Jak przypomina "Fakt", Koalicja Obywatelska zobowiązała się do likwidacji Narodowego Instytutu Wolności, Funduszu Patriotycznego, Instytutu De Republica oraz 14 innych agencji i instytutów, które zostały utworzone przez Prawo i Sprawiedliwość. KO wskazała w jednym ze stu konkretów, że instytucje te "służą jako schronienie dla aparatczyków związanych z PiS".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
60 mln zł wydatków
W marcu podjęto decyzję o likwidacji tych instytucji. Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Jan Grabiec, przedstawił wyniki audytu, z którego wynikło, że głównym ich celem nie było prowadzenie badań naukowych, ale dostarczanie analiz niezbędnych do prowadzenia polityki rządowej.
- Nic nie wskazuje na to, aby wpłynęły one na prace rządu, przy ok. 60 mln zł wydatków w ciągu dwóch lat - podkreślił cytowany przez "Fakt" Grabiec. Dodał, że Instytut De Republica, który zatrudnia 26 osób, wydał 40 milionów złotych w ciągu dwóch lat. W Instytucie Pokolenia pracuje 30 osób, a roczny budżet tej instytucji wynosi 10 milionów złotych.
"Fakt" sprawdził, jak przebiega realizacja obietnicy o likwidacji instytutów. Jak się okazuje, zamiast zwalniać pracowników i redukować koszty, instytucje te zatrudniają coraz więcej osób. Potwierdził to Grzegorz Karpiński, wiceszef KPRM, odpowiadając na interpelację poselską. Podkreślił, że od 1 marca 2024 r. w Instytucie De Republica w likwidacji zatrudniono łącznie 5 osób na 1,75 etatu, a w Instytucie Pokolenia w likwidacji - 4 osoby na 1,5 etatu.
Nie są to jednak przypadkowe osoby - podaje "Fakt". W instytucjach tych dodatkowo pracują podwładni ministra Grabca. Karpiński potwierdził, że zatrudnione osoby są pracownikami Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i mają zgodę na dodatkowe zatrudnienie. Wykonują one zadania wskazane przez likwidatora. Wiceszef KPRM podkreślił, że zatrudnienie dodatkowych osób jest konieczne, aby proces likwidacji mógł zostać zakończony.
Karpiński zapewnił, że w obu instytucjach zostaną przeprowadzone zwolnienia grupowe. Pracownicy będą mogli liczyć na odprawy i trzynaste pensje. Osoby, które zostały zatrudnione już po rozpoczęciu procesu likwidacji, nie będą jednak miały do nich prawa. Ich umowy są czasowe i wygasną niezależnie od likwidacji - stwierdził Karpiński.
Chcesz mieć wpływ na rozwój serwisu money.pl? Weź udział w badaniu.