Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Agnieszka Zielińska
Agnieszka Zielińska
|
aktualizacja

Minister walczy z patodeweloperką. "To pojedyncze show, które niczego nie zmieni"

65
Podziel się:

Niebawem wejdą w życie przepisy, które ułatwią walkę z patodeweloperką. Minister rozwoju Waldemar Buda postanowił nie czekać i samodzielnie skontrolował jedną z nowych budów, czego efektem jest jej wstrzymanie. - Pojedyncze show niczego nie zmieni, tu potrzeba działań systemowych - mówią eksperci.

Minister walczy z patodeweloperką. "To pojedyncze show, które niczego nie zmieni"
Minister Waldemar Buda wstrzymał budowę nowej inwestycji na warszawskich Stegnach i skierował sprawę m.in. do UOKiK. (MRIT)

Ministerstwo rozwoju wydało wojnę patodeweloperce w ubiegłym roku. Efektem jest m.in. zmiana przepisów, która ma wejść w życie już we wrześniu.

Resort na tym jednak nie poprzestał. Waldemar Buda postanowił samodzielnie skontrolować jeden z placów budowy. W tym celu odwiedził nową inwestycję na warszawskich Stegnach. Rezultatem kontroli jest wniosek o wstrzymanie prac.

W trakcie kontroli okazało się, że deweloper m.in. sztucznie "rozmnożył" liczbę mieszkań w inwestycji, wykorzystując komórki lokatorskie. Jeden z lokali powstał np. z aż 11 komórek lokatorskich. Tymczasem w dokumentacji technicznej budynku mieszkanie zostało opisane, jako "pomieszczenie rezerwowe".

Minister Buda: Wstrzymujemy budowę i zgłaszamy sprawę do UOKiK

Mieszkania na warszawskich Stegnach zostały zbudowane obok domów w zabudowie willowej. Budynki są tak blisko siebie, że balkony wielorodzinnego budynku niemal stykają się ze ścianą sąsiedniego domu. Mimo odmowy stołecznego ratusza, pozwolenie na budowę zostało wydane, bo deweloper odwołał się do wojewody mazowieckiego.

Nie trzeba być ekspertem budownictwa, aby stwierdzić, że ta inwestycja jest prowadzona wbrew zasadom zdrowego rozsądku. Będziemy wnioskować o ukaranie projektanta. Wstrzymujemy budowę i wnioskujemy do PINB Warszawa o wszczęcie postępowania naprawczego. Zgłaszamy też sprawę do UOKiK o podejrzeniu stosowania nieuczciwych praktyk wobec klientów - powiedział minister.

Dorota Cabańska, Główny Inspektor Nadzoru Budowlanego, która uczestniczyła w kontroli, skwitowała ją krótko - To sygnał dla nas, że takie inwestycje powinny podlegać naszemu szczególnemu zainteresowaniu - stwierdziła.

"Pojedynczy show niczego nie zmieni, tu potrzeba działań systemowych"

Czy kontrola ministra Budy na stołecznej budowie sprawi, że będzie powstawało w przyszłości mniej architektonicznych "koszmarków"? Zapytaliśmy ekspertów. Dr hab. Jakub Szlachetko, przewodniczący Rady Instytutu Metropolitalnego i pracownik naukowy Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego, ma duże wątpliwości.

- Pojedynczy show niczego nie zmieni, tu potrzeba działań systemowych - mówi. Dodaje, że jest wiele przyczyn problemu, którego skutkiem jest tzw. patodeweloperka i przede wszystkim tkwią one w naszym systemie prawnym. Ponadto naszą przestrzeń trapi wiele patologii, których skutkiem jest powszechny chaos architektoniczny i planistyczny.

Patodeweloperka korzysta z luk regulacyjnych oraz niedoskonałości prawnych, ale jest także odzwierciedleniem głębszych uwarunkowań, kultury i mentalności. Natomiast system naszego planowania przestrzennego jest nieszczelny, więc to zjawisko eskaluje - podkreśla.

Dodaje, że trzeba o tym mówić. - Poza tzw. patodeweloperką, wskazałbym wiele patologii, które można długo wymieniać, począwszy od niekontrolowanej, "dzikiej" suburbanizacji, czyli tzw. urbanistyki łanowej i rozlewaniu się miast, po tzw. betonozę przestrzeni publicznych. Nie mam jednocześnie wątpliwości, że reforma systemu planowania przestrzennego jest pilnie potrzeba - ocenia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Greenpact - relacja 2 dzień

"Mleko już się rozlało, pytanie, kto je wypije"

Paweł Śliwowski, p.o. zastępcy dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) i współautor raportu instytutu "Społeczno-gospodarcze skutki chaosu przestrzennego", nie ma wątpliwości, że zjawisko określane mianem patodeweloperki, to nie tylko aspekty estetyczne.

To jeden z przejawów szerszego problemu, jakim jest brak planów miejscowych i wadliwy system planowania, który potęguje skutki chaosu przestrzennego. To naprawdę realny problem, ale można powiedzieć, że mleko się już rozlało - mówi.

Jak zauważa Śliwowski, z roku na rok coraz więcej osób buduje się w szczerym polu pod miastem, co generuje duże koszty związane z budową dróg, żłobków, przedszkoli, sklepów i infrastruktury. - Z tym problemem będziemy się borykać przez pokolenia. Patodeweloperka jest więc tylko częścią problemu, o wiele poważniejszą kwestią jest brak odpowiedniego planowania - podkreśla.

Z wyliczeń Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że roczne koszty chaosu przestrzennego w Polsce wynoszą aż 84,3 mld zł. W przeliczeniu na każdego mieszkańca Polski to 2,2 tys. zł. Gdyby ograniczyć zjawisko chaosu przestrzennego, polskie gminy zaoszczędziłyby rocznie co najmniej 5,8 mld zł.

Według danych PIE tylko same koszty nadmiarowych dojazdów do pracy będące skutkiem zjawiska "rozlewania się miast", czyli fachowo mówiąc tzw. eksurbanizacji, wynoszą przynajmniej 25,9 mld zł rocznie.

Z kolei z ostatniego raportu NIK wynika, że plany miejscowe pokrywają zaledwie jedną trzecią Polski. Skutkiem tego jest realizowanie inwestycji na podstawie warunków zabudowy. Zdaniem NIK sprzyja to inwestorom i w efekcie umożliwia budowę całych osiedli mieszkaniowych na terenach, gdzie nie ma kanalizacji, dróg i komunikacji publicznej, co generuje ogromne koszty dla samorządów.

W dyskusji o planowaniu przestrzennym warto znaleźć złoty środek

Łukasz Zaborowski, ekspert w dziedzinie transportu i rozwoju regionalnego w Instytucie Sobieskiego, uważa, że w dyskusji o jakości naszej przestrzeni warto jednak znaleźć tzw. złoty środek. Z jednej strony nie należy więc dopuszczać do sytuacji nadmiernego rozpraszania zabudowy, co nie jest korzystne dla samorządów, bo będą musiały ponosić większe koszty - z drugiej strony nadmierne zagęszczenie zabudowy w miastach również może przynieść negatywne skutki, poprzez np. pogorszenie warunków mieszkaniowych osób mieszkających w metropoliach.

- Gminy mają odpowiednie narzędzia, aby optymalnie gospodarować swoją przestrzenią. Problem pojawia się wtedy, gdy podchodzą do tego nieodpowiedzialnie i widzą głównie interes w uwalnianiu jak największej liczby gruntów pod zabudowę. W tym wypadku warto byłoby wzorować się na niemieckich rozwiązaniach. Tam prawo jest bardziej restrykcyjne. Niemieckie przepisy zasadniczo dążą także do koncentracji zabudowy. Uwalnianie gruntów pod zabudowę mieszkaniową jest z kolei obwarowane wieloma warunkami - mówi.

Dopóki jest klient na takie projekty, to będzie taki towar

Tomasz Błeszyński, ekspert rynku nieruchomości zwraca z kolei uwagę na inną ważną kwestię, jaką jest edukowanie kupujących. - Wciąż dziwę się, że wiele osób inwestuje dorobek życia w nieprzemyślane projekty. W efekcie często kupują ciasne, nieustawne mieszkania w kiepskich lokalizacjach i płacą za to duże pieniądze, często posiłkując się kredytem. Tymczasem na rynku nieruchomości reguły są proste. Dopóki jest klient na takie projekty, to będzie taki towar — mówi.

Jego zdaniem brakuje też odpowiedniego nadzoru budowlanego nad takimi inwestycjami, ale nie tylko to jest problemem. Coraz częściej za budowanie mieszkań i domów biorą się osoby bez doświadczenia, szukające sposobu optymalizacji swoich zysków. Jego zdaniem efektem jest wysyp takich projektów w ostatnich latach.

Inwestorzy nowicjusze zlecają często wykonanie budowy niedoświadczonym budowlańcom. Wiąże się to także z tzw. wyciskaniem PUM-u, czyli uzyskiwaniem jak największej powierzchni mieszkalnej z metra kwadratowego. Rezultatem są prawdziwe architektoniczne koszmarki. Najgorsze jest jednak to, że dopóki jest popyt na takie projekty, to one będą powstawać - podsumowuje nasz rozmówca.

Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(65)
WYRÓŻNIONE
Ma72
rok temu
Min Buda z PIS Wstrzymał budowę. A kto wydał POZWOLENIE na budowę? ? Wojewoda mazowiecki, z PIS, niejaki Radziwiłł. Dlaczego? Bo gmina Warszawa, czyli Trzaskowki, pozwolenia odmówił. ktoś powie przypadek,,,, oj nie. Polityka
Jacek
rok temu
A może warto przykładnie ukarać PiSiego wojewodę, że dał zgodę na taką pato inwestycje? Pewnie coś przytuliwszy pod stołem. Bo tu nie trzeba nowych przepisow, tylko wystarczy egzekwowac obecne.
Podpowiedz
rok temu
Obudził się Chłopina? Gratuluję. Tyle jest tych Ministrów że mogą zrobić Komisje Kontroli Budów!
NAJNOWSZE KOMENTARZE (65)
Balon
rok temu
Gdyby było więcej takich pojedynczych ludzi a nie rzesza expertow to żyło by nam się wszystkim lepiej a nie tylko bogatym patodeveloperom!!!
lol
rok temu
Morawiecki to nie tylko patologiczny kłamca. Jest również oszustem. Kupił działkę na wrocławskim za 700 tysięcy złotych, choć była warta 4 miliony. Numery tej działki otrzymał z rąk kardynała Gulbinowicza. Posiada ponadto dwuhektarową działkę rolną w Dziektarzewie, półhektarową w Konarach-Łęgach, hektarową rolną w Żernikach Wrocławskich. Do tego jeszcze trzy mieszkania i dwa lokale użytkowe we Wrocławiu, willę w Warszawie, na którą żona Morawieckiego dostała kredyt w BZ WBK, gdy Morawiecki kierował tym bankiem. Wiele z tych nieruchomości przepisał na żonę by ukrywać te bogactwa. Ten złoczyńca akceptuje albo sam rozdaje z naszych podatków miliony na lewo i prawo swoim aparatczykom, zausznikom jak ostatnio 4,3 mln zł Kukizowi tylko po to by utrzymać głos posła. To tyle kosztuje jeden głos posła by nie utracić władzy? Ta korupcja, nepotyzm rozlały się do kosmicznych już wielkości do setek miliardów złotych. Ta degrengolada w tym gangu PiS-u, kradzieży publicznych pieniędzy jest już nie do zniesienia
katolik
rok temu
Jak długo jeszcze można znosić tą zdegenerowana partię PiS z bolszewikiem Kaczyńskim na czele? Jak długo jeszcze można tolerować ten zdemoralizowany, złodziejski rząd z oszustem, kłamcą Morawieckim? Ta ekipa wykradła narodowi kilkaset miliardów złotych i zniszczyła prawie wszystkie instytucje państwowe zamieniając je w partyjne. Ta zgnilizna, ten rak, który toczy się od 2015 roku musi zostać przecięty w najbliższych wyborach a ta mafia pisowska z jej członkami nie tylko będzie odsunięta ale rozliczona przez niezależne sądy i posadzona za kratami za zniszczenie Polski a zrabowane miliardy muszą zostać przywrócone Polakom po konfiskatach tym tłustym kotom, milionerom, które te dobra wykradli.
czarny kot
rok temu
wojewoda mazowiecki który dał zezwolenie jest z PIS ...ciekawe jaką dostał łapówkę od dewelopera !
Leszek
rok temu
Ciekawe czy to my zapłacimy za decyzje ministra , czy pan minister wypłaci z własnej kieszeni odszkodowanie firmie.
...
Następna strona