Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Marcin Walków
Marcin Walków
|
aktualizacja

MOL wciąż przerabia ropę z Rosji. Wiceprezes mówi o "dziedzictwie" tej części Europy

Podziel się:

Potrzeba czasu, aby pozbyć się tego dziedzictwa i zyskać więcej niezależności i elastyczności - mówi money.pl Peter Ratatics, wiceprezes MOL Group, zapytany o ropę z Rosji. Zapewnia, że w Polsce sieć sprzedaje tylko paliwo z rafinerii Orlenu. Ale w innych krajach regionu przerabia rosyjski surowiec.

MOL wciąż przerabia ropę z Rosji. Wiceprezes mówi o "dziedzictwie" tej części Europy
MOL przyznaje, że na innych rynkach przerabia ropę z Rosji. W Polsce sprzedaje paliwo z rafinerii Orlenu (East News, Lukasz Piecyk/REPORTER)

Marcin Walków, money.pl: Nowy rząd w Polsce wziął pod lupę fuzję Orlenu z Lotosem. Nabycie ponad 400 stacji przez MOL było częścią tej transakcji. Co obecny klimat polityczny oznacza dla firmy?

Peter Ratatics, wiceprezes MOL Group: Z perspektywy naszej działalności operacyjnej, nie ma żadnego wpływu. Prowadzimy biznes, robimy swoją robotę. Politycy i urzędy robią swoją i dlatego nie chcę komentować ich działań.

Nasze wejście na polski rynek jest dobre z perspektywy klientów, bo jeszcze bardziej zwiększa konkurencyjność na rynku stacji paliw. Dołączyliśmy jako kolejna międzynarodowa marka. Mamy konkretną ambicję: zostać silnym numerem dwa w Polsce.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Dlaczego studio z Litwy, pracujące dla Atari, przywozi 50 pracowników na konferencję do Poznania?

Dlaczego nie numerem jeden?

Bo nieważne, ile pieniędzy byśmy zainwestowali, nie uda nam się być w Polsce większym niż Orlen. Z pewnością możemy jednak rzucić mu rękawicę naszą ofertą, komunikacją. I to właśnie chcemy zrobić.

Dziś premierem jest Donald Tusk, polityk, który w 2022 r. powiedział, że polski rząd i Orlen nie powinny robić interesów z MOL, bo to "łapówkarz znany w całej Europie". Jak chcecie zbudować zaufanie klientów do marki w takim klimacie politycznym?

Pracuję w tym biznesie 17 lat i w tym czasie spotkałem wielu polityków i premierów na wielu rynkach. Zawsze będziemy respektować decyzje rządów, które są zgodne z prawem, i je realizować. To nie podlega dyskusji.

Chcemy usatysfakcjonować szerokie grono konsumentów. Mamy już ich milion w naszym programie lojalnościowym, a to wyraz zaufania. To jest dla mnie ważniejszy "miernik" klimatu wokół naszej marki.

Gdy pierwsze stacje Lotosu zmieniały szyld na MOL, pojawiały się wezwania do bojkotu konsumenckiego. Gdzieniegdzie można je nadal spotkać - kto tankuje na MOL, ten swoimi pieniędzmi wspiera Putina.

Jest wiele niedomówień i nieporozumień, dlatego chcę mówić o faktach. Na polskim rynku dystrybuujemy wyłącznie paliwo kupione u lokalnego dostawcy. Sprzedajemy więc tak dużo paliwa z rosyjskiej ropy, jak dużo Orlen jej produkuje. A to już pytanie nie do nas.

Orlen ogłosił, że nie sprowadza już ropy z Rosji.

Ma pan zatem odpowiedź. Jesteśmy spółką notowaną na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie, nasza struktura udziałowców jest jawna i nie znajdzie w niej pan wpływów rosyjskich, ani rządowych.

Chcę trzymać się faktów. A w tym przypadku najważniejszą kwestią jest to, że w naszym regionie zdecydowana większość rafinerii została zaprojektowana do przerobu ropy z Rosji. Potrzeba czasu, aby pozbyć się tego dziedzictwa i zyskać więcej niezależności i elastyczności. W krajach pozbawionych dostępu do morza, jak Węgry, Czechy czy Słowacja, możliwości importu ropy z innych kierunków wciąż są mocno ograniczone. Z tą świadomością, przed niemal dekadą zaczęliśmy w MOL proces odchodzenia od dominacji rosyjskiego surowca, inwestując łącznie 170 mln USD. Wdrożyliśmy również wart 500-700 mln USD plan inwestycyjny, obejmujący 30 konkretnych projektów, mających zwiększyć nasze możliwości przerobu surowca z kierunków alternatywnych. Zawsze przestrzegamy obowiązujących w UE przepisów, jednak naszym nadrzędnym celem pozostaje wzmacnianie suwerenności energetycznej regionu.

Mówi pan, że MOL nie zostanie numerem jeden w Polsce. To jaki wizerunek chcecie zbudować i czym przekonać do siebie kierowców?

Chcemy być postrzegani jako niezawodna i profesjonalna sieć stacji paliw. Co jest naszą przewagą? Działamy w 10 krajach, prowadzimy 2,4 tys. stacji paliw, mamy międzynarodowy zespół profesjonalistów i bardzo wysokie standardy. Teraz wprowadzamy je w Polsce. Mocno inwestujemy w cyfryzację. Tylko w usługach konsumenckich zainwestowaliśmy w nią 90 mln euro. To nie tylko aplikacja czy program lojalnościowy, ale też zaawansowana analityka danych. Mamy z niej wymierne korzyści - obniżamy koszty operacyjne, widzimy, gdzie eliminować nieefektywności, a także jak zwiększać sprzedaż. Chcemy, żeby nasza oferta była możliwie najbardziej indywidualnie "celowana" - oferować nie tylko paliwo, ale i to, czego klient potrzebuje. Albo jeszcze nie wie, że potrzebuje.

Jaki jest model biznesowy stacji paliw? Nie stały się już sklepami i kawiarniami, pozwalającymi przy okazji zatankować paliwo?

Idziemy w tym kierunku, ale jeszcze tam nie jesteśmy. Nasze dane pokazują, że wciąż to zakup paliwa jest dominującym powodem wizyty na stacjach. W zależności od kraju to pięć lub sześć na każde 10 transakcji. Kolejne cztery lub pięć to zakup paliwa i innych produktów. Zaledwie jedna lub dwie to zakupy zupełnie niezwiązane z paliwem.

Będziecie konkurować ceną? Wystarczy przecież obniżka o 30 gr na litrze, aby do dystrybutorów ustawiły się kolejki.

Nie jest naszym głównym celem, abyśmy byli najtańsi, ale nie możemy sobie pozwolić na ignorowanie strategii cenowych naszych konkurentów. Stale monitorujemy ceny paliw i wprowadzane promocje. A dlaczego nie chcemy być najtańsi? Bo uważamy, że mamy o wiele więcej do zaoferowania. Inaczej podchodzimy też do programu lojalnościowego. Nasz wzorujemy na tych w liniach lotniczych. Ten, kto do nas wraca, często korzysta z naszych usług, zyskuje coraz wyższy "status". W naszym przypadku będzie się to wiązać z wyższym rabatem na tankowanie. Chcemy doprowadzić do sytuacji, w której nasi najbardziej lojalni klienci, będą mogli na co dzień kupić paliwo zauważalnie taniej niż u konkurentów.

Rozmawiamy o tankowaniu paliwa, a przybywa na drogach aut elektrycznych, rozwijają się też te na wodór. Będziecie inwestować w stacje ładowania i tankowania wodoru?

To rzeczywiście nadejdzie, rynek alternatywnych paliw i napędów będzie się rozwijać. Skoro o tym wiemy, nie możemy tego ignorować i chować głowy w piasek. Już dziś w całej sieci mamy 250 stacji paliw wyposażonych w ładowarki aut elektrycznych, a od stycznia pierwszą stację tankowania wodoru na Węgrzech. Uczymy się i zbieramy doświadczenie - na temat popytu, zachowań konsumentów, preferowanych metod płatności. Popyt na takie usługi wciąż jest bardzo niski w porównaniu z zakupami paliwa konwencjonalnego.

Czyli nie na każdej stacji MOL stanie ładowarka aut elektrycznych?

Dlatego selektywnie inwestujemy w określone lokalizacje, ale nie mamy jeszcze ogólnej polityki, wyznaczającej cel: określoną liczbę stacji do określonego roku. Gdybyśmy już teraz postanowili, że 100 proc. naszych stacji paliw będzie mieć ładowarki aut elektrycznych, wymagałoby to tak potężnych nakładów inwestycyjnych, że nigdy by się nie zwróciły.

Odpowiadamy przed naszymi akcjonariuszami i nie możemy inwestować ogromnych sum przedwcześnie w obszary, które pozostają jeszcze niewiadomą. Myślę, że samochody elektryczne prędzej czy później staną się ofertą w segmencie osobowym, a wodór będzie napędzał transport ciężki, czyli autobusy i ciężarówki.

Jeśli wejdzie w życie tzw. zakaz sprzedaży aut spalinowych od 2035 r. w Unii Europejskiej, to kiedy znikną stacje paliw, jakie znamy dziś?

Myślę, że jeszcze przez co najmniej 20-25 lat od tej daty popyt na konwencjonalne paliwa będzie tak duży, że stacje paliw się nie zmienią, dystrybutory nie znikną. Później te proporcje będą się zmieniać. I zapewne za kilkadziesiąt lat zamiast dystrybutorów benzyny i oleju napędowego, zobaczymy na stacjach huby ładowarek aut elektrycznych, dystrybutory wodoru. Moje doświadczenie podpowiada mi, że nim przejdę na emeryturę, stacje paliw cały czas będą sprzedawać konwencjonalne paliwa, a klienci będą je kupować.

Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl