Jak ustalił portal wyborcza.pl, polski przedstawiciel producenta respiratorów od handlarza bronią nie jest w żadnym stopniu zainteresowany obsługą urządzeń w Polsce. Jednak resort zdrowia nieoficjalnie poinformował dziennikarzy "GW", że jest w trakcie negocjowania umowy z amerykańskim koncernem Vyaire, który kupił szwajcarską markę Bellavista (czyli producenta respiratorów).
Umowa ta ma być jednak w całości objęta klauzulą poufności, co oznacza, że urzędnicy resortu zdrowia nie ujawnią, ile dodatkowo będzie kosztowała przeróbka urządzeń oraz ich serwis.
Przypomnijmy: w 2020 r. Janusz Cieszyński, były wiceminister zdrowia podpisał umowę na dostawę respiratorów od czterech różnych producentów na łączną kwotę 44,5 mln euro. Urządzenia zobowiązała się dostarczyć spółka E&K należąca do Andrzeja Izdebskiego, handlarza bronią.
Cena zakupu jednak zawyżona. Gdyby resort kupił bezpośrednio u producentów – zapłaciłby kilka razy mniej. Żadna z firm producenckich nie miała jednak na początku pandemii urządzeń na sprzedaż.
Handlarz bronią zobowiązał się tymczasem sprowadzić do Polski urządzenia w kwietniu i maju 2020 r. , jednak nie wywiązał się z tej umowy. Pierwsze aparaty trafiły do Polski dopiero czerwcu 2020 roku, a kolejne w lipcu. W sumie było to tylko 200 urządzeń.
Kolejnych 418 respiratorów, które dotarły już po wygaśnięciu umowy, ministerstwo już nie chciało. Były to aparaty Bellavista 1000, niższej klasy niż zapisane w umowie aparaty Bellavista1000E.
Od lipca zeszłego roku zatrzymane urządzenia składowano w magazynie na Okęciu. Urzędnicy zażądali od Izdebskiego zwrotu reszty zaliczki, sprawa trafiła do sądu, który wydał nakaz zapłaty, ale konta spółki były puste.
W efekcie respiratory zarekwirowane na Okęciu zajął komornik. Izdebski był bowiem winny resortowi jeszcze kilkanaście milionów euro.
21 września br. komornik wystawił aparaty na licytację po cenie wywoławczej wynoszącej 30 tys. zł za sztukę.
Według ustaleń "Gazety Wyborczej", aparaty te nie były warte tej ceny, gdyż nie nadawały się do użytku w polskich szpitalach.
Na aukcję faktycznie nie zgłosił się żaden kupiec. Minister Adam Niedzielski podjął decyzję o zabraniu komornikowi respiratorów i ich przerobieniu, by mogły pracować w szpitalach.
Jak się okazało, respiratory z Okęcia nie mają gwarancji, a czujniki do pomiary stężenia tlenu i baterie litowo-jonowe z powodu długiego składowania "mogą się okazać niesprawne w dniu ewentualnej instalacji i konieczna będzie ich wymiana.
Ponadto producent nie gwarantował serwisu na te urządzenia w Polsce.