W ramach tak zwanego programu PKS+ Ministerstwo Infrastruktury ma co roku do dyspozycji 800 mln zł na wsparcie samorządów uruchamiających połączenia autobusowe, które bez dotacji nie byłyby opłacalne. Wiceminister infrastruktury Rafał Weber informował ostatnio, że w tym roku pula została wyczerpana do poziomu 770 mln zł, tak więc wojewodowie dysponują już tylko kwotą rzędu 30 mln zł. Dlatego rząd podjął decyzję o zwiększeniu tej puli.
Będzie miliard złotych na PKS+
"Roczna kwota wsparcia dla linii autobusowych z rządowego Funduszu rozwoju przewozów autobusowych wzrośnie do 1 mld zł" - czytamy w komunikacie po środowym posiedzeniu Rady Ministrów. Taki będzie efekt nowelizacji ustawy o publicznym transporcie zbiorowym oraz niektórych innych ustaw, której projekt został w środę przyjęty przez rząd.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Projekt zakłada też wprowadzenie możliwości zawierania przez wojewodę z organizatorem przewozów rocznych i wieloletnich umów o dopłatę. Umowy będą zawierane na określony czas, nie dłuższy niż 10 lat. Obecnie umowy z dofinansowaniem z Funduszu rozwoju przewozów autobusowych o charakterze użyteczności publicznej zawierane są co roku.
Ponadto od 2024 r. utrzymany zostanie na stałe obecny poziom dopłaty z Funduszu dla organizatorów publicznego transportu w kwocie nie wyższej niż 3 zł do jednego wozokilometra przewozu.
Projekt zakłada też utrzymanie możliwości ubiegania się o dopłatę z budżetu państwa, jeśli chodzi o stosowanie ulg ustawowych za przejazd przez przewoźników, którzy nie są operatorami publicznego transportu zbiorowego. "Rozwiązanie to umożliwi szeroką dostępność biletów ulgowych dla pasażerów, zarówno w przewozach o charakterze użyteczności publicznej, jak i przewozach realizowanych przez tzw. przewoźników komercyjnych" - tłumaczy Ministerstwo Infrastruktury, które przygotowało projekt.
W dokumencie założono, że w czasie stanu wyjątkowego, stanu wojennego, stanu klęski żywiołowej oraz stanu zagrożenia epidemicznego albo stanu epidemii – w celu usuwania ich skutków – zarządca infrastruktury kolejowej będzie mógł nie pobierać części opłaty podstawowej, związanej z rodzajem wykonywanych przewozów oraz opłaty rezerwacyjnej za niewykorzystanie przydzielonej zdolności przepustowej lub będzie mógł pobierać opłatę podstawową obniżoną o nie więcej niż 50 proc. wysokości.
Za utracone przychody zarządca infrastruktury kolejowej dostanie finansowanie z budżetu państwa. Dzięki temu zarządca infrastruktury będzie mógł obniżać opłaty za dostęp do linii kolejowych, a także dostać stosowną za to rekompensatę.
Zainteresowanie samorządów rośnie
Jak wynika z danych resortu infrastruktury, zainteresowanie samorządów uruchamianiem połączeń z dofinansowaniem z Funduszu rozwoju przewozów autobusowych rośnie z roku na rok. O ile w 2019 r. dofinansowanych zostało 1228 linii komunikacyjnych kwotą 10 mln zł, w 2020 r. przewozy z dofinansowaniem wykonywane były na 2834 liniach, które zostały dofinansowane 139 milionami złotych.
W 2021 r. dopłatą objętych zostało już 4371 linii, na które przeznaczonych zostało 358 mln zł. Z kolei rok później wsparcie w łącznej wysokości ponad 631 mln zł dostało 5705 linii.
Wykluczenie komunikacyjne nadal jest ogromne
Problem wykluczenia komunikacyjnego w Polsce jest jednak nadal bardzo poważny. Pod koniec 2022 roku Stowarzyszenie Ekonomiki Transportu podawało, że "od 1989 r. w skali całego kraju, siatka autobusowych połączeń regionalnych skurczyła się o ok. 85-90 procent". "Do ok. 20 proc. miejscowości w Polsce nie dojeżdża transport publiczny. Żaden! Drugie tyle posiada go w minimalnym zakresie (pojedyncze kursy tylko w dni nauki szkolnej). Dostępu do transportu publicznego tak naprawdę nie ma kilkanaście milionów Polaków" – alarmowała organizacja.
Iwona Budych ze Stowarzyszenia Wykluczenie Transportowe, cytowana przez portal 300gospodarka.pl, zwracała uwagę, że w 2014 r. funkcjonowało 788 tys. linii komunikacji autobusowej. W 2020 r. – już tylko 480 tys. To oznacza, że w ciągu ledwie sześciu lat ubyło nam ok. 300 tys. połączeń (prawie 40 proc.).