Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk w trakcie spotkania w Sosnowcu odpowiadał m.in. na pytanie jednej z uczestniczek o kwestie transformacji energetycznej i wyzwań środowiskowych, w tym o preferowany przez niego wybór między budową spalarni odpadów a unijną ścieżką pełnego przetwarzania odpadów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odpowiadając, Tusk nawiązał do środków, które Unia Europejska chce m.in. przekazać na ten cel Polsce (zastrzegając, że Polska to Unia Europejska, więc należy mówić o "naszych" pieniądzach).
Mówię o tym dlatego, bo często się dyskutuje o zablokowanych przez PiS pieniądzach z KPO czy z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji – to żeby mieć w pełni świadomość: że, jak oni blokują, czyli zabierają, czyli kradną pieniądze, to nie europejskie, nie Europie, tylko to są nasze pieniądze – wyjaśnił Donald Tusk.
Tusk dodał, "oni wam te pieniądze zabierają, te 10 mld zł na sprawiedliwą transformację miały pracować tu, na Śląsku. 80 mld euro, które Unia Europejska chce w Polsce wydać na przebudowę przemysłu, w tym głównie energetyki: one przede wszystkim pracowałyby w waszym województwie z oczywistych względów — to było serce, to było to wielkie przemysłowe zagłębie".
Były premier podkreślił, że pieniądze, które mają służyć środowisku, przemianie energetyki w zieloną, tanią, bezpieczną także ze względów klimatycznych i środowiskowych — one są też automatycznie szansą dla przemysłu na Śląsku.
My możemy odbudować wielki przemysł na Śląsku w sposób — i na to są te pieniądze — bardzo nowoczesny. On nie będzie oczywiście w 100 proc. neutralny klimatycznie czy środowiskowo, ale staram się włączyć ludziom racjonalne myślenie; bardzo bym chciał, żeby najbardziej aktywni obrońcy środowiska i najbardziej aktywni obrońcy tradycyjnego modelu przemysłu tu na Śląsku, żeby usiedli przy jednym stole i zastanowili się nad realnym rachunkiem, na ile możemy chronić nasze środowisko, równocześnie dając szansę naszemu przemysłowi – powiedział Tusk.
Podał również przykład starszych bloków energetycznych, będących podstawą polskiej energetyki, określanych potocznie, jako bloki 200 MW, które — jak zaznaczył — powinny pracować na polskim węglu. Zastrzegł przy tym, że docelowo energetyka węglowa powinna zostać zastąpiona odnawialnymi źródłami energii i — w dużej mierze — energetyką jądrową.
To jest jednak proces policzony na lata. Mamy pieniądze, to znaczy mamy, ale nie mamy, bo oni nie chcą tych pieniędzy na modernizację bloków 200 MW, które po modernizacji mogą trochę bardziej ekologicznie, to nie jest ideał, ale pracować na polskim węglu tak długo, jak długo będzie ta luka energetyczna wynikająca z faktu, że nie mamy jeszcze tych jądrówek – wyjaśniał.
Donald Tusk dodał, że bardzo chciałby, żeby ludzie na Śląsku i tu, w Zagłębiu, uwierzyli w to, że skoro jest ocean pieniędzy na nową energetykę i skoro wszyscy przecież, którzy mają rozum wiedzą, że te fabryki, które mają budować pompy ciepła, biogazownie, elementy do elektrowni jądrowych, do nowych generatorów, wiatraków.
Dlaczego to ma powstać gdzie indziej, a nie tu, gdzie jest serce polskiego przemysłu — zapytał retorycznie Tusk.
Donald Tusk chce ministerstwa przemysłu na Śląsku
Zdaniem Donalda Tuska, to jest szansa na nowe miejsca pracy i najwyższe kompetencje.
Chciałbym - i na pewno taką decyzję podejmę, jeśli będę miał coś do powiedzenia, żeby ministerstwo przemysłu było w woj. śląskim i symbolicznie, ale i faktycznie, bo tu będzie ten przemysł — powtórzył.
Wskazał przy tym na rolę w zakresie polskiego interesu przy transformacji energetycznej europosła Jerzego Buzka, który – jak zaznaczył, choć nie jest w rządzie, a to rola rządu, potrafi w instytucjach europejskich tłumaczyć, że Polska wymaga tu takiego traktowania, aby nikt w Polsce nie ucierpiał. "W Europie, jak się dobrze pracuje: rozmawia, a nie obraża ludzi, jak się tłumaczy, a nie macha flagą i krzyczy: +Precz z Europą+, to prawie wszystko można uzyskać, do wszystkiego można przekonać.
Metanowy problem Polski
Nawiązał przy tym do problemu opracowywanej dyrektywy metanowej. "Słuchajcie: oni zawalili bardzo ważną sprawę dla polskich kopalń, czyli kwestię metanu. Znaczy rząd nic nie zrobił, dzisiaj pani Szydło, pan Morawiecki, jeżdżą i coś krzyczą, że to teraz Platforma musi załatwić, żeby nie było decyzji, które będą wymierzone w upraszczając kopalnie metanowe – mówił.
Ale w Europie o tym, co się dzieje, decydują przede wszystkim rządy narodowe. Morawiecki jest klasycznym przykładem człowieka, który nie ma honoru i odpowiedzialności, żeby brać właśnie odpowiedzialność za własne decyzje. To on podpisał, nie ja, zgodę na taką transformację energetyczną, której konsekwencją mogą być złe decyzje z punktu widzenia polskich kopalń" – wskazał Tusk.
To Jerzy Buzek dzisiaj zawiadamia Komisję Europejską i walczy w Parlamencie Europejskim, żeby uzyskać tak zwaną derogację, to znaczy specjalne uprawnienia dla Polski. Bo my chcemy, żeby póki nie mamy alternatywnych źródeł energii, a to trochę potrwa, żebyśmy mogli pracować na polskim węglu – przypomniał były premier.
Mogę pani obiecać, że my zrobimy wszystko, żeby te gigantyczne pieniądze pracowały nie przeciwko polskiemu przemysłowi, ale na rzecz ewolucyjnej spokojnej transformacji tak, żebyśmy wszyscy, tu też, na Śląsku i w Zagłębiu, czuli się bezpiecznie i widzieli sens tych działań – podsumował Donald Tusk.