Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Karolina Wysota
Karolina Wysota
|
aktualizacja

Misterny plan Chin. "Chcą, byśmy myśleli, że ich relacje z Rosją są bardzo ostrożne"

Podziel się:

Spotkanie Xi Jinpinga z Władimirem Putinem budzi niepokój na świecie. Zdaniem eksperta silne gospodarczo Chiny chcą, byśmy myśleli, że ich relacje z o wiele słabszą Rosją są bardzo ostrożne. Rzeczywistość może być zupełnie inna.

Misterny plan Chin. "Chcą, byśmy myśleli, że ich relacje z Rosją są bardzo ostrożne"
Przewodniczący ChRL Xi Jinping odbywa oficjalną wizytę w Rosji. W poniedziałek spotkał się z Władimirem Putinem (PAP, PAP/EPA/SERGEI KARPUHIN / SPUTNIK / KREMLIN POOL)

Przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej (ChRL) Xi Jinping przybył z wizytą państwową do Rosji, by - zgodnie z oficjalnymi zapowiedziami - rozmawiać z Władimirem Putinem o zacieśnianiu współpracy dwustronnej oraz o wojnie w Ukrainie. Jest to pierwsza zagraniczna podróż Xi, odkąd w marcu został zaprzysiężony na bezprecedensową trzecią kadencję przewodniczącego ChRL.

Chiny kreują się na mediatora

- Znamienne, że to spotkanie ma miejsce niedługo po tym, gdy przedstawiciele Arabii Saudyjskiej i Iranu wznowili stosunki dyplomatyczne (zerwane w 2016 r. - przyp. red.) po objętych tajemnicą rozmowach w Pekinie. Chiny wyszły dzięki temu nie tylko na mediatora i rozjemcę, ale też na takiego mediatora i rozjemcę, który ma moc sprawczą. W przypadku Rosji i Ukrainy szansę na podobnie spektakularne pojednanie z inicjatywy Chin są znacznie mniejsze - stwierdza rozmowie z money.pl Radosław Pyffel, ekspert Instytutu Sobieskiego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Ambicje Chin kontra rzeczywistość. Ekspert nie ma złudzeń

Zdaniem eksperta jest to bardzo mało prawdopodobne z kilku powodów. Po pierwsze: Ukraina żąda przywrócenia granic z roku 1991, a to by oznaczałaby, że Rosja musiałaby zrezygnować ze wszystkich zagarniętych siłą zdobyczy terytorialnych - i nie tylko tych po 2022 r., ale także tych z wcześniejszych lat. Chodzi o Krym i Donbas.

Abstrahując od tego, czy Chiny zgodziłyby się spełnić warunek Ukrainy, pojawia się tutaj niezwykle ważny na Wschodzie problem twarzy: jak ją zachować w sytuacji tak potencjalnie upokarzającego dla Putina rozwiązania? - wskazuje nasz rozmówca.

Po drugie: trudno sobie wyobrazić sytuację, w której Chiny namawiają Rosję do rozmów pokojowych, a Ukraina wierzy w ich zapewnienia o przywróceniu granic z 1991 r. i siada do stołu z Rosją oraz Chinami. Być może także Europejczykami, ale zapewne bez obecności Amerykanów, którzy od początku konfliktu wysyłają jej broń.

- Pogodzenie Iranu i Arabii też wydawało się prawie niemożliwe, ale zamrożenie wojny Rosja-Ukraina to jeszcze większy poziom trudności - mówi Pyffel.

Kryptosojusz czarnych charakterów

Konsensus Zachodu jest taki, że Chiny wspierają Rosję albo zamierzają to zrobić.

Nawet jeśli Chiny zdecydowałby się dać Rosji pełne, oficjalne wsparcie, to wątpię, że będą chciały to uroczyście ogłaszać - uważa ekspert Instytutu Sobieskiego.

Pyffel wyjaśnia, że dla Chin o wiele korzystniej jest dystansować się od wojny Rosji w Ukrainie niż się w nią bezpośrednio angażować. W ten sposób - tłumaczy - utrudniają Amerykanom podział świata na dwa bloki, z których ten zwarty, proamerykański byłby skierowany przeciwko Chinom. Ale również nie tracą ważnych partnerów handlowych z Europy Zachodniej, którzy w świecie niedwubiegunowym mogą być przeciwko Rosji, a w relacjach z Chinami prowadzić inną politykę lub zwyczajnie lawirować.

- Otwarte wsparcie Moskwy byłoby krokiem Pekinu w stronę dwóch zwalczających się obozów i tym samym pozbawieniem się przez Chiny możliwości rozluźniania więzów euroatlantyckich poprzez dobre relacje gospodarcze i handlowe z krajami Europy Zachodniej - zaznacza Pyffel.

Zdaniem naszego rozmówcy utrzymywanie dobrych relacji handlowych z Niemcami czy Francją, które mają moc sprawczą w Unii Europejskiej, pozwala Chinom zachęcać Stary Kontynent do strategicznej autonomii. Czyli zdobycia statusu jednego z globalnych centrów wielobiegunowego układu, zamiast statusu "junior partnera" USA w świecie zjednoczonego Zachodu.

Jeśli chodzi zaś o Rosję, to - zdaniem Pyffela - Chiny nie chcą jej zrażać, bo skonfliktowana z UE i tak robi już wszystko, czego chce Pekin: osłabia hegemonię amerykańską i wbija klin między USA a Europę, której przemysł ponosi duży koszt w związku z wojną.

Ponadto poprzez odcięcie od tańszych surowców unijna gospodarka wiele traci na globalnej konkurencyjności, stając się łatwiejszym partnerem do rozmów gospodarczych, bo bardziej podatnym na chęć "odbicia sobie" strat spowodowanych konsekwencjami toczącej się wojny.

W co grają Chiny?

Podobne obserwacje ma dr Marcin Przychodniak z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM). Jak długo Rosją będzie rządził reżim antyzachodni, tak długo będzie dla Chin strategicznym parterem - mówi wprost w rozmowie z money.pl.

Nawet jeśli polityka Rosji jakkolwiek negatywnie wpływa na interesy gospodarcze Chin, to oba te kraje będą się interesownie wspierać, a obecna wizyta przywódca Chin Xi Jinpinga w Rosji jest na to dowodem - mówi.

Według eksperta PISM najważniejszymi partnerami handlowymi dla Chin w dalszym ciągu są USA i UE, dlatego też Państwo Środka wspiera Rosję w taki sposób, by nie narazić się największym mocarstwom.

- Wymiana handlowa Chin z Rosją stanowi zaledwie 3 proc. obrotów - wskazuje Przychodniak. I przypomina, że od czasu wybuchu wojny w Ukrainie i wprowadzania kolejnych sankcji relacje gospodarcze pomiędzy tymi krajami się zacieśniają.

Według oficjalnych danych wymiana handlowa Chin z Rosją w ubiegłym roku przekroczyła 190 mld dol. To o 116 proc. więcej niż 10 lat temu. Ponadto oba kraje mocno różnią się od siebie. Chiny pod względem PKB są największą po USA gospodarką świata i odnoszącym sukcesy krajem eksportowym. Natomiast gospodarka Rosji jest dziesięciokrotnie słabsza.

Dla obu krajów liczy się interes. Rosja sprzedaje Chinom surowce energetyczne po korzystnej cenie. Z kolei Chiny dostarczają Rosji towary, których nie może ona kupić gdzie indziej ze względu na sankcje gospodarcze. Chodzi o produkty podwójnego zastosowania (np. części zamienne do dronów) czy półprzewodniki starszego typu.

Zdaniem eksperta PISM sojusz chińsko-rosyjski nie jest w stanie zrekompensować strat wynikających z pogarszających się relacji obu państw z Zachodem. Chiny chcą, byśmy myśleli, że ich relacje z Rosją są bardzo ostrożne. W rzeczywistości ich współpraca - podkreśla nasz rozmówca - jest daleko posunięta, ale celowo się o tym nie mówi, byśmy myśleli, że jest inaczej.

W optyce Komunistycznej Partii Chin USA dążą do zmiany władzy w Chinach, a partia musi się przed tym bronić. Konflikt między tymi państwami będzie więc eskalował. Mimo że Rosja nie jest gospodarczo silnym państwem, to współpraca z Chinami jest dla niej nieunikniona i podbudowana silnymi nastrojami antyzachodnimi - mówi Przychodniak.

Czym może skutkować strategia polityczna Chin? Zdaniem eksperta PISM rosnącym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Europy, jakie stwarza Rosja. Rozmówca money.pl uważa, że długoterminowe konsekwencje gospodarcze dla całej Europy, wynikające z deglobalizacji, byłby bardzo dotkliwe, czego namiastkę mieliśmy w trakcie pandemii oraz wojny w Ukrainie, gdy pozrywane zostały łańcuchy dostaw.

W przyszłości mogłoby to wiązać się z koniecznością zmiany stylu życia społeczeństwa zachodniego, które musiałby zrezygnować z niektórych przywilejów, wygód i technologii. A to skutkowałoby pogorszeniem nastrojów społecznych w Europie.

Ważą się losy Europy

Na arenie międzynarodowej toczy się gra kilku mocarstw.

- Oczywiście najważniejsze są USA i Chiny, ale wiele zależy też od Indii, Niemiec, Francji, Rosji i innych. Trudno przewiedzieć, czym to się skończy. Sytuacja jest bardzo dynamiczna, w związku z czym musimy brać pod uwagę różne scenariusze. Bardzo dużo zależy od postawy naszych partnerów z UE: Francji i Niemiec. Są kuszeni przez Chiny dostępem do rynku, korzyściami gospodarczymi i politycznymi - podsumowuje Radosław Pyffel.

Przypomina, że kraje UE posiadające liczne korporacje czerpiące ogromne zyski z globalnego handlu, w tym na rynkach chińskich, nie zgodziły się na propozycje "decoupolingu", czyli pełnej separacji i oddzielenia od gospodarki Chin, co proponowali wcześniej Amerykanie.

- Na pewno uważnie teraz obserwują wizytę Xi w Moskwie. Może ona mieć ogromny wpływ nie tyle na pola bitewne Ukrainy, ile politykę krajów Europy Zachodniej i stanowisko, jakie zajmą te kraje, a w efekcie - prawdopodobnie cała Unia Europejska - konkluduje ekspert Instytutu Sobieskiego.

Karolina Wysota, dziennikarka money.pl

Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl