- Napływające zboże z Ukrainy to nie jest tylko problem Polski. To problem krajów frontowych i całej Europy. Do tego mało się mówi o tym, że do Europy z południa płynie dużo rosyjskiego zboża. To też ma wpływ na cenę zboża w Polsce i spowodowało niską cenę w Europie - zaznaczył minister na antenie radiowej "Trójki". Podkreślił jednak, że rosyjskiego zboża w Polsce nie ma.
Przypomnijmy, że minister ogłosił już przed Wielkanocą, że Polska wstrzymuje import ukraińskiego zboża.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ukraińskie zboże w Polsce
- Strona ukraińska zaproponowała, złożyła propozycję, aby przez pewien czas bardzo mocno ograniczyć a na tę chwilę nawet zatrzymać całkowicie przyjazd zboża do Polski. Chcę bardzo mocno powiedzieć: do Polski, nie mówimy o tranzycie - mówił Telus.
Teraz polityk uchylił rąbka tajemnicy, co ustalono po rozmowach ze stroną ukraińską.
Zboże będzie jechało do Polski tranzytem, ale nie będzie rozładowane. Prawo unijne reguluje, że jeśli zboże przekroczyło naszą wschodnią granicę, to może być rozładowane wszędzie. Ale my mamy swoje ustalenia z Ukrainą. Będzie prowadzony pełen monitoring przez oba kraje. Jeśli którakolwiek firma chce nas oszukać i wyładować zboże w Polsce, to już nigdy nie otrzyma pozwolenia na wywiezienie zboża z Ukrainy - oświadczył Telus.
Nowy minister rolnictwa dodał, że dziś (11 kwietnia) weźmie udział w spotkaniu z organizacjami rolniczymi z Polski, Czech, Rumunii, Bułgarii i Słowacji. Te krają, mają największy problem z nadwyżką ukraińskiego zboża.
- Gdyby udało się do żniw wyeksportować ok. 3-4 mln t to poradzilibyśmy sobie po nich. Bo najważniejsze, żeby przygotować miejsce po żniwach, ale nie możemy też wszystkiego sprzedać, bo musimy zadbać o bezpieczeństwo żywnościowe. Nie wiemy, w czasie wojny, co będzie za chwile - ocenił Telus.
Polska zwróci się do Unii w sprawie zboża
W trakcie dnia minister spotkał się z przedstawicielami rolniczych związków zawodowych: z Polski, Czech, Rumunii, Bułgarii i Słowacji. Tematem były problemy lokalnych rynków związane z ukraińskim zbożem. Na briefingu po spotkaniu polityk stwierdził, że "nie może być tak, że w tej sprawie pomagają tylko niektóre kraje, które są najbliżej, ponoszą koszty tej pomocy, a inne kraje nie ponoszą kosztów tej pomocy"
Dlatego (...) po tym spotkaniu zwrócę się do moich odpowiedników z tych krajów, żebyśmy wspólnie wystąpili do UE, żeby bardzo mocno zrewidowała sprawę ceł od czerwca, bo to jest najważniejsza rzecz, żebyśmy to wspólnie zrobili w ten sposób, żeby ta alokacja tych produktów była równomiernie rozłożona po Europie - stiwerdził Robert Telus.
Podkreślił też, że jest gotów spotkać się z ministrami rolnictwa innych państw "nawet online", by szybko załatwić tę sprawę. Na koniec podkreślił, że najważniejsze dziś jest, aby ukraińskie zboże wyjechało z Polski.
Ukraińskie zboże tańsze od polskiego
Po wybuchu wojny w Ukrainie Polska zobowiązała się do wsparcia ukraińskiej gospodarki, bazującej m.in. na eksporcie płodów rolnych. Kiedy Rosja zablokowała porty czarnomorskie, nasz kraj otworzył swoje granice, by ukraińskie zboże poprzez porty krajowe i europejskie mogło trafić do Afryki i Azji.
Problem w tym, że plony z Ukrainy nie zawsze opuszczały Polskę, ale "rozlały się" po naszym rynku. To cios dla naszych rolników. Ukraińskie zboże jest bowiem tańsze m.in. ze względu na to, że rolnictwo u naszych sąsiadów działa na skalę przemysłową. Do tego Ukraińcy dysponują ziemiami lepszej jakości; mają też niższe koszty pracy.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.