Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Kamil Fejfer
Kamil Fejfer
|
aktualizacja

Młodzi chcą zarabiać ponad 7 tys. zł na rękę. Roszczeniowi? "To jest oznaka postępu"

355
Podziel się:
Przedstawiamy różne punkty widzenia

Kilka dni temu media obiegła informacja o tym, że przedstawiciele pokolenia Z, czyli osoby urodzone między 1995 a 2012 r., chcą zarabiać 7,5 tys. zł na rękę. Z jednej strony pojawiły się głosy wspierające młode pokolenie, z drugiej narzekanie na jego "roszczeniowość" - pisze Kamil Fejfer w opinii dla Money.pl.

Młodzi chcą zarabiać ponad 7 tys. zł na rękę. Roszczeniowi? "To jest oznaka postępu"
Pokolenie Z chce zarabiać tak, by żyć spokojnie i godnie, ale to nie oznacza roszczeniowości (East News, Bartlomiej Magierowski)

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Czy więc młodzi naprawdę "chcą za dużo nie dając wiele w zamian"? A takie komentarze można przeczytać pod artykułami na temat preferowanych przez "zetki" dochodów. Czy może "domagają się godnych warunków życia"? Ten spór jest w zasadzie nierozwiązywalny, ponieważ jedna i druga strona posługuje się nieco odmienną racjonalnością. Na początku jednak spójrzmy na liczby.

Pokolenie Z, praca i zarobki

Z danych przytaczanych w raporcie przygotowanym przez Uniwersytet SWPS oraz They.pl wynika, że dla 55 proc. reprezentantów z pokolenia Z "wysokie zarobki, czyli zapewniające spokojne życie" to ponad 7500 zł na rękę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Na obciachu zarobiła miliony! Polacy pokochali klapki Kubota - Alina Sztoch w Biznes Klasie

"Teraz wynajem kawalerki w Warszawie kosztuje 3 tys. Więc jak wyobrażę sobie osobę, która przeprowadza się do Warszawy na studia, potem tu zostaje i musi połowę pieniędzy, które zarabia wydawać na wynajem, to nie jest to dla mnie dużo" - tak dla radia TOK FM wyniki badania komentowała Wiktoria Jędroszkowiak, 23-letnia aktywistka z organizacji Wschód. Do tego wątku jeszcze wrócimy.

A jak realnie wyglądają pensje młodych osób? Odpowiedź na to pytanie wcale nie jest prosta. Według Głównego Urzędu Statystycznego w październiku 2022 r. osoby w wieku do 24. roku życia zarabiały średnio około 5 tys. zł brutto, czyli niecałe 4 tys. zł na rękę. W tym samym czasie płaca minimalna wynosiła nieco ponad 3000 zł brutto. Nie mamy niestety nowszych danych. Mało tego, wartość ta odnosi się jedynie do pracowników firm zatrudniających 10 osób lub więcej. Jest to o tyle istotne, że w tak zwanych mikroprzedsiębiorstwach zarabia się najmniej. Realnie więc średnia płaca osób do 24. roku życia była zaczepiona znacznie niżej niż wspomniane 5 tys. zł brutto. Warto też pamiętać o pewnej ślepej plamce kategorii "średnia płaca". Otóż średnie stawki lub powyżej zarabia nie więcej niż 25-35 proc. pracowników.

Znacznie lepszym ujęciem zarobków jest choćby mediana, czyli wartość dzieląca zbiór danych na równe połowy. W przypadku zarobków jest to kwota, gdzie połowa pracowników zarabia mniej, a połowa więcej. Niestety znów - w przypadku podkategorii osób do 24. roku życia - GUS nie dysponuje tak dobrym "powiększeniem". Ile więc realnie zarabiali młodzi? Mediana ich zarobków prawdopodobnie jest zaczepiona znacznie bliżej płacy minimalnej. Co zresztą nie powinno dziwić - najniższa krajowa jest instrumentem, który ma chronić najbardziej wrażliwych uczestników rynku, w tym tych z najmniejszym doświadczeniem.

Zarobki młodych niskie, ale rosną?

Możemy jednak coś powiedzieć o zarobkach młodych. A mianowicie to, że one rosną. Między 2004 a 2022 r. średnie zarobki brutto osób do 24. roku życia wzrosły o około 100 proc. I to już z poprawką na inflację. Inaczej mówiąc, osoba wchodząca na rynek pracy dwa lata temu, jedynie z uwagi na datę urodzenia, uzyskiwała dwukrotną przebitkę w wynagrodzeniu w porównaniu do młodej osoby sprzed 15-20 lat. Jeśli chodzi o środki "na rękę", wspomniana premia była jeszcze wyższa, ponieważ od kilku lat osoby do 26. roku życia nie płacą podatku PIT.

Tutaj pewne zastrzeżenie: wcześniej wprowadziliśmy kategorię mediany. Jej wzrost w przypadku ogółu pracujących podąża za wzrostem średniej pensji, dynamika obu trendów jest zbliżona. Jeśli więc średnie płace uczestników rynku wzrosły w przytoczonym okresie dwukrotnie, to prawdopodobnie tak też wzrosła mediana płac.

Aspiracje generacji Z

Wróćmy więc do aspiracji płacowych "zetek". W przypadku osób do 26. roku życia (nie płacą podatku PIT) płaca minimalna wynosi około 3700 zł na rękę. Mediana wynagrodzeń jest prawdopodobnie zaczepiona na poziomie 4 tys. zł z niewielkim hakiem. Tymczasem aspiracje młodych są prawie dwukrotnie wyższe. Czy więc nie jest to najlepszy dowód na to, że młodzi są roszczeniowi? Nie tak prędko.

Po pierwsze, autorzy raportu pytali o "wysokie zarobki, pozwalające na spokojne życie". W takiej sytuacji większość z nas rzuciłaby kwotą znacznie przewyższającą nasze miesięczne wpływy na konto. To zasada w zasadzie powszechna - bez względu na to, ile zarabiamy - preferowany dochód ustawiamy około 30 proc. powyżej obecnych pensji.

Po drugie, w badaniu 44 proc. respondentów było między 18. a 20. rokiem życia. Ogromna większość z nich jeszcze nie weszła na rynek pracy. Jakie to ma znaczenie? Dopiero zetknięcie z realiami płacowymi w jakiś sposób zakotwicza nasze wyobrażenia o dochodach.

Czy więc generacja Z chciałyby zarabiać większe kwoty niż te, których realnie większość z nich może spodziewać się w najbliższych latach? Oczywiście! Ale takie samo zjawisko jest właściwe sporej części z nas.

7,5 tys. zł netto to marzenie dla wielu osób

Z drugiej strony warto pamiętać, że owe 7,5 tys. zł na rękę to pieniądze nieosiągalne dla znacznej większości pracowników. Średnia pensja w 2023 wyniosła niecałe 6,5 tys. , ale brutto. Po potrąceniu podatków oznaczało to wpływ na konto w wysokości niecałych 4,7 tys. zł.

I tu właśnie zderzają się owe racjonalności. Jedna z nich jest racjonalnością aspiracji zetek. Nie jest wielkim zaskoczeniem, że osoby młode, które dorastały w zamożnym kraju i nie znają innych punktów odniesienia niż popkultura oraz zarobki ich rodziców, mają wysokie apetyty konsumpcyjne. One pragną po prostu wygodnego życia; wygodnego z perspektywy mieszkańców jednego z najzamożniejszych krajów świata. "Zetki", wbrew temu, co czasem same o sobie myślą, są reprezentantami najbogatszego pokolenia w dziejach. I mają adekwatne wobec swojej pozycji aspiracje: chcą próbować nowych smaków, podróżować i mieszkać w niezłych warunkach.

Z drugiej strony jest racjonalność doświadczenia osób starszych. Dla wielu 40-, 50-, czy 60-latków apetyty tzw. dzisiejszej młodzieży wydają się wygórowane, ponieważ zestawiają oni je ze swoimi własnymi biografiami. Pokolenie X, czyli generacja rodziców pokolenia Z, na starcie zarabiała znacznie, znacznie mniej niż dzisiejsza młodzież. Dodajmy do tego, że osoby, które wchodziły na rynek pracy na przykład na przełomie wieków, zmagały się z bezrobociem (wśród młodych) sięgającym ponad 40 proc.

Większość z dzisiejszych 40-, czy 50-latków mogła jedynie pomarzyć o wysokości wsparcia, którego sama udziela swoim dzieciom. Z prostego powodu: Polska dwie, czy trzy dekady temu była krajem o wiele, wiele biedniejszym. Była krajem, gdzie wyjście do knajpy było rodzajem święta, krajem, w którym na wakacje jeździło się pod gruszę albo do rodziny nad morze, a nie latało na Teneryfę, czy do Hiszpanii. Była krajem, gdzie dzisiejszy - nie bójmy się tego słowa - dobrobyt był niezwykle odległym horyzontem.

Aspiracje "zetek" to aspiracje ludzi z bogatego kraju

Wróćmy na chwilę do wypowiedzi Wiktorii Jędroszkowiak, która mówiła o wynajmie kawalerki w Warszawie. Dla ogromnej części pokolenia jej rodziców wynajmowanie nawet niewielkiego mieszkania w pojedynkę było absolutnie poza zasięgiem. Młodzi ludzie idąc na studia pod koniec lat 90. i na początku obecnego stulecia mieszkali w wiele osób w obskurnych stancjach, niejednokrotnie gnieżdżąc się w dwie lub nawet więcej osób w jednym pokoju. To jest punkt odniesienia osób starszych, to są ich biografie, które trudno jest im wyrzucić z głowy.

Młodzi tego wszystkiego nie mogą pamiętać; ich świadomość i aspiracje są kształtowane przez świat, który istnieje obecnie, a nie świat, który istniał zanim się urodzili. I jedni i drudzy zresztą mają prawo do swoich narracji i swoich filtrów, przez które patrzą na świat. Przy czym zupełnie niezaskakujące jest to, że spora część osób, które dzisiaj są w średnim wieku zapomniała, co o świecie myślała kiedy sama wchodziła w dorosłość. Nie będzie również zaskoczeniem, że dzisiejsi 20-latkowie za dwie dekady sami będą odpowiednikami dzisiejszego "dziadocenu".

Warto jednak pamiętać, że te pokoleniowe przetasowanie stojące pod znakiem rosnących aspiracji - wbrew temu, co może myśleć część dojrzałych osób - nie jest symptomem upadku. Jest oznaką postępu. "Roszczeniowość" młodych jest bowiem produktem dobrobytu, probierzem ekonomicznego prosperity. Nawet jeśli mamy w głowie Polskę sprzed dwóch, czy trzech dekad i w skrytości ducha nieco zazdrościmy perspektyw ekonomicznych młodym ludziom, to pamiętajmy, że są one tym, czego chcieliśmy, kiedy byliśmy w ich wieku - marzeniami ludzi żyjących w jednym z bogatszych krajów świata.

Autorem jest Kamil Fejfer, dziennikarz piszący o ekonomii, gospodarce i kulturze, współtwórca podcastu i kanału na YouTube "Ekonomia i cała reszta"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(355)
WYRÓŻNIONE
Ferdek
8 miesięcy temu
Dużo zarabiać to by każdy chciał tylko robić nie ma komu.
Gość
8 miesięcy temu
A przepraszam bardzo....co te pokolenie Z potrafi??? Wymagania duże, ale czy oprócz smartfonów,bmw ( kupionego przez starych) i głosowania za kawałek pizzy umieją coś zrobić - nie mówiąc o myśleniu?? Życzę powodzenia.Z resztą obecna władza ( na którą głosowaliście, wysłuchując celebrytów na tiktoku) szybciutko zweryfikuje wasze marzenia 🤣
Lukasz
8 miesięcy temu
Rozszczenia w kolonialnym państwie które nie ma niczego swojego i oparte jest na zachodnim kapitale? Padłem ze śmiechu. Będziecie za drodzy to kapitał pójdzie tam gdzie taniej, stabilniej, bardziej przewidywalnie. Kapitał w nosie ma Wasze rozszczenia. Ludzie mają tak niska świadomość, wiedzę o gospodarce że aż mnie to przeraża. Chcieć to sobie można.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (355)
Roszczeniowa ...
2 tyg. temu
Jestem przedstawicielem pokolenia Z. Dużo starszych osób płaczę itp. Fakt, w moim przypadku wiązało się to z 3 krotną zmianą pracy, dużym ryzykiem i wysokimi ambicjami. Ale doszedłem do 8 tyś netto w ciągu 3 lat na rynku pracy. Pracuję z domu, oczywiście dla firmy zagranicznej. Do Polskich firm wrócę jak nabiorę trochę doświadczenia, może wtedy będą chcieli zapłacić chociaż tyle, żebym dał radę się utrzymać XD.
Ania
4 miesiące temu
W Polsce budynki wygladaja jak meliny. Gratulacje starzy nieroby. A niemieckie budynki nalezy zlikwidowac. Tez zlikwidowac garaze z komuny. Czeac budynkow pomalowac na jeden kolor.
Krzysiek
4 miesiące temu
Stare dziady sa glupie i babki nie znaja jezykow obcych nie pracuja mmiedzynarodoeych firmach praca umyslowi sa nierobami oni mieszkanie dostali prawie za darmo za komuny. nalezy ich wyslac do pracy w Niemczech nauczyliby sie zycia na dobrym poziomie. Polska to biedny kraj. Albo do Rosji bo oni znaja ten jezyk hahaha. Oni nie uprawiaja sportu sa grubi. Na wakacje zagranice to jada tylko z biurem podrozy. I ciagle prosze mlodych zeby im pokazali jak sie np. robi zakupy przez internet. Zreszta oni zgadzaja sie na niskie zarobki.Jakos nie widac zeby otworzyli duze miedzynarodowe firmy.
Reti
6 miesięcy temu
No to pracujcie i zaraaniajcie. Bez pracy nie ma kołaczy to każdy wie. Masz głowę i ręce to kolej zarobić ile Ci potrzeba. Dawanie za free nic nie da bo ciągle będzie mało gdyż ceny wzrosną.To droga do nikąd inaczej mamona polityczną czasowy komuny i jak widaç obecna.
Kraken
7 miesięcy temu
💡 W środku Europy płaca minimalna 3,222 zł. netto 💰 wliczając w to koszty uzyskania przychodu i ulgę podatkową 🤣 co daje na rękę 15 zł. netto za godzinę pracy 🤣
...
Następna strona