Przedsiębiorca Paweł Winnicki zwrócił się w liście otwartym do ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka. Skarżył się w nim na problemy z rozliczeniem jego działalności. W latach 2014-2016 jego firma modernizowała dworce PKP w Szczecinie i Warszawie.
Jak podaje potral next.gazeta.pl, naliczono jej jednak 31 mln złotych kar umownych, a w związku z tym nie został rozliczony z nią kontrakt. PKP przekonuje, że to działanie jest zgodne z prawem, ponieważ firma Winnickiego nie wykonała zleconej pracy w przewidzianym czasie.
Jednak sam przedsiębiorca podkreśla, że do opóźnień doszło z winy PKP. Koleje, jego zdaniem, nie dostarczyły mu na czas odpowiedniej dokumentacji, a przez to nie mógł on kontynuować swojej pracy z nie swojej winy.
Sytuacja zrobiła się na tyle poważna, że Paweł Winnicki zdecydował się na wystosowanie listu otwartego do Andrzeja Adamczyka, ministra infrastruktury. Przypomniał w nim, że sześć lat temu Adamczyk, ówczesny poseł, obiecywał "zmianę patologicznego systemu" zamawiania i rozliczania robót przez państwowych zamawiających.
Podkreślił w nim, że jego firma jest na skraju bankructwa w wyniku niewypłacenia zlecenia przez PKP.
Przypomniał w liście ministrowi, że Prawo i Sprawiedliwość, partia Adamczyka, obiecała ukrócenie takich praktyk, jak przerzucanie błędów na wykonawcę, uznaniowe traktowanie robót dodatkowych, wreszcie tuszowanie kosztem wykonawcy wszelkich błędów, niegospodarności czy wręcz przestępczych działań menedżerów. Tymczasem, zdaniem Winnickiego, praktyki te "mają się znakomicie".
"Dochodząc do władzy 4 lata temu PIS obiecywał polskim przedsiębiorcom radykalną i dobrą zmianę w gospodarce, a obywatelom na cywilizacyjny skok w jakości życia. Tymczasem patologie w sektorze infrastruktury mogą zniweczyć te szanse, a bez rewolucji w infrastrukturze nie będzie rewolucji w polskiej gospodarce" – zakończył swój list przedsiębiorca.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl