Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Martyna Kośka
Martyna Kośka
|
aktualizacja

Minął miesiąc od zamknięcia siłowni. Wielu przedsiębiorców daje sobie kilka tygodni. I koniec

92
Podziel się:

- Od miesiąca jesteśmy zamknięci, a dopiero teraz ustalono, na jakich zasadach dostaniemy wsparcie. Zanim pieniądze zostaną wypłacone, miną kolejne tygodnie. A my już nie mamy żadnej rezerwy finansowej. Zadłużyłam się, by zapłacić pracownikom. Zalegam z czynszem we wszystkich siłowniach – mówi Marta Dąbrowska, która od sześciu lat prowadzi ten biznes na Opolszczyźnie.

Minął miesiąc od zamknięcia siłowni. Wielu przedsiębiorców daje sobie kilka tygodni. I koniec
Marta Dąbrowska prowadzi trzy siłownie. Jedną z nich otworzyła w grudniu 2019 r., co teraz komplikuje sprawę pomocy rządowej.

"Sprzedam wyposażenie siłowni: sprzęt, lada na recepcję, szafka na produkty, 3 ławki, szafka ubraniowa, szafka na buty i kilka innych rzeczy. Istnieje możliwość wynajęcia lokalu z ww. wyposażeniem". Ogłoszenie takiej treści Marcin Grzymek z Nowego Targu zamieścił w serwisie ogłoszeniowym rok temu.

Byli chętni, oczywiście, ale na zakup poszczególnych rzeczy. A on chce sprzedać wszystko albo nic, bo jak wyjaśnia, kiedy sprzeda część wyposażenia, resztę trzeba będzie zezłomować, bo klubowicze nie będą mieli na czym ćwiczyć. Więc w jedną albo drugą stronę. Ale na razie w temacie nie dzieje się nic, bo od połowy października siłownia zamknięta na cztery spusty.

Ogłoszenie wisi nadal, ale on sam stracił nadzieję, że znajdzie się nabywca. W ofertach sprzedaży można teraz przebierać, tylko kupować nie ma komu. Przyszłość zbyt niepewna.

Michał Sog ze Śląska z pewnym spokojem słucha wiadomości o kolejnych obostrzeniach, które powodują, że biznesy muszą się zamykać. On już swoją siłownię w Katowicach zamknął przy okazji wiosennego lockdownu i teraz, na mniejszej przestrzeni, skupia się na organizowaniu treningów krav magi. Wątpi, by miał kiedyś ponownie otworzyć siłownię. Nie chodzi już tylko o koronawirusa, ale też o to, że małym siłowniom bardzo trudno jest konkurować z dużymi sieciami.

Postojowe, zwolnienie z ZUS. Sejm przyjął tarczę 6.0

- W kontekście tego, że ograniczenia mogą trwać jeszcze przez kilka miesięcy, zwolnienie z ZUS-u i postojowe na miesiąc to trochę mało – mówi.

Nowelizacja ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 zakłada, że przedsiębiorcy z branż najbardziej dotkniętych przez kryzys, którzy zanotują w październiku bądź listopadzie 2020 r. przychód niższy o 40 proc. w stosunku do października bądź listopada 2019 r., zyskają prawo do dopłat do miejsc pracy (na trzy miesiące), zwolnienie z ZUS (za listopad), postojowego (za listopad) oraz będą mogli wnioskować o mikropożyczkę (maksymalnie 5 tys. zł).

Zobacz także: Branża fitness nie zniesie zamknięcia. "100 tysięcy ludzi trafi na bruk"

Otwierają siłownię dla garstki chętnych, by mieć na czynsz

W ogóle przyszłość widzi w dość ciemnych barwach. Pomijając już nawet to, kiedy siłownie zostaną otwarte, pojawia się pytanie, kto będzie do nich chodził. Michał Sog zauważa, że ludzie, którzy nie wyobrażają sobie życie bez sportu, już zorganizowali sobie możliwość uprawiania go w inny sposób: biegają i jeżdżą na rowerze, a kto ma taką możliwość, urządził sobie siłownię w domu. Jeśli wejdzie im to w krew, czy będą czuli potrzebę chodzenia na klubu fitness?

A to tylko jedno z wielu pytań, które dręczy branżę.

15 października rząd poinformował, że od soboty 17 października baseny i siłownie będą zamknięte. Szybko zapadła decyzja o pewnym poluzowaniu obostrzeń w ten sposób, że umożliwiono korzystanie z obiektów osobom przygotowującym się do zawodów sportowych i "w ramach współzawodnictwa sportowego".

Część siłowni przekonuje więc, że ich klubowicze przygotowują się do zawodów sportowych pod okiem trenera, czego dowodem ma być oświadczenie, które podpisuje się przy wejściu. - Jeśli ktoś myśli, że w ten sposób "bogacę się, naginając prawo", to jest w dużym błędzie. W najlepszych dniach obłożenie siłowni nie przekracza 20 proc. Wychodzę na zero, ale przynajmniej mam pieniądze na czynsz. Bo niestety, ale prywatny najemca nie jest w stanie obniżyć mi go jeszcze bardziej" – mówi właścicielka klubu fitness spod Wrocławia.

Przyznaje, że boi się, że któregoś dnia przyjdzie do niej kontrola i wykaże, że klienci przebywają na terenie klubu niezgodnie z prawem. Przyjmuje jednak to ryzyko, bo na zamknięcie klubu nie może sobie pozwolić. Konieczność płacenia kary przyspieszyłaby tylko decyzję o zakończeniu działalności. Ostatni gwóźdź do trumny.

Ale i bez tego zdaje sobie sprawę, że jej czas w tym biznesie jest prawdopodobnie policzony. Przy założeniu, że obłożenie pozostanie na tym samym poziomie, wytrzyma trzy miesiące. Kolejne miesiące zarabiania tylko na czynsz niestety nie wchodzą w grę.

Przepisy powinny być inaczej sformułowane

Marta Dąbrowska z Opolszczyzny może mieć do siebie żal, że swego czasu wykazała się przedsiębiorczością i w grudniu 2019 r. w Lewinie Brzeskim otworzyła z mężem trzecią siłownię pod szyldem Granit Gym. Wszystko dlatego, że jesienny przychód trzeba porównywać do przychodu z października lub listopada zeszłego roku.

A ona w listopadzie i październiku 2019 r. miała dwa kluby. Teraz ma wyższe przychody, ale przecież i koszty są o 1/3 wyższe. Tego jednak tarcza 6.0 nie uwzględnia.

- Powinien być brany pod uwagę dochód, a nie przychód – mówi. Ma nadzieję, że redakcja przepisów się zmieni, wszak w wiosennej tarczy też początkowo mowa była o przychodzie, ale ktoś w rządzie zreflektował się, że to bez sensu.

Niezależnie od tego, sytuacja i tak jest bardzo ciężka. Marta Dąbrowska ma żal nie tyle o to, że kluby zostały zamknięte, lecz o to, że pomoc dla przedsiębiorców jest tak opóźniona.

- Od miesiąca jesteśmy zamknięci, a dopiero teraz ustalono, na jakich zasadach dostaniemy wsparcie. Zanim pieniądze zostaną wypłacone, miną kolejne tygodnie. A my już nie mamy żadnej rezerwy finansowej. Zadłużyłam się, by zapłacić pracownikom. Zalegam z czynszem we wszystkich siłowniach – mówi.

Wiadomo, że lepsze 2 tys. niż nic

Mówi, że w obecnej sytuacji, bez pomocy, pociągnie może do końca roku. Zastanawia się nad sprzedażą samochodu. Sytuację finansową komplikuje fakt, że firmę prowadzą oboje z mężem, więc nie jest tak, że jak jedno ma przymusowy przestój, to drugie przynosi do domu pieniądze. Kluby działają, ale obsługują nikły procent klientów w porównaniu do czasów przed pandemią.

Szukając oszczędności, skracają godziny pracy recepcjonistów w dwóch obiektach. Teraz robią to sami. Choć czasem pracują po kilkanaście godzin na dobę, pieniędzy nie ma z tego prawie żadnych.

Pani Marta ma nadzieję na rządową pomoc. Lepsze to niż nic. Choć w jej przypadku, a więc osoby, która prowadzi biznes, te 2 tys. zł nie mają przełożenia na żadną poduszkę finansową.

- Wiosną i ja, która prowadzę 3 siłownie, i każdy z moich pracowników – a to głównie studenci, którzy łącza pracę z nauką – dostaliśmy po 2 tys. zł. Tylko że ja z tych 2 tys. zł musiałam opłacić trzy czynsze, więc na życie już nic nie zostało – mówi.

Od razu zastrzega, że cieszy się, że pracownicy dostali pieniądze, ale zrównanie pomocy dla zatrudnionych i przedsiębiorców, którzy dźwigają ciężar prowadzenia działalności, jest chybione.

Decyzja podejmowane w ostatniej chwili

Michał Sog z Katowic ma do rządzących prośbę. - Ogłaszajcie swoje decyzje z wyprzedzeniem! Biznes niczego tak nie potrzebuje jak stabilności. Zaakceptujemy każdy scenariusz pod warunkiem, że mamy czas, by się przygotować – mówi.

Zgadza się z nim Marta Dąbrowska. - Prowadząc firmę, trzeba planować wszystko. A rządzący, którzy prowadza państwo – taką największą z możliwych firm - podejmują decyzje z dnia na dzień" – mówi z żalem.

Na razie nie pozostaje jej nic innego, jak czekać na rozwój wypadków. Zamknąć biznes – to też nie takie proste. Bo cóż z tego, że firma wypowie umowę na najem pomieszczenia, skoro później trzeba gdzieś przenieść sprzęt. Sprzedać? W sieci pełno jest takich ofert, a sprzęt wystawiony jest w cenach tak promocyjnych, że w zasadzie równie dobrze można go zezłomować. Sytuacja jest więc patowa.

W piątek napisaliśmy w Wirtualnej Polsce, że rząd rozważa poluzowanie obostrzeń dotyczących siłowni. To jednak nieoficjalne informacje, a czy tak się rzeczywiście stanie – dowiemy się być może podczas sobotniej konferencji premiera.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(92)
WYRÓŻNIONE
KWIACIARNIA
4 lata temu
Kwiaciarnie nie dostały żadnego wsparcia. Nie mamy klientów : brak wesel, spotkań towarzyskich, przysłowiowych imienin u cioci. ...Zamknięte szkoły, odwołane święta. pozamykane cmentarze. Nas nie zamknięto. Nam każą udawać, że pracujemy, żeby ściągnąć czynsze, zus, podatki często stałe. My świeżych kwiatów nie odstawimy do wiosny. Do magazynów odstawiłyśmy to co przygotowałyśmy na święta wielkanocne, na 1 listopada. Jak kupimy kwiaty to i tak połowa idzie do śmieci. My upadamy i płaczemy z bezsilności.
kolo
4 lata temu
i tysiace ludzie znowu straca prace... ale wazne ze 500 plus dejo, nie?
Ola
4 lata temu
Zastanawia mnie jak to jest...do fryzjera mozna isc bo tam jest cacy, zrobic sobie paznokcie, rzesy, powiekszyc usta, wygladzic zmarszczki i inne takie w salonach urody mozna i jest cacy ale na.silowni to jest tak piekielnie niebezpiecznie, ze tylko za klamke zlapiesz i od razu.jestes zarazony.....zenada
NAJNOWSZE KOMENTARZE (92)
wilg@3
4 lata temu
Tylko i wylacznie pozwy zbiorowe przeciw gan...rce. I to nie przeciwko Pansytwu Polskiemu ale przeciwko tym co nam to zgotowali. Oczywiscie tym naszym, bo zleceniodawcy zostana bezkarni puki nie osadzimy i posadzimy naszych ban...tow.
Krynia
4 lata temu
A co mi po tym ze mam otwarty Sklep torby ,torebki torebusie jak nikt nic nie kupuje. Traczy nie dostane bo moje pkd to 4772 wiec jestes gorsza od 4771 odziez Pilnuje sklepu w nadzei ze moze ktoś. Coś. ! Niestety ! Tylko czynsz ZUS trzeba zapłacić i wszystkie media. Czuje jak spadam w przepaść nie wiem ile jeszcze wytrzymam ja i moj kolezanki i koledzy buciarze a co tam wlasciwie to calyHandel detaliczny lezy a Banda Pan poslanek I Panow poslow wymyslila kody dla wybranych detalistow wiec Zaczniemy sobie skakać do gardeł czy o to o posłom chodzilo!!!Pozostaje jeszcze Senat i w nim nadzeia ze zmieni te idiotyczne ustawy
ja
4 lata temu
okazuje się że jednak kasa ważniejsza jest od zdrowia? Ludzie bardziej niż utraty zdrowia boją się utraty dochodów. Wiele osób ryzykuje zakażenie, bo nie mają żadnych rezerwowych zasobów pieniędzy na przetrwanie bez pracy i są o miesiąc od zadłużania się. Mimo to przez korona-kryzys wielu straci pracę lub biznes i dochody. Najgorsze, że jak wirus minie to może nie być do czego wracać, bo wielu firm nie będzie. Dlatego oprócz pensji i pracy przed kryzysem potrzebna była wiedza finansowa – jak zarządzać pieniędzmi, jak oszczędzać i inwestować, jak budować majątek. W książce pt. Emery tura nie jest Ci pot zrebna autor przestrzegał o tym, że zawsze może być jakiś kryzys na świecie lub w rodzinie (choroba, utrata pracy), że trzeba się przygotować na kryzysowe sytuacje. Opisuje jak prostymi metodami budować majątek a nawet finansową wolność, by żyć finansowo bezpiecznie.
Konstytucja
4 lata temu
Dajcie wszystkim normalnie pracowac. Bolszewicki rzad nie ma kasy. Przeciaga wyplaty bojac sie rewolucji. To i tak jest wasz koniec. Pytanie ile nakradniecie ile roztrwonicie naszej kasy
Drobny przeds...
4 lata temu
Przy pomocy z Tarczy nie powinien być brany ani przychód, ani dochód, tylko realne, aktualne koszty. Jeżeli ma to być pomoc na przetrwanie, to najważniejsze jest uregulowanie wszystkich bieżących należności.
...
Następna strona