Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej rozważa wprowadzenie odgórnych limitów na zatrudnianie obcokrajowców, co według ministra rozwoju i technologii Krzysztofa Paszyka, przypomina centralnie planowaną gospodarkę. Podczas czwartkowej konferencji prasowej odniósł się do nowej ustawy o zatrudnieniu cudzoziemców, która miałaby wejść w życie w styczniu 2025 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polskie rolnictwo opiera się na cudzoziemcach
Paszyk zauważył, że projekt ustawy zawiera również inne zagrożenie, w postaci "drakońskich kar" dla przedsiębiorców zatrudniających obcokrajowców. Wyraził przekonanie, że przedsiębiorcy nie zasłużyli na tak surowe przepisy kontrolne, jakie proponuje ustawa. Zwrócił także uwagę na fakt, że firmy będą musiały płacić opłaty za wnioski o zatrudnienie obcokrajowców, nawet jeśli zostaną one rozpatrzone negatywnie.
Wyobraźmy sobie sadownika spod Grójca, który złoży takie zapotrzebowanie na 50 pracowników, zostanie rozpatrzone negatywnie, a ten przedsiębiorca, ten sadownik zostanie bez pracowników i bez pieniędzy, które wniósł na ten wniosek. Tak być nie może. Ja pozwoliłem sobie w imieniu resortu rozwoju i technologii wnieść swoje zastrzeżenia do tego projektu. Myślę, że przedsiębiorcy z tych branż, które potrzebują pracowników sezonowych, naprawdę potrzebują wsparcia rządu, wsparcia państwa, a nie stwarzania im problemów - powiedział szef MRiT.
Minister dodał, że planuje spotkać się z ogólnopolskimi organizacjami przedsiębiorców, aby omówić ten problem i poznać ich opinie na temat projektu. Przypomniał również, że w 2023 r. w Polsce 125 tys. przedsiębiorców, nie licząc gospodarstw rolnych, zatrudniało prawie milion obcokrajowców. Zwrócił uwagę, że sektory takie jak budownictwo i turystyka są uzależnione od pracowników sezonowych, których nie da się zastąpić pracownikami z Polski.
- Rolnicy, przedsiębiorcy rolni potrzebują pracowników, często pracowników sezonowych. Polscy pracownicy niekoniecznie chcą tych zajęć sezonowych, krótkotrwałych, szukają raczej stałej pracy (...). Do tej pory tę lukę wypełniali Ukraińcy, w związku z wybuchem wojny i brakiem możliwości przyjazdu tutaj przez Ukraińców, zwłaszcza mężczyzn jest duże zapotrzebowanie na tych pracowników - poinformował z kolei obecny na konferencji wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi Stefan Krajewski.
Zaznaczył, że tylko sektorze owoców i warzyw do zbioru to potrzeba około 150 tys. pracowników rocznie, z kolei w przetwórstwie liczba ta waha się od 30 tys. do 50 tys. osób. Dodał, że ich zatrudnianie trzeba "wzmacniać, wspierać, nie w żaden sposób ograniczać". Krajewski zwrócił też uwagę, że w 2023 r. wartość eksportu produktów rolnych wyniosła 236 mld zł, co stanowi "dużą część całej naszej gospodarki, całego naszego eksportu".
Rolnicy pracują w polu. Ludzie wzywają policję
Paszyk podsumował, że dalsze prace nad ustawą mogą przynieść negatywne skutki i że to dobry moment na wycofanie się z najbardziej szkodliwych dla przedsiębiorców założeń. Wraz z ministrem Krajewskim podkreślili, że producenci rolni oraz mali i średni przedsiębiorcy wymagają wsparcia, a nie dodatkowych utrudnień.
Nowa ustawa o zatrudnieniu cudzoziemców
Rząd chce, żeby od 1 stycznia 2025 r. weszła w życie nowa ustawa o zatrudnieniu cudzoziemców, która przewiduje m.in uniemożliwienie outsourcingu pracowniczego, czy zwiększenie roli publicznych służb zatrudnienia w procesie wydawania zezwoleń na pracę - wynika z projektu ustawy opublikowanego w maju br.
Jakub Bińkowski ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w rozmowie z PAP w połowie sierpnia ocenił, że choć w projekcie znalazły się zmiany zmierzające do odbiurokratyzowania procedur dotyczących legalizacji pobytu cudzoziemców i przyspieszenia postępowań, to jest także kilka rozwiązań, które z punktu widzenia firm zajmujących się wspieraniem pracodawców, którzy zatrudniają cudzoziemców i ich sprowadzaniem, będą problematyczne.
Chodzi m.in. o wysokie kary za nielegalne zatrudnianie cudzoziemców, które - zgodnie z zapisami w projekcie - wyniosą od 500 do 30 tys. zł. Według ZPP wysokość kar jest nadmierna. Dochodzi też do przypadków, gdy nielegalne zatrudnienie jest wynikiem nieświadomości bądź administracyjnych niedociągnięć. Wątpliwości ZPP budzi również m.in. zapis dotyczący wysokości opłat za oświadczenie o zatrudnieniu cudzoziemca, która ma być zależna od minimalnego wynagrodzenia i ustalana w drodze rozporządzenia, co - zdaniem ZPP - wprowadza niepewność co do faktycznych kosztów.