Jak pisze "Gazeta Wyborcza", pracownicy wygrywają w Polsce tylko 4-7 proc. spraw o mobbing. To efekt obowiązującego prawa, które wymaga twardych dowodów.
- Mobbing dzieje się za zamkniętymi drzwiami, więc dostarczenie twardych i niezbitych jest niezwykle trudne - mówi gazecie Monika Wieczorek z kancelarii Edge Wieczorek. Wyjaśnia, że to pracownik musi zebrać pełny materiał dowodowy - dokumenty, świadków, a nawet opinie biegłych.
Prawniczka wskazuje, że dla odmiany w sprawach o dyskryminację wystarczy takie zjawisko uprawdopodobnić. W rezultacie osoby, które idą z takim oskarżeniem do sądu, wygrywają do drugą sprawę.
Gazeta pisze, że z mobbingiem niechętnie walczy Państwowa Inspekcja Pracy, ponieważ ma słabe narzędzia prawne. Przykład? Gdy prezydentem Słupska był Robert Biedroń, kontrolerów z PIP nie wpuścił i nie poniósł żadnych tego konsekwencji.
"W inspekcji panuje niepisana zasada, żeby takie sprawy oddalać. Bo przestrzeganie zasad BHP czy rodzaj umowy to konkrety, mobbing - płynna materia" - pisze "Gazeta Wyborcza".
Ofiarami mobbingu padają jednak nie tylko szeregowi pracownicy, ale także menedżerowie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl