Ministerstwo Aktywów Państwowych zdania nie zmienia: należy udzielić koncesji budowę odkrywki Złoczew. To z niej ma pochodzić węgiel brunatny zasilający elektrownię Bełchatów, nazywaną "największym trucicielem Europy". Bez nowych pokładów węgla jej przyszłość jest pod znakiem zapytania.
Rachunek za odkrywkę zapłacą mieszkańcy 33 wsi, które znikną z powierzchni ziemi oraz całe województwo łódzkie, które już dziś ma problem z dostępem do wody – wylicza "Gazeta Wyborcza". To dlatego, że jak wyjaśnia Ilona Jędrasik z ClientEarth , kolejna odkrywka powiększy obszar leja depresyjnego, obniżając poziom wód gruntowych na obszarze ponad 800 km kw.
- To oznacza dramatyczne pogorszenie warunków rolniczych, straty upraw i przychodów dla rolników. Tysiące osób straci pracę, a wody brakować będzie przez kolejne kilkadziesiąt lat – mówi ekspert.
Poszkodowane będzie nie tylko środowisko. Jak wskazuje najnowszy raport Institute for Energy Economics and Financial Analysis (IEEFA), budowa odkrywki Złoczew zaszkodzi też samej należącej do skarbu państwa spółce PGE, która tylko w ostatnim kwartale odnotowała 309 mln straty netto. Pozbawi ją też szansy na 2 mld euro z unijnego Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, który ma pomóc w rozwoju regionów górniczych – czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Dziennikarze ustalili, że nawet w PGE mówi się o tym, że spółki zwyczajnie nie stać na odkrywkę i na zapowiedziach się skończy. Po co więc wszystkie te deklaracje? To kwestia polityczna: rządowi zależy na uspokojeniu górników, którzy w związku z fatalną sytuacją w spółkach wydobywczych zapowiadają masowy protest w Warszawie. Dołączyć mają do nich także związkowcy z Bełchatowa, którzy przed środowym posiedzeniem parlamentarnego zespołu ds. Złoczewa zapowiadali, że do rozmów dotyczących koncesji zasiadają po raz ostatni.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl