małą paczkę, której dostarczenie zajmuje dwie minuty, to ma to bezpośredni wpływ na produktywność kuriera.
Ile kurier średnio zarabia w takim wypadku?
Średnia rynkowa w tej chwili już waha się między 4 a 6 tys. złotych. 3,5 tys. zdarza się już rzadko.
Netto czy brutto?
To już jest na rękę.
A za ile godzin pracy?
Najczęściej kurierzy prowadzą własny biznes – po to by móc np. koszty samochodu czy paliwa odliczyć od podstawy opodatkowania, czyli prowadzą własną działalność gospodarczą. Najczęściej w swojej firmie pracują od 8 do 10 godzin.
To i tak dużo.
Ale jak pan redaktor prowadzi biznes…
Nie, jestem etatowcem.
Ale pracuje pan na pewno więcej niż 8 godzin.
Pracuję.
No właśnie. Myślę, że mamy takie czasy, że jednak każdy dzisiaj, jeżeli chce się rozwijać i chce dobrze zarabiać, chce utrzymać dom nie tylko na poziomie średnim, ale jednak ma się aspiracje, to trudno jest osiągnąć życiowe cele powyżej średniej, pracując wyłącznie 8 godzin. Niestety wszyscy pracujemy więcej.
A teraz, w sezonie, ile oni mogą zarobić?
Myślę, że ta górna granica 6 tys. złotych jest czymś, co powinno do kuriera trafić za grudzień – pamiętając przy tym, że tak naprawdę od 23 grudnia już jest sezon martwy, zamknięty. Tak więc to jest wytężona, trzytygodniowa praca i za nią wynagrodzenie w wysokości 5-6 tys. jest realne.
Na rękę, po odliczeniu wszystkich kosztów: paliwa, podatków itd.?
Tak.
A w tym okresie ile godzin oni pracują?
Mniej więcej tyle, ile wcześniej mówiłem. Górna granica to 10 godzin. W tym okresie. Mówimy o średniej na rynku, nie u nas. U nas kurierzy mogą otrzymać to samo wynagrodzenie, pracując realnie 8 godzin. Mają swoje paczki przygotowane, właściwie planują swój rejon - wyposażyliśmy kurierów w software, który planuje im całą trasę. Dzięki temu są w stanie nie robić pustych przebiegów, omijać korki i być rzeczywiście efektywniejszymi. Nasi konkurenci muszą pracować dłużej - często 12 godzin.
Ale czy pana zdaniem nie byłoby lepiej, gdyby rynek wyglądał w ten sposób, że wszyscy by pracowali na etacie?
To rynek zawsze wymusza sposób pracy kurierów, a w Polsce pracują w tym samym systemie co w innych krajach świata. Jeżeli klient chętnie zapłaci 30 złotych za paczkę dostarczaną do domu i 16-17 złotych za paczkę dostarczaną do punktu odbioru czy do paczkomatu, to będzie to naturalna ewolucja rynku. Firmy kurierskie będą wtedy kupować samochody i będą szukać pracowników etatowych, którzy po prostu zasiądą za kółkiem, odwiozą samochód po pracy itd. Jeszcze raz podkreślę, zdaję sobie sprawę, że jest to ciężka praca. Praca, która zasługuje na szacunek i dobre wynagrodzenie. I my to w InPost robimy, dlatego jesteśmy dobrze ocenianym pracodawcą.
Co wymusza to, że pan też pracuje 12 godzin?
To, że mam cele, ambicje i one nie spadają jak gruszki z nieba. Jeżeli komuś się wydaje, że można mieć wszystko przy pracy, którą się "popełnia", to musi przeżyć w swoim życiu osobistym twarde zderzenie z rzeczywistością. Nie można mieć wszystkiego, nie pracując odpowiednio więcej. Tak jest skonstruowany cały świat.
Japończycy pracują średnio do 80. roku życia, mimo że prawa do emerytury nabywają wcześniej. Amerykanie? Proszę zobaczyć, jaka jest średnia wieku stewardów, którzy pracują w liniach lotniczych. Większość panów stewardów jest powyżej 65. roku życia. Czy ktoś się na to obraża, czy ktoś zmusza tych ludzi do pracy? Nie. To jest etos pracy, który był wykształcany przez dziesiątki lat. Ale to też jest ekonomia pracy, która ułatwia dłuższe i świadome życie na rynku pracy.
Ułatwia albo wymusza.
No nie! Akurat w tych przypadkach, które podaję, ta ekonomia pracy to znacznie ułatwia. Ja bym z chęcią umówił się z państwem o 9 i o 17 zakończył dzień pracy. Naprawdę. Każdego, kto mi to da, będę wdzięcznym i dozgonnym współpracownikiem.
Ale nie jest już pan takim pracoholikiem jak kilka lat temu?
To jest kwestia work-life balance, które też trzeba mieć. Trzeba umieć tak pracować, żeby umieć cieszyć się życiem. To też jest nowoczesna ekonomia i nowoczesny świat, który nas otacza. Trudno się z tym nie zgadzać. Ale jeżeli się ktoś nie zgadza, to tego nie robi po prostu. Wolność wyboru i wolność słowa chyba jeszcze nie jest w tym kraju zakazana. Nie żyjemy w Rosji.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij na #dziejesie