Przypomnijmy, że spółka Centralny Port Komunikacyjny (CPK) została powołana do przygotowania i realizacji Programu wieloletniego Centralnego Portu Komunikacyjnego, obejmującego m.in. budowę nowego lotniska centralnego dla Polski oraz inwestycji towarzyszących - m.in. linii kolejowych, dróg ekspresowych i autostrad.
Teraz przeprowadzany jest tam audyt, za który odpowiada sama spółka oraz Biuro Pełnomocnika ds. CPK. Realizowane są także przetargi na audytorów zewnętrznych, chociaż niektóre unieważniono.
W ramach audytu wewnętrznego weryfikowane są dokumenty, umowy, sprawozdania, dostarczane przez spółkę.
"Rozrzutność środków publicznych"
"Już po analizie pierwszych dokumentów widać (...) rozrzutność środków publicznych. W samym 2023 roku były, trzyosobowy zarząd otrzymał aż 746 tys. nagród, zaś rok wcześniej, wówczas czteroosobowy zarząd – 730 tys. Nagrody roczne przyznano, mimo że inwestycje CPK nie weszły w fazę realizacji. W sumie zarząd kosztował spółkę 11 mln zł" - przekazała spółka. Dodała, że chodzi o wynagrodzenia zarządu od początku powołania spółki.
"Uwalanie" CPK zupełnie bez finezji [OPINIA]
W sumie w spółce zatrudnionych jest 750 osób, na ich pensje wydano łącznie 286 mln zł, a w 2023 roku 120 mln zł.
Centralny Port Komunikacyjny to planowany węzeł przesiadkowy między Warszawą i Łodzią, który ma zintegrować transport lotniczy, kolejowy i drogowy. W ramach tego projektu w odległości 37 km na zachód od Warszawy, na obszarze ok. 3 tys. hektarów ma być wybudowany port lotniczy. W skład CPK mają wejść też inwestycje kolejowe: węzeł przy porcie lotniczym i połączenia na terenie kraju, które mają umożliwić przejazd między Warszawą a największymi polskimi miastami w czasie nie dłuższym niż 2,5 godz. CPK jest w 100 proc. własnością Skarbu Państwa.