W ramach rządowego programu "Mój prąd" każdy inwestujący w instalacje fotowoltaiczne może liczyć na zwrot do 50 proc. kosztów, ale nie może to być więcej niż 5 tys. zł.
Należy się spodziewać, że to właśnie będzie najczęściej wypłacana kwota, bo średniej wielkości instalacja kosztuje od 17 do 20 tys. zł.
- To dobre dla polskiego biznesu, gospodarstw domowych i środowiska. "Mój prąd" pozwoli nam również zrealizować zobowiązania klimatyczne wobec UE - mówił premier Morawiecki na konferencji prasowej.
Jak dodał, dzięki programowi Polska będzie się zazieleniać, a rachunki za prąd będą znacząco niższe. - Program kosztuje miliard zł i z tych właśnie pieniędzy będziemy mogli przekazywać dopłaty dla producentów zielonej energii - mówił premier.
Po premierze głos zabrał minister środowiska Henryk Kowalczyk.
- Wypłatą pieniędzy na ten cel i obsługą programu "Mój prąd" zajmie się Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Przewidujemy że do jednej instalacji dopłacać będziemy po 5 tys zł, co wystarczy dla 200 tys. prosumentów, którzy dołączą do 60 tys. już działających.
Jak zapewnił minister, jedynym dokumentem uprawniającym do wypłaty środków, będzie umowa z operatorem energetycznym, potwierdzająca instalacje specjalnego licznika do obsługi instalacji fotowoltaicznej.
Na konferencji obecny był również minister Tchórzewski, który zapowiedział dalszy wzrost liczby powstających instalacji fotowoltaicznych.
- W pierwszym kwartale tego roku aż 11 tys. gospodarstw domowych zainwestowało w takie instalacje. Ten program powinien ich dalsze powstawanie przyspieszyć. Tak jak i dotacja skraca oczekiwanie na zwrot z inwestycji - mówi szef resortu energii.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl