Obrońca i córka Sławomira Nowaka złożyli w ostatnim czasie wnioski o uchylenie stosowania poręczenia majątkowego i zakazu opuszczania kraju. Podkreślali, że Nowak sumiennie wywiązuje się ze wszystkich obowiązków związanych ze stosowaniem środków zapobiegawczych, stawiając się co tydzień na komisariacie policji.
Tłumaczyli też, że niektóre osoby, które pożyczyły pieniądze córce oskarżonego na wpłatę poręczenia, domagają się zwrotu pożyczek. Młoda kobieta zaznaczyła, że nie ma wystarczających środków na ich zwrot.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prokuratura była przeciwna uchyleniu stosowanych środków zapobiegawczych. W czwartek również sąd wyraził sprzeciw. - W ocenie sądu nadal istnieje duże prawdopodobieństwo, że oskarżony dopuścił się popełnienia zarzucanych mu czynów, oparte na materiale dowodowym zgromadzonym w szczególności na początkowym etapie postępowania – powiedziała sędzia Iwona Szymańska, uzasadniając swoją decyzję o nieuwzględnieniu wniosku obrony.
"Kwota ustalona zasadnie"
Sędzia podkreśliła, że oskarżenie dotyczy łapówek w wysokości ok. 8 mln zł, dlatego stosowanie milionowego poręczenia jest zasadne. - Kwota miliona złotych została ustalona prawidłowo i zasadnie. Tylko taka wysokość poręczenia będzie wystarczająca dla zapewnienia prawidłowego toku postępowania karnego – powiedziała Szymańska.
Nowak odpowiada w tym procesie z wolnej stopy. W areszcie przebywał przez dziewięć miesięcy od lipca 2020 r. do kwietnia 2021 r. Wyszedł na wolność po wpłaceniu miliona złotych kaucji przez jego córkę. Środki na wpłatę poręczenia pożyczyło jej kilkadziesiąt osób prywatnych.
Proces w tej sprawie formalnie jeszcze nie ruszył. Sędzia Szymańska wyznaczyła już dwa terminy posiedzeń przygotowawczych. Pierwsze z nich ma odbyć się 8 września.
Były minister transportu w grudniu 2021 r. został oskarżony o popełnienie 17 przestępstw o charakterze kryminalnym, w tym założenia oraz kierowania zorganizowaną międzynarodową grupą przestępczą, zajmującą się popełnianiem przestępstw korupcyjnych i płatną protekcją.
Według prokuratury Nowak, który po etapie robienia kariery w Polsce pełnił funkcję szefa ukraińskiej Państwowej Służby Dróg Samochodowych Ukrawtodor, miał żądać i przyjmować korzyści majątkowe oraz obietnice takich korzyści w kwocie ponad 6,1 mln zł. W zamian miał wspierać określone podmioty w postępowaniach o udzielenie i realizację zamówień publicznych związanych z remontem dróg w Ukrainie.
Byłego ministra oskarżono również o pranie brudnych pieniędzy. Chodzi o blisko 8 mln zł. Oskarżenie dotyczy też okresu, kiedy Nowak pełnił funkcję szefa gabinetu politycznego premiera Donalda Tuska oraz ministra transportu i gospodarki morskiej. Według śledczych polityk miał przyjąć co najmniej 320 tys. zł łapówek w zamian za pomoc w uzyskaniu intratnych stanowisk i kontraktów w państwowych spółkach. Jest też skarżony o przyjęcie 760 tys. zł łapówki za zorganizowanie spotkania przedstawicieli spółki deweloperskiej z władzami miasta Gdańska.
Oskarżonych jest ponad dziesięć osób
Oprócz Sławomira Nowaka w procesie tym na ławie oskarżonych zasiądzie jeszcze ponad dziesięć osób, w tym trzech obywateli Ukrainy i jeden obywatel Turcji. Przedstawione im zarzuty dotyczą m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, wręczania korzyści majątkowych, prania brudnych pieniędzy pochodzących z popełniania przestępstw, powoływania się na wpływy oraz poświadczania nieprawdy.