Zaledwie kilkanaście godzin po pożarze kilku francuskich milionerów zaproponowało bardzo konkretne– i hojne – darowizny na odbudowę katedry. Przykładowo, François-Henri Pinault, mąż aktorki Salmy Hayek, zapowiedział, że chce przeznaczyć na odbudowę katedry Notre Dame w Paryżu 100 mln euro.
Bernard Arnault, dyrektor generalny firmy zarządzającej takimi markami jak Louis Vuitton czy Dior, zadeklarował 200 milionów, podobnie jak Fundacja Bettencourt - właściciel fortuny L'Oreal.
Z wielkich zapowiedzi niewiele wyszło.
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", cytując sekretarza prasowego świątyni Andre Finot, "wielcy potentaci nie wpłacili ani centa".
- Chcieliby znać konkretne cele, na które pójdą pieniądze, a nie po prostu płacić robotnikom za pracę. Od kilku tygodni w świątyni 24 godziny na dobę pracuje 150 robotników. Obecnie układają oni drewniany chodnik, którym będą wynosić wypalone elementy 250-tonowego rusztowania ustawionego na potrzeby niefortunnej renowacji.
Francuska opinia publiczna już po pierwszych deklaracjach poddawała w wątpliwość ich szczerość, doszukując się w nich prób zwrócenia na siebie uwagi.
Pierwsze nabożeństwo od dwóch miesięcy
15 kwietnia pożar strawił część Katedry Notre Dame w Paryżu. W sobotę wieczorem w kaplicy położonej za prezbiterium zostanie odprawiona pierwsza od dwóch miesięcy msza święta. Część budowli nadal grozi zawaleniem, więc do wnętrza może wejść tylko niewielka grupa wiernych.
Prawdopodobną przyczyną pożaru było spięcie instalacji elektrycznej. Francuskie władze mają nadzieję, że odbudowa zakończy się w ciągu pięciu lat.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl