Przed nowym rządem staje poważne wyzwanie z odblokowaniem środków z UE, której już dawno powinny do Polski płynąć. Choć uwaga skupia się gównie wokół pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy, do odmrożenia pozostają również dziesiątki miliardów euro z unijnego budżetu na lata 2021-2027.
Jak pisaliśmy w money.pl, problem dotyczy przeznaczonych Polsce 76,5 mld euro z wieloletniego budżetu UE. Na tę chwilę korzystamy jedynie z zaliczek na kwotę 8,4 mld zł.
- Unijna komisarz (ds. spójności i reform Elisa Ferreira - przyp. red.) otwarcie powiedziała, że Unia nie będzie opłacać faktur za realizację projektów, dopóki Polska nie spełni wszystkich warunków horyzontalnych - przypomina w rozmowie z money.pl Maria Murawska, menedżer doradztwa europejskiego w firmie Grant Thorton.
Tak więc środki z Funduszu Spójności, z których finansowane są programy regionalne i ogólnokrajowe pozostają tylko wirtualne - dodaje.
W tym wypadku Unia oczekuje od nas zagwarantowania przestrzegania zapisów Karty Praw Podstawowych, w tym również zapewniona musi być np. zasada niedyskryminacji osób LGBT (strefy wolne od LGBT) czy warunek niezależności sądownictwa.
Wizyty Donalda Tuska rozbudziła nadzieje na bardziej elastyczne podejście Brukseli w celu przyśpieszenia uruchomienia tych pieniędzy. Jednak nie odbędzie się to bez realnych działań, o czym również pisaliśmy na łamach money.pl.
Jak wyjaśniał reporterce RMF FM rzecznik KE Stefan de Keersmaecker, "do Polski będzie należeć poinformowanie Komisji, w jaki sposób władze zamierzają wypełnić te warunki".
Nieoficjalnie RMF FM dowiedziało się, że jeśli nowe władze zmienią nastawienie Polski do Karty Praw Podstawowych, to będą musiały oczywiście pokazać, co zrobiły, żeby spełnić ten warunek, ale Komisja będzie gotowa działać bardziej elastycznie.
Do tej pory polski rząd, mając świadomość, że nie spełnia warunków stawianych przez UE, nie wysłał żadnych rachunków do Brukseli, a więc środki z unijnego budżetu na lata 2021-2027 nie były wykorzystywane.