Minister finansów udzielił wywiadu "Gazecie Wyborczej", w którym odnosi się m.in. do wciąż nierozwiązanej kwestii pieniędzy z subwencji dla partii Jarosława Kaczyńskiego. Jak informowaliśmy w money.pl, na razie nie widać nawet perspektyw na kompromis. W Ministerstwie Finansów już słychać obawy, że wiosną sytuacja skomplikuje się jeszcze bardziej"
Przypomnijmy: między Ministerstwem Finansów a Państwową Komisją Wyborczą trwa wymiana korespondencji wokół uchwały PKW, nakazującej wypłatę subwencji PiS po orzeczeniu kwestionowanej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego (na początku stycznia szef PKW Sylwester Marciniak, w odpowiedzi na pismo ministra finansów, w którym prosi on o wykładnię uchwały dającej zielone światło do wypłaty pieniędzy PiS, opublikował własne, skierowane do Domańskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W poniedziałek, 27 stycznia, PKW odroczyła decyzję o tym, czy i jak odpowiedzieć Andrzejowi Domańskiemu w sprawie jego wątpliwości.
MF czeka teraz na pismo z PKW i dopóki nie otrzyma wiążącej odpowiedzi na swoje pytania, zamierza trzymać się sierpniowej uchwały Komisji, w którym ta odrzuciła sprawozdanie komitetu wyborczego PiS. To wszystko oznacza, że PiS jest wciąż pozbawione pełnej kwoty subwencji. Na razie partia może liczyć jedynie na ostatnią ratę okrojonej subwencji za zeszły rok, czyli 2 mln zł.
Domański: PiS-u nie można się bać
Do tego nawiązali dziennikarze "GW" w wywiadzie z Andrzejem Domańskim, opublikowanym we wtorek, 28 stycznia. "PiS grozi panu więzieniem za niewypłacanie subwencji" - wskazali.
Nie dam się zastraszyć ani szantażować. Jestem spokojny, bo działam jedynie na podstawie i w granicach prawa. PiS-u nie można się bać. Próby zastraszania są wpisane w jego mentalność i w sposób, w jaki ta partia działała, gdy była u władzy. Te czasy jednak się skończyły i nie wrócą. W szczególności nie ma i nie będzie mojej zgody, by PiS zastraszał urzędników - stwierdził minister finansów.
Dopytywany o to ostatnie stwierdzenie, Andrzej Domański doprecyzował, że chodzi o zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożone przez polityków PiS wobec urzędników Ministerstwa Finansów. Dodał, że urzędnicy ci "wykonywali swoje zadania związane z wypłatą subwencji".
- Nigdy nie pytam, jakie moi urzędnicy mają poglądy polityczne. Bazuję na ich kompetencji i wiedzy. A PiS-u nie interesują dokumenty i wyliczenia. PiS chce wywołać efekt mrożący - ocenił minister finansów.
Miliony dla PiS. Była uchwała, potem skarga i zmiana decyzji
W sierpniu 2024 r. PKW odrzuciła sprawozdanie wyborcze komitetu wyborczego PiS i obcięła dotację oraz subwencję dla tej partii o 10,8 mln zł (w obu przypadkach). Partia Jarosława Kaczyńskiego tę decyzję oprotestowała i złożyła skargę do Sądu Najwyższego. Rozpatrywała ją kwestionowana Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.
W grudniu 2024 r. izba uwzględniła skargę PiS, co było sygnałem dla PKW: nie powinniście odrzucić tego sprawozdania, a dla Ministerstwa Finansów - Prawu i Sprawiedliwości subwencja się należy.
Po tym orzeczeniu PKW zmieniła decyzję i przyjęła co prawda wspomniane sprawozdanie, ale jednocześnie stwierdziła w uchwale, że nie jest w stanie ocenić statusu wspomnianej izby SN. Większość rządząca oraz część prawników i sędziów nie uznaje jej za sąd. Status IKNiSP podważył TSUE w wyroku z grudnia 2023 r., gdy stwierdził, że "skład orzekający Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego RP nie jest niezawisłym i bezstronnym sądem". Dlaczego?
TSUE wskazał, że "okoliczności zmiany składu KRS w 2017 r. podważyły jej niezależność od władzy ustawodawczej i wykonawczej, wpływając tym samym na jej zdolność do proponowania niezależnych i bezstronnych kandydatów na stanowiska sędziowskie w Sądzie Najwyższym".