We wtorek minister finansów zapowiedział, że deficyt w przyszłym roku wyniesie 184 mld zł. To o prawie 20 mld zł więcej niż planował poprzedni rząd. Projekt został przygotowany przy założeniu, że w przyszłym roku wzrost PKB w ujęciu realnym ma wynieść 3 proc., inflacja 6,6 proc. średniorocznie, przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w 2024 r. wzrośnie o 9,8 proc. Natomiast potrzeby pożyczkowe netto wyniosą 250 mld zł - pisaliśmy na money.pl.
W czwartek Andrzej Domański wyjaśnił, że deficyt wzrósł przede wszystkim z powodu podwyżek dla nauczycieli. Średnie wynagrodzenie tej grupy zawodowej skoczy o ok. 1,5 tys. zł.
Olbrzymi deficyt. Ujawnili. Fala komentarzy
- Rząd Donalda Tuska traktuje te podwyżki jako inwestycję w długoterminowy wzrost gospodarczy. Wyższy wzrost gospodarczy to wyższe podatki w długim horyzoncie. I nie jest prawdą, że patrzymy na budżet w horyzoncie kwartału, roku czy kadencji. Podwyżki dla nauczycieli są najlepszym dowodem na to, że patrzymy na budżet i gospodarkę w horyzoncie dekad. Ostatnie wyniki testów PISA pokazują jednoznacznie, że Polski nie stać na to, aby nakłady na edukację pozostawały na niskim poziomie i aby nauczyciele zarabiali tak słabo. To jest nasza inwestycja w przyszłość i kolejne pokolenia, a także w gospodarkę - oświadczył minister finansów z mównicy sejmowej.
Podwyżki także w przedszkolach
W czwartek Sejm uchwalił ustawę o szczególnych rozwiązaniach służących realizacji ustawy budżetowej na rok 2024. W głosowaniu wzięło udział 293 posłów, za było 247 posłów, przeciw 42, wstrzymało się czterech posłów. W kolejnym głosowaniu wzięło udział 277 posłów, za było 244 posłów, przeciw 22, wstrzymało się 11. W głosowaniu nie wzięli udział posłowie PiS, który przed wcześniejszym głosowaniem wyszli z sali.
Ustawa określa wzrost wynagrodzeń od 1 stycznia 2024 r. dla nauczycieli o 30 proc., a dla nauczycieli początkujących o 33 proc. W ustawie zawarto także dotację na podwyżki dla nauczycieli z przedszkoli.