Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. PBE
|

Minister rolnictwa: Na spadek cen żywności bym nie liczył

Podziel się:

Wicepremier Henryk Kowalczyk uważa, że po tegorocznych żniwach ceny żywności najwyżej mogą się zatrzymać, a nie spaść. Minister rolnictwa podkreślił, że wiele zależeć będzie od sytuacji międzynarodowej, a przede wszystkim dostępności zbóż na globalnym rynku.

Minister rolnictwa: Na spadek cen żywności bym nie liczył
Henryk Kowalczyk ostrzega, że żywność będzie jeszcze droższa (Photo by Mateusz Wlodarczyk/NurPhoto via Getty Images) (GETTY, NurPhoto)

Minister rolnictwa we wtorek wieczorem (24 maja) na antenie Polsat News został zapytany, czy w związku z wojną na Ukrainie, która jest bardzo dużym eksporterem zbóż, Polsce może zagrozić głód.

Polska jest bezpieczna żywnościowo. Mamy dużą produkcję żywności, o czym świadczy chociażby bardzo duży eksport. Eksportujemy żywność za prawie 40 mld dolarów. Spokojnie wyżywimy Polaków, spokojnie wyżywimy również uchodźców ukraińskich, ponad 2 mln. O to nie musimy się martwić - powiedział szef resortu rolnictwa.

Kowalczyk podkreślił, że wzrost cen żywności to tendencja globalna wynikająca m.in. z tego, że zboże ukraińskie nie może opuścić portów czarnomorskich. A zboże z Ukrainy dociera też do państw Afryki Północnej. Dlatego, zapewnił Kowalczyk, Polska stara się pomagać Ukrainie w tym eksporcie. Zastąpienie portów Morza Czarnego nie jest jednak możliwe.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Relacja z wydarzenia Future of Payments 2024

Kowalczyka zapytano, czy jest szansa na to, by po tegorocznych żniwach ceny żywności zaczęły spadać lub przestały rosnąć. Szef resortu rolnictwa zwrócił uwagę, iż bardziej prawdopodobna jest ta druga opcja. "Jest szansa, że mogą się zatrzymać. Ja na spadek cen bym już nie liczył" - zaznaczył.

Ceny żywności rosną, bo droższa jest produkcja

Zdaniem wicepremiera jedną z przyczyn wysokich cen żywności, jest wzrost kosztów jej produkcji. Wynika to przede wszystkim z drogiego gazu i nawozów. To doprowadziło do wzrostu cen zbóż i pasz, co oznacza, że także produktów pochodzenia zwierzęcego.

Ta lawina ruszyła i powinna się ustabilizować na niestety wyższym poziomie, bo nie będzie tak taniego gazu, ropy. Musimy się oswajać z takimi cenami, niestety - podkreślił Kowalczyk.

Wzrost cen najbardziej odczują najmniej zamożni. Te osoby procentowo wydają najwięcej na żywność. Kowalczyk dodał, że rząd wdrożył szereg działań osłonowych, które miały ograniczyć wpływ cen żywności na domowe budżety. Chodzi m.in. o dopłaty do nawozów, do produkcji trzody chlewnej, obniżono też akcyzę na paliwo i wprowadzono zerowy VAT na podstawową żywność.

Programy osłonowe pierwotnie mają działać do końca lipca, ale jest szansa na ich utrzymanie. Jednocześnie w tym samym miesiącu prawdopodobnie czeka nas kolejna fala podwyżek. Ze względu na wojnę w Ukrainie wiele pól w tym kraju nie zostało obsianych, co może powodować niedobory i dalszy wzrost cen żywności. "Nie chciałbym być prorokiem, ale raczej nie byłbym pewny, że w lipcu to jest koniec wszelkich podwyżek" - podsumował minister rolnictwa.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP